Chapter22

1.2K 9 22
                                    

Dopiero po paru dniach Jimin Park zaczął przeżywać śmierć pacjenta, a właściwie zabicie jego. Tłumaczył sobie ciągle to samo, ale jakoś nie wpadło mu to do głowy jak miało. Zrobił tak jak jego księżniczka chciała. Ale czy on sam był z takiego czegoś zadowolony?

Siedział samotnie w pokoju z załamaniem nerwowym, myśląc nad swoim czynem. Zapukał ktoś do jego drzwi, z czego był bardzo niezadowolony, bo ktoś przerwie jego samotność.

- Wejdź - powiedział od niechcenia.

Ku jego zdziwieniu ukazał się Jeon z jakimś kawałkiem papieru.

- Wyglądasz na jakiegoś przybitego - oznajmił zamykając za sobą drzwi - Czy coś poważnego się wydarzyło? Zerwałeś z Rosie? Nie widziałem was gadający razem od paru dni. Ciche dni?

- Nic się nie stało, słabo się czuje tylko. Może przeziębienie mnie bierze, albo jeszcze inna choroba. Co się stało, że przyszedłeś do mnie?

- Zastanawiałem się nad nowym tatuażem, więc stwierdziłem, iż sam stworze projekt. Narysowałem, ale nie wydaje mi się to na takie estetyczne, żeby robić taki identyczny tatuaż. Mógłbyś rzucić okiem?

- Jasne - odpowiedział ponuro Park.

Jungkook podszedł bliżej i odwrócił kartkę w kierunku siedzącego na łóżku chłopaka.

- Może być? Ujdzie w tłumie? Coś poprawić? - pytał z zadowoleniem z siebie.

- Nie spodziewałem się czegoś takiego po tobie, ale dobra muszę ci powiedzieć szczerze, bo oczekujesz tego ode mnie - zajęczał nieświadomie - Ym... jakby ci to powiedzieć - zaczął się zastanawiać - Właściwie to koncepcja jest bardzo ciekawa, ale mógłbyś poprawić niektóre linie bo są bardzo skrzywione.

- Jezu! Dziękuje! Ratujesz mi życie. Wiedziałem do kogo się skierować. Czy ja już ci mówiłem jaki wspaniały jesteś?

- Za co ty mi dziękujesz? Dałem ci tylko swoją opinie na ten temat.

- Wiesz czemu zawsze tobie ufam w arcydziełach? Twoje oko widzi każdą niedoskonałość o co mi chodzi.

- Eh... - spojrzał w oczy Jk - Jak chcesz dobrej opinii to jedyna osoba, która powie ci szczerze i dobrze to...

- To?

- Chaeyoung Park.

- Faktycznie! Dziękuje! - dotknął barku Jimina i wybiegł z jego pokoju.

Brunet to znowu został sam w pokoju. Bolało go to, że za jakiś czas będzie na pogrzebie swoich wszystkich przyjacieli. Nie chciał powstrzymywać Rose przed jej planem, bo bał się jej jak może zareagować. Oczywiście zabiła by go, bo dla niej to bez różnicy kto umrze.

Po chwili Jungkook już był w pokoju Chaeyoung, doradzał jej się co zmienić.

- Słuchaj, Jk widzę tutaj pare szczegółów i niedoskonałości.

- Czyli muszę od początku to rysować?

- No moim zdaniem tak. Chociaż mam dla ciebie propozycje, która ci się spodoba na pewno.

- Jaką? - zapytał z lekkim zaskoczonym głosem.

- Narysuje jakbym to widziała swoją wersje, wtedy sam wybierzesz co ci się podoba.

- Dziękuje! - rzucił się na dziewczynę obejmując ją.

To jedyny i ostatni prezent jaki mogła zrobić w życiu Jeon. Jeszcze trochę, a nie będzie co po nim zbierać. Tatuaż i tak spłonie, więc bez sensu żeby coś takiego robił wydając dużo pieniędzy.

Rosie nie odwzajemniła uścisku chłopaka, bo miała ochotę go udusić. Dosłownie miała tylko w głowie jak fajnie było by go teraz zabić. Musiała się powstrzymać, żeby jej plan doszedł do skutku.

Zabicie teraz kogo kolwiek z chłopków mogło by się skończyć więzieniem dla Park. Nie chciała siedzieć dożywotnie za zabicie jakiegoś tam człowieka.

Jak wam podobał się rozdział?

Mielibyście wyrzuty sumienia po zabiciu człowieka?

Straciliście kiedyś kogoś bliskiego?

Who am I? [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz