ROZDZIAŁ 40

1.8K 87 9
                                    

„I choć nikt mnie tego nie uczył, wiem, że na tym polega miłość. Jeśli jest prawdziwa, sprawia, że człowiek staje się kimś więcej, niż był, kimś więcej, niż wierzył, że może być."
~Veronica Roth

BLAKE

Śpiew ptaków przedziera się przez otwarte lekko okno wprost do mojego uśpionego umysłu, ale poza tym z zewnątrz nie dochodzą inne dźwięki – żadnych przejeżdżających samochodów czy gwaru rozmów. Cóż za cudowna cisza — myślę.

Odzyskuję świadomość nie tylko myśli, ale też ciała i czuję ciężkie ramię przerzucone przez talię. Nagi tors Alexa przylega do moich pleców. Wyciągam rękę po telefon leżący na szafce przy łóżku, uważając jednak, żeby nie obudzić Greya. Podświetlam ekran, patrzę na godzinę – jest prawie południe. Normalnie miałabym wyrzuty sumienia, że zmarnowaliśmy tyle dnia, ale tej nocy nie spaliśmy zbyt dużo. Odkładam komórkę na szafkę i przekręcam się na plecy. Patrzę na twarz śpiącego Alexa i uśmiecham się. Właśnie tak chcę zaczynać i kończyć każdy dzień, przy nim.

To wszystko wydaje mi się trochę surrealistyczne. Ta cisza, ta błogość, ten spokój i ten mężczyzna, który mimo snu trzyma mnie w ramionach. Nie otwiera oczu, ale kąciki jego ust unoszą się, rysując na jego twarzy najpiękniejszy uśmiech na świecie.

— Patrzysz na mnie, prawda? — pyta zachrypniętym po nocy głosem.

— Ledwie zerknęłam — odpowiadam, obracając się na bok, twarzą do Alexandra. Otwiera oczy, nie przestając się uśmiechać.

— Dzień dobry, słonko — mruczy i unosi rękę do mojej twarzy. Odgarnia włosy, które opadły na policzek, a potem wplata palce pomiędzy pasma z tyłu głowy i przysuwa mnie do siebie. Jego ciepłe usta dotykają mojego czoła.

— Dzień dobry — odpowiadam. Alex odsuwa się nieco i patrzy mi w oczy. — Budzenie się w twoich ramionach to mój ulubiony sposób na rozpoczęcie dnia — przyznaję, a uśmiech mężczyzny poszerza się jeszcze. Nie odpowiada, po prostu przytula mnie mocniej, jakby nie miał mnie już nigdy wypuścić i oddycha głęboko.

— Blake... — zaczyna i wzdycha, jakby zastanawiał się, co ma powiedzieć.

— Mhm?

— Nie chcę już nigdy obudzić się sam, ale jeśli kiedyś z jakiegoś powodu będziemy spać osobno, pamiętaj, że każdego dnia jesteś moją pierwszą i ostatnią myślą. Obiecaj, że będziesz o tym pamiętać.

— Obiecuję — szepczę z twarzą wtuloną w zgłębienie przy szyi Greylanda. Mój brzuch daje o sobie znać głośnym burczeniem. Alex też je słyszy i w pomieszczeniu rozlega się jego śmiech.

— Wstajemy, słonko. Zdaje się, że potrzebujesz śniadania.

— Mieliśmy dziś coś ugotować, pamiętasz? — pytam, bo nie zamierzam mu tego odpuścić.

— Pamiętam, dlatego zjemy coś po drodze, potem pójdziemy do sklepu i wrócimy zrobić obiad — wylicza, rozluźniając uścisk.

— W porządku — zgadzam się i wychodzę z łóżka, chociaż opuszczenie ramion Alexa jest nie lada wyzwaniem.

Niespełna pół godziny później zamykam drzwi na klucz i oddaję go Greyowi do schowania. Nie mam kieszeni, a wolę uniknąć konieczności ponownego szukania go na dnie torebki. Trzymając dłonie na ramionach Alexandra, schodzę za nim ze schodów.

— Samochód? — pyta, kiedy zatrzymuje się na dole, ale kręcę głową.

— Spacer, poznamy trochę to miejsce. Ten widok — wskazuję na zatokę rozciągającą się po drugiej stronie ulicy — zasługuje, żeby go podziwiać. Z samochodu to nie to samo.

Wszystko będzie dobrze [BYŁO WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz