Chapter41

995 6 8
                                    

Po powrocie do apartamentu, w którym została trzech mężczyzn została cisza. Czym mniej osób, tym mniej zabawy.

Kiedyś wszyscy razem spędzali jak najwiecej czasu w salonie grając w jakiś głupie gry czy oglądając najnowsze dramy i obgadując ich stroje. A teraz nic nie pozostało po innych członkach zespołu, tylko same wspomnienia. Rosé przeżywała śmierć Jina. To pierwszy raz kiedy przeżywa to na poważnie, bez żadnego udawania pod publiczkę.

Jungkook zorganizował wspólną kolacje. Przez te wspólne spędzone lata, Seokjin uczył go gotować. Spędzali razem dużo czasu w kuchni, co dawało in frajdę. Ból po utracie bliskich zostanie na długi czas, ale nie do momentu naszej śmierci.

Nasza śmierć pomaga we wszystkim...
Zapomniany ból, smutek czy najgorsze wspomnienia zostają usunięte.

Jeon miał wyrzuty sumienia przez to, iż zostawił samą Chaeyoung oraz Jina w domu. Nie da się uchronić przed śmiercią...

Czwórka przyjaciół siedziała przy stole. Wszyscy zapatrzeni w jakiś punkt pokoju, myśląc o zmarłych. Na samym początku było ich osiem, a teraz... brakuje tylu ważnych osób. Tego dnia miało to znowu ubyć jednej osoby. Rose przyspieszyła tęmpo, bo czuła zagrożenie ze strony policji.

Już na oku miała kolejną ofiarę... chciała jeszcze tego samego dnia zabrać niewinną dusze.

Jungkook jako młody chłopak bardzo dużo przeżył w swoim życiu. Dostał się do zespołu w wieku szesnastu lat, po kilku latach jego najlepsi przyjaciele zostają zabici. Z powrotem zamyka się w sobie, choć próbuje ucieknąć od tego.

Jimin zaczął patrzeć na swoją wybrankę jak na wroga. Nie mógł uwierzyć w to co robi. Myślał na początku, że ona sobie tak tylko żartuje z mordowania innych. Dopiero za którymś razem zrozumiał, że to nie żarty. W pewnym sensie miał jej dosyć, nawet myślał żeby ją usunąć z życia. Podejrzewam koniec zbiegu wydarzeń.

Suga jak zawsze pozostał neutralny, ale przeżywał śmierć swoich wszystkich przyjaciół. Trzymał wszelkie emocje wewnątrz siebie. Chociaż powoli zaczął zauważać dziwne zachowanie u Rosie, któregoś wcześniej nie dostrzegł.

Dla każdego brunetka robiła się podejrzana. Tylko kilka kwestii się nie zgadzało. Przy śmierci chłopków nie było jej w domu, a bynajmniej tak było w zeznaniach. Podczas śmierci RM prawdopodobnie spała, a przy Seokjinie została zgwałcona.

Więc jaki sens by tego było, gdyby sama sobie robiła krzywdę?

Przy stole dosłownie każdy był zamyślony. Myśleli o tym samym... kto jest zabójcą i kto będzie następny.

- Chłopacy czemu nie jecie? - zapytała dziewczyna, wybijając innych z myśli - Spędźmy razem trochę czasu. Tak bardzo się boje... co jeśli będę następna? - mówiła smutno - Nie chce umierać.

- Rose musimy się trzymać razem, może uda nam się uchronić przed tym wszystkim - spojrzał Jeon na dziewczynę przegryzając jedzenie.

- Mamy wszyscy razem spać, aby było bezpiecznie? Co ma na celu ten jebany morderca zabijając w taki sposób nas po kolei?

Park spojrzał się na nią wiedząc co ona zrobiła z innymi. Czuł obrzydzenie.

- Bez przesady... żebyśmy razem spali. Nie uda nam się uciec przed śmiercią. Ktoś się uparł na nas i tyle - odezwał się Suga - Nie wiemy kim ta osoba jest, ale przed śmiercią dowiemy się. Chyba, że nosi maskę na buzi.

- Masz jakiś plan, aby dowiedzieć się kto to?

- Nie dowiemy się. Nie widzę takiej opcji.

Rose nie czekała z zabiciem reszty, chciała w ciągu dwóch dni zabić resztę. Ze względu na to, że w czterdzieści osiem godzin mogli by poznać jej prawdziwą tożsamość. Mało nie brakowało, a już się dowiedzieli jaką jest psychopatką.

W rzeczywistość Rosie miała racje... policja już wpadła na pewien trop związany z dziewczyną.

Who am I? [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz