ROZDZIAŁ 13

2.1K 98 56
                                    

„Miłość nie jest decyzją. To uczucie. Gdybyśmy mogli zdecydować, kogo kochamy, byłoby to znacznie prostsze, ale znacznie mniej magiczne."
~ Trey Parker, Matt Stone

BLAKE

Mam wrażenie, że zaledwie wczoraj tańczyłam z Alexem na weselu Emmy i Adriena, a od tego wydarzenia minęły trzy tygodnie. Nie wiem, jak to się dzieje, ale czas z Greylandem leci niewyobrażalnie szybko.

— Blake, dużo tego jeszcze masz? — pyta Grey, odkładając kolejną podpisaną płytę na rosnący stosik.

— Dwa kartony płyt, to masz jeszcze dwieście sztuk i drugie tyle zdjęć, ale to możesz sobie dziś odpuścić.

— Dzięki ci, o łaskawa. Dobra, przerwa. — Odrzuca marker i podnosi się z kanapy. Podchodzi do barku i otwiera go. — Chcesz coś?

— Przecież muszę wrócić do domu, nie mogę. — Nie wiem, w którym momencie współpracy z Alexem zaczęłam przesiadywać u niego do późnych godzin, ale ostatnio zdarza się to dosyć często, co nie zawsze oznacza, że rzeczywiście pracujemy. Po prostu wolę spędzać czas z nim niż z Willem, choć muszę przyznać, że ten w końcu trochę wyluzował.

Trzy tygodnie temu, kiedy kazałam mu przemyśleć, co jest dla niego ważne, chyba faktycznie wziął sobie moje słowa do serca i trochę przewartościował swoje myślenie. Po jego powrocie z Chicago przegadaliśmy długie godziny o tym, co się między nami dzieje i doszliśmy do wniosku, że to ostatni moment, w którym możemy postarać się to uratować, zanim będzie za późno. Wood zapewniał o swojej miłości i obiecywał, że będzie poświęcał mi więcej czasu, a ja... Cóż, skusiłam się na jego piękne słowa. Przez chwilę znów poczułam się, jak na początku, ważna i kochana. Od tamtego momentu jeszcze się nie pokłóciliśmy, ale też nie mieliśmy ku temu zbyt wielu okazji. Między nami jest po prostu dobrze i na ten moment stabilnie. Żadnych fajerwerków, ale też żadnych problemów. Chyba powinnam się z tego cieszyć.

— Możesz też zostać tutaj i napić się ze mną. Myślę, że nie powinnaś wracać tak późno. — Głos szefa odrywa mnie od myśli dotyczących Willa.

— Alex, to naprawdę nie jest dobry pomysł. — Nie wiem, czy próbuję przekonać jego, czy siebie, bo prawdę mówiąc, jestem zmęczona i za nic nie mam ochoty na nocny powrót do domu, kiedy wiem, że rano będę musiała wstać wcześniej, żeby znów przyjechać. Jutro premiera kolejnego singla, przed dziewiątą muszę być z Alexem na wywiadzie, a w samo południe do sieci trafi teledysk. Niewielka ilość snu przed takim dniem absolutnie nie jest wskazana, a jak na razie wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią mi, że jutrzejszy dzień przywitam totalnie niewyspana.

— Kogo próbujesz przekonać? — pyta Grey, jakby dokładnie wiedział, o czym myślę. Nie znoszę go za to, że tak dobrze odczytuje moje nastroje. To frustrujące, zwłaszcza że on ciągle pozostaje dla mnie chodzącą zagadką. — Mam dobre wino — oznajmia takim tonem, jak gdyby był to jego najmocniejszy argument. Śmieję się i kręcę głową. Ten facet jest niemożliwy.

— Już lej to wino i chodź tu, bo nas noc zastanie przy tym podpisywaniu. — Uśmiecha się wyraźnie dumny z siebie i po chwili stawia przede mną lampkę wina, a obok butelkę. Sobie przynosi whisky. Szybko sięgam po telefon, żeby napisać wiadomość do Wooda.

Do: Will
Nie czekaj na mnie. Utonęliśmy z Alexem w płytach, zostanę dziś u niego, bo z samego rana mamy wywiad.

Wracamy do przerwanej czynności. Otwieram kolejne pudełka i podsuwam Alexowi, żeby złożył na nich autograf. Po jakimś czasie dzwoni mi telefon. Will.

— Halo? — Zaczynam wesoło, może trochę zbyt wesoło.

— Blake, co się dzieje? — Cóż, mój chłopak najwyraźniej nie podziela towarzyszącego mi rozbawienia.

Wszystko będzie dobrze [BYŁO WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz