„... bo gdy nas nie stać na miłość, stać nas zawsze na zazdrość."
~ Maria Dąbrowska
BLAKE
Kocham swoją pracę, kocham swoją pracę — powtarzam w myślach. Biorę głęboki wdech i staram się skupić na dokończeniu prezentacji dla potencjalnych klientów.
Głowa mi pęka. Potrzebuję kawy. Opieram łokcie na blacie służbowego biurka, dłońmi dotykam pulsujących skroni i masuję delikatnie. Zamykam oczy, bo mam wrażenie, że ból jest nieco mniejszy, kiedy nie muszę na niczym skupiać wzroku.
Łapię za swój kubek i zaglądam do środka z nadzieją, że na dnie zostało choć kilka kropel zbawiennego płynu. Nic z tego.
Jeśli mam przetrwać jeszcze kilka godzin w biurze, muszę zrobić sobie przerwę. Zabieram naczynie, odsuwam krzesło i opuszczam swój gabinet. Na wpół przytomna zbliżam się do firmowej kuchni, skąd do moich uszu docierają znajome głosy. Kiedy orientuję się, o czym rozmawiają moje koleżanki, przystaję na korytarzu.
— U ciebie też była w sprawie zmiany szaty na stronie? — pyta Madison, kierowniczka działu graficznego. Rozmawiałyśmy dziś rano, ale wtedy nie sygnalizowała, że któraś z moich propozycji jest zła.
— Tak. Nie wiem, co nie pasuje jej w poprzedniej grafice, ale jeśli powiedziała o tym Willowi, to pewnie ją poprze i będziemy musiały zmieniać grafikę — odpowiada Amber, a w jej głosie wyraźnie czuć niezadowolenie. Cóż, nie tylko w jej, Madison również wydawała się poirytowana.
Ani trochę nie podoba mi się to, co słyszę. Niemniej, nie zamierzam przerywać tej rozmowy.
— Nie znoszę jej. Od samego początku strasznie się panoszy, ale trzyma w garści kutasa prezesa, więc ma władzę. — No proszę, robi się coraz ciekawiej.
— Szef przyklaskuje wszystkim jej pomysłom, ale założę się, że Blake jest tu tylko przez to, że się pieprzą. — Słowa współpracownic budzą we mnie gniew. Kierowana wściekłością już mam się wyłonić zza ściany, ale do moich uszu dociera kolejny głos:
— Ale jesteście zawistne — odzywa się Maggie, asystentka Willa i, mam wrażenie, jedyna całkowicie szczera osoba w całej agencji. — Blake robi w tej firmie więcej niż wszyscy z waszego działu razem wzięci. Jest świetna. Nawet jeśli Wood zatrudnił ją, bo są razem, to na swój sukces zapracowała sama.
— Bronisz jej, bo się przyjaźnicie.
— Bronię jej, bo firma znacznie się rozwinęła, odkąd Blake jest w zespole, a jak nie podoba wam się natłok obowiązków, to zawsze możecie poszukać nowej pracy. — Jestem wdzięczna Margaret, że stanęła w mojej obronie, ale czas ujawnić swoją obecność. Biorę głęboki wdech, starając się uspokoić nerwy, i wychodzę zza ściany. Madison zamiera z otwartymi ustami, najwidoczniej miała zamiar ciągnąć dyskusję. Amber oblewa się rumieńcem, a Maggie posyła mi szeroki uśmiech.
— Blake! — Madison wypowiada moje imię nazbyt entuzjastycznie. Brzmi, jakby chciała powitać dawno niewidzianego znajomego. — Właśnie omawiałyśmy pomysły na nową szatę graficzną — kłamie bez mrugnięcia okiem, na co Maggie unosi brwi znacząco.
— Świetnie, bo w poniedziałek rano chcę mieć projekty na swoim biurku — mówię, mijając kobiety w drodze do zlewu. Nie dam im tej satysfakcji, nie pokażę, że wszystko słyszałam. Jestem wściekła, ale nie muszą o tym wiedzieć.
Cóż, czeka je pracowity weekend. Nikt nie lubi dowiadywać się o zleceniu, którego termin wykonania przypada na kolejny dzień roboczy. Czy zrobiłam to rozmyślnie? Oczywiście. Czy jest mi przykro? W żadnym razie.
CZYTASZ
Wszystko będzie dobrze [BYŁO WYDANE]
RomanceNic nie dzieje się bez przyczyny. Życie Blake Nelson jest na to najlepszym dowodem. Kobieta konsekwentnie ignoruje wszystkie znaki od losu, bo chociaż ma w sobie wystarczająco dużo siły, żeby podbić świat, każda jej decyzja podyktowana jest tym, cz...