Musisz wiedzieć, że odtąd będę ci mówił tylko prawdę. O wszystkim. Ponieważ... jeżeli nie mówi się prawdy od razu , to później...później boli ona znacznie bardziej.
~ Mark HaddonBLAKE
Granice Cincinnati przekraczamy krótko przed północą. Podczas drogi zarezerwowaliśmy nocleg w hotelu niedaleko mieszkania Liz. Kilka godzin wcześniej dostałam SMS-a od kangurka. Pisała, że nie wie, o której jutro będzie u niej Alex, ale od rana jej drzwi będą dla nas otwarte. Grey musiał dać jej znać, że przyjdziemy. Ciekawe, ile jeszcze wie. Mam nieodparte wrażenie, że wszyscy dookoła wiedzą, co się dzieje, tylko ja nie zostałam wtajemniczona.
Późna pobudka niestety zbiera swoje żniwa. Po zameldowaniu i prysznicu długo kręcę się w łóżku, bo zwyczajnie nie chce mi się spać. Kiedy poirytowana zerkam na zegarek ostatni raz, jest prawie czwarta. Do dziesiątej musimy opuścić hotelowe pokoje. Nadchodzący dzień nie będzie należał do najłatwiejszych i to nie tylko pod względem fizycznym.
Rano, mimo niewielkiej ilości snu, nie czuję zmęczenia. Jestem podekscytowana i to chyba właśnie adrenalina sprawia, że jakoś trzymam się na nogach.
O umówionej godzinie, czyli punktualnie o wpół do dziesiątej, Nathaniel puka do moich drzwi. Na ramieniu ma swoją torbę, więc wiem, że jest gotowy do wyjścia.
— Hej — wita mnie. — Idziemy? — Na wszelki wypadek jeszcze raz rzucam okiem na wnętrze pomieszczenia, głównie po to, żeby upewnić się, czy zabrałam telefon. Kiedy mam stuprocentową pewność , że jedynym, co po sobie zostawiam, są brudne ręczniki oraz nieperfekcyjnie zaścielone łóżko, kiwam głową, chwytam za torbę i dołączam do przyjaciela na korytarzu.
— Dobrze spałeś? — pytam w drodze do windy.
— Padłem jak mucha. Byłem tak zmęczony, że nawet się nie wykąpałem. Zrobiłem to dopiero rano — przyznaje. Nic dziwnego, że zasnął tak szybko. Prowadził od Atlanty aż do Cincinnati i za nic nie chciał się zamienić, choć proponowałam mu to średnio co piętnaście minut.
— A mówiłam wczoraj, że mogę prowadzić. Ponad osiem godzin za kółkiem potrafi być męczące.
— Mimo wszystko wyglądałaś wczoraj na bardziej zmęczoną ode mnie.
— Wczoraj może i wyglądałam, a dziś na pewno jestem — stwierdzam, próbując powstrzymać ziewnięcie, co nie ma najmniejszego sensu.
— Kiepska noc?
— Nawet nie pytaj. Spałam niecałe cztery godziny. Podejrzewam, że odczuję to około południa. — Teraz nie jest najgorzej, ale organizm pewnie szybko zasygnalizuje zbyt małą ilość snu.
— Rzeczywiście słabo, ale zaraz idziemy na śniadanie. Może kawa postawi cię na nogi. — Jest dla mnie nadzieja. Chociaż nie ukrywam, że jedzenie jest mi trochę nie na rękę.
— Nie czuję się głodna. Najchętniej od razu pojechałabym do Liz. — Chcę już spotkać się z Alexandrem.
— Nie ma mowy — protestuje Nate. — Jeśli Alex będzie tam przed nami, na pewno na ciebie poczeka — mówi, jakby dokładnie wiedział, o czym myślę. — No właśnie, miałaś od niego jakieś wiadomości?
— Żadnych — odpowiadam zrezygnowana i kręcę głową. Nie zliczę, ile razy w ciągu tych ostatnich trzech dni zerkałam na wyświetlacz telefonu na wypadek, gdybym coś przeoczyła, ale Greyland ani razu się do mnie nie odezwał.
— Nie uważasz, że to dziwne? — pyta mężczyzna i odblokowuje w mojej głowie jakiś nowy lęk. — To, że nie zabrał cię ze sobą, to jedno, ale brak odzewu przez ten czas, to już inna kwestia. — Wypowiada na głos moje obawy, które tak bardzo starałam się stłumić, odkąd rozstałam się z Alexem przed wejściem do apartamentowca.
CZYTASZ
Wszystko będzie dobrze [BYŁO WYDANE]
Roman d'amourNic nie dzieje się bez przyczyny. Życie Blake Nelson jest na to najlepszym dowodem. Kobieta konsekwentnie ignoruje wszystkie znaki od losu, bo chociaż ma w sobie wystarczająco dużo siły, żeby podbić świat, każda jej decyzja podyktowana jest tym, cz...