ROZDZIAŁ 33

1.7K 90 9
                                    

Z błędem jest tak, jak z alkoholem: bardzo szybko do człowieka dociera, że przesadził, lecz zamiast mieć na tyle rozumu, żeby przestać pić i zapobiec dalszym szkodom, jakaś zawziętość, nie mająca nic wspólnego z alkoholem, każe mu brnąć dalej.
~ Amélie Nothomb

BLAKE

Musiałam być naprawdę wykończona, bo budzę się dopiero następnego dnia rano. Przewracam się na plecy i ręką dotykam drugiej połowy łóżka, ale nikogo tam nie ma. Siadam i lustruję wzrokiem pomieszczenie, jestem sama.

— Alex! — wołam z nadzieją, że Greyland jest w łazience, ale nikt mi nie odpowiada. Willa już dawno tutaj nie ma, nic mi nie grozi, a mimo to, zaczynam panikować. Sięgam po swój telefon, żeby zadzwonić do szefa. Odblokowuję ekran i widzę powiadomienie o wiadomości.

Od: Alex Greyland
Poszedłem się wykąpać i zjeść śniadanie. Niedługo wrócę.

Wysłane pół godziny temu. Odkładam urządzenie na szafkę i wychodzę z łóżka. Kręcę głową, żeby rozruszać kark i syczę z bólu, bo miejsce naznaczone przez Willa zaczyna pulsować. Kurwa. Patrzę na swoje nadgarstki, sine od zbyt mocnego uścisku. Dotykam dłonią wewnętrznej strony ud, są obolałe od napierającego na nie kolana.

Wiedziałam, że Will jest trudnym człowiekiem i życie z nim było dobre, dopóki potrafiłam się dostosować. Bezpodstawne wyrzuty, kłótnie o jego chore wyobrażenia i zmuszanie mnie do tego, czego chciał... To wszystko było dla niego normalne. Przeraża mnie świadomość, że i ja bardzo długo uważałam tę popieprzoną relację za normalną. Ale to, co stało się wczoraj, było grubą przesadą. Jego obsesyjna chęć posiadania wszystkiego na wyłączność zabrnęła za daleko. Przekroczył wszelkie granice. Jeśli jeszcze przed spotkaniem żywiłam do Willa jakiekolwiek pozytywne uczucia, chociażby przez wzgląd na to, co razem przeszliśmy, tak teraz czuję jedynie obrzydzenie. Do niego i do tego, co próbował zrobić. Użył wobec mnie siły, pozwolił złości przejąć kontrolę. Chciał mnie skrzywdzić i to już nie tylko psychicznie. Zadał mi ból, zostawił na mnie ślady swojej agresji. Co, jeśli właśnie pokazał prawdziwego siebie?

Myślenie o tym w momencie, kiedy nie mogę ukryć się w ramionach Alexa, powoduje, że znów zaczynam płakać. Co się ze mną dzieje? Nigdy nie należałam do tych słabych, płaczących z byle powodu. Życie dostatecznie mocno skopało mi dupę, żebym nauczyła się zachowywać płacz na najbardziej kryzysowe momenty. Tymczasem opieram się o ścianę przy drzwiach prowadzących do łazienki, osuwam się na podłogę, podciągam kolana pod brodę i zanoszę się głośnym, żałosnym płaczem.

W takim stanie zastaje mnie Alexander. Wchodzi do pokoju i kiedy orientuje się, co się dzieje, podchodzi do mnie.

— Co się stało? — Przyklęka obok mnie. Wzruszam ramionami i pociągam głośno nosem. Naprawdę trudno mi wskazać bezpośredni powód mojego płaczu. Płaczę nad sobą, nad bólem, który zadał mi Will, nad upokorzeniem, które mnie spotkało z jego strony, nad wstydem, jaki odczuwam w związku z tym, co się stało, nad swoją bezradnością w obliczu tego wszystkiego. — Słonko... — Przyciąga mnie do siebie i przytula w taki sposób, jakby chciał ochronić mnie przed całym światem.

Nie wiem, ile czasu siedzimy na podłodze, zanim całkowicie się uspokajam, ale Alex cały ten czas cierpliwie tuli mnie do siebie, głaszcząc po włosach i co chwilę całując w czubek głowy. Wreszcie odsuwam się od niego, chcąc wstać i doprowadzić się do porządku. Rozluźnia nieco uścisk, ale tylko po to, żeby spojrzeć na mnie niepewnie.

— Może i wewnątrz jestem wrakiem człowieka, ale nie rozpadnę się, jeśli mnie puścisz — mówię i staram się uśmiechnąć. Grey wstaje pierwszy i wyciąga do mnie rękę. Łapię za nią, pozwalając mu się podnieść. Patrzy w moje czerwone od płaczu oczy i kciukiem wyciera policzek.

Wszystko będzie dobrze [BYŁO WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz