Chapter7

1.6K 12 51
                                    

- Jeon? Możesz mi coś wyjaśnić? - zapytała Rosie.

- Jasne w czym problem? - nie spojrzał się nawet na ułamek sekundy na dziewczynę tylko dalej czytał z zaciekawieniem książkę.

*Tak wyglądał podczas czytania książki*Przystojny?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*Tak wyglądał podczas czytania książki*
Przystojny?

- Wybacz, że pytam... ale mógłbyś chociaż na chwile oderwać swoje oczy od tej książki? Możesz poświecić mi trochę czasu? Ponoć wszyscy się przyjaźniliśmy, a jednak zaczynam mieć odmienne zdanie na ten temat.

- Ależ Rosie! - wykrzyczał odciągając głowę od książki - Oczywiście, że się przyjaźniliśmy! - zamknął gwałtownie książkę - O czym chcesz porozmawiać? Z jakim problemem się wzmagasz?

Chłopak postąpił tak, a nie inaczej. Nikt nie chce dopuścić do tego, aby dziewczyna nie przypomniała sobie wspomnień z wcześniejszego życia. Nie zwrócili uwagę na jeden szczegół, a właściwie wiele szczegółów. Chaeyoung jest najbardziej sprytniejsza ze wszystkich zebranych domowników domu.

- Mógłbyś mnie zaprowadzić do moich rodziców?

- Przecież oni bardzo źle ciebie traktowali. Chcesz to znowu przeżywać cierpienie? Źle ci z nami? Dbamy o ciebie jak tylko możemy. Nie każemy ci pracować, zarabiamy na ciebie. Namjoon chce dla ciebie jak najlepiej.

- Jungkook?! Możesz przestać mnie atakować? Nie pamietam nic o moich rodzicach, chciałabym ich przynajmniej poznać lub zobaczyć.

Słowa bruneta podniosły ciśnienie Rosei stawała się coraz bardziej zdenerwowana. Jeżeli jej nikt nie chciał w niczym pomóc musiało coś być na rzeczy, że ukrywają przed nią coś bardzo ważnego. Dużo wspomnień zniknęło, ale od czasu do czasu coś się przypominało. Stwierdziła, że nie powie nic im. Wszystko weźmie w swoją garść, bez żadnej pomocy dojdzie krok po kroku do swoich rodziców.

- Przepraszam - odezwał się po chwili młody chłopaka.

- Wiesz co? W dupie mam twoje przeprosiny, bo one nic mi nie dadzą. Nie odzyskam pamięci w taki sposób. Ukrywacie wszystko przede mną - wstała i wyszła z pokoju Jeon.

Znalazła w internecie podobne nazwisko do jej, ale sprawdziła jeszcze dokładniej. Okazało się, iż jej nazwisko jest bardzo popularne. To nie będzie pomocne w poszukiwaniu rodziców... Wiedziała, że o godzinie czternastej przyjdzie do niej niby chłopak z jedzeniem. Tego dnia chciała wyjść ze swojego pokoju, a najlepiej wyjść z domu i rozejrzeć się po okolicy.

Sprawdziła swój dowód osobisty, aby się upewnić...

„Imię i nazwisko: Chaeyoung Park
Data urodzenia: 11.02.1997
Pesel: 19707110297"

- Wygląda na to, że jestem bardzo stara - zaśmiała się pod nosem.

Zaczęła grzebać jeszcze głębiej, znalazła trop. Znalazła w danych swój stary adres zamieszkania, bo nie da się tego usunąć na zawsze. Tylko teraz pozostało wykombinowanie wyjście z domu bez niczyjej obecności. Pomyślała sobie:

„Ja bym  nie miała dać radę? Jak u mnie wszystko jest możliwe. Przechytrzę tych dzieciaczków i pokaże gdzie raki zimują. Popamiętają dzień w którym mnie okłamali."

Wstała od biurka zamazując za sobą ślady zbrodni. Zeszła powoli do salonu, w którym była dosłownie jeden, jedyny raz.

Siedział tam jakiś nieznajomy jej mężczyzna, ale podejrzewała, że też należy do zespołu siedmiu chłopaków.

- Kim jesteś? - zapytała oburzona, że zostaje oszukiwana przez każdego po kolei.

Rozsiadł się na pół kanapy i przyglądał się Rose, zastanawiając się co jej odpowiedzieć.

- Jakby ci się ładnie przedstawić... Hm... Przystojniak? Tak będzie odpowiednie. Możesz mnie nazywać najprzystojniejszym mężczyzną.

- Co do cholery... - zdziwiła się - Widać, że nie jesteś także zdrowy umysłowo. Czy ja trafiłam do domu wariatów?

Who am I? [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz