ROZDZIAŁ 6

2.5K 115 39
                                    

„Dyktatura jest najpełniejszą postacią zazdrości."
~ Curzio Malaparte

BLAKE

Wychodzę z kawiarni i zmierzam do samochodu pozostawionego za rogiem. Gdy tylko mijam budynek i wiem, że nie ma możliwości, żeby dostrzegł mnie ktoś z siedzących w środku osób, przystaję na chwilę i biorę głęboki wdech. Próbuję ogarnąć wydarzenia z ostatnich kilkunastu minut.

Chyba jeszcze nie do końca dociera do mnie, co wydarzyło się podczas rozmowy. Będę pracować z Alexem, odejdę z agencji, przestanę być zależna od Willa.

Dałam radę. Cholera, naprawdę coś mi się udało.

Zaczynam całkowicie od nowa... Ale czy nie o to mi właśnie chodziło? Przede mną mnóstwo pracy, na pewno nie będzie lekko, a mimo to nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że Alex ani przez chwilę nie będzie żałował, że mnie przyjął.

Wsiadam do samochodu, szyby natychmiast parują, więc odpalam silnik i czekam na poprawienie widoczności. To dobry moment na telefon do Emmy.

— Jak poszło? — pyta, nie siląc się na słowa powitania.

— Beznadziejnie — odpowiadam. Staram się ukryć ekscytację w głosie, żeby Jones uwierzyła w moje niepowodzenie, ale chyba nie do końca mi się udaje.

— Akurat. Chcesz powiedzieć, że cię nie przyjął? — Nie dam rady dłużej trzymać tego dla siebie.

— Beznadziejnie, bo będę musiała uczyć się wszystkiego od nowa. Będę miała więcej obowiązków, no i za jakiś czas wyjadę na parę miesięcy, jak ty beze mnie wytrzymasz? — Emma wydaje radosny okrzyk, odsuwam telefon od ucha, żeby nie ogłuchnąć od ekscytacji przyjaciółki.

— Mówiłam, że się dogadacie! To mogę mu już powiedzieć, że się znamy?

— Sama mu powiem — mówię, ale zaraz myślę, że to tak chyba nie wypada od razu. — Jak zacznę czuć się przy nim trochę swobodniej — dodaję, bo przypominam sobie, jak moje ciało zareagowało na Greylanda, jak pochłonęły mnie jego oczy, kiedy wstał, żeby się ze mną przywitać. Dłoń, którą mi podał, była lodowata, ale jego dotyk mnie parzył. Na chwilę zapomniałam o wszystkim dookoła i skupiłam się tylko na jego twarzy, a on lustrował mnie wzrokiem tak przenikliwym, iż miałam wrażenie, że widzi znacznie więcej, niż ludzkie oko zdolne jest dostrzec.

— Zawstydził cię?

— Cóż, potrafi onieśmielić — przyznaję.

— Na początku zawsze jest zdystansowany, ale zyskuje przy bliższym poznaniu. — Tyle że on już w moich oczach wygląda dobrze. Nie chcę mówić, że to raczej nie dystans miał wpływ na moje emocje, bo Emma mogłaby mnie źle zrozumieć. To sprawka Alexa... Po prostu wygląda jak cholerny bóg, a pewność siebie bije od niego na kilometr. Mogłam czuć się nieco przytłoczona... Żeby tylko nieco...

— Pewnie masz rację. Kończę, muszę wrócić do firmy. Już widzę, jaki Will będzie szczęśliwy, jak się dowie, że udało mi się znaleźć pracę. — Niby wie, powinien się tego spodziewać, ale nie mam pewności, czy nagle nie zmieni nastawienia i moje odejście nie zacznie mu przeszkadzać.

— Nie będzie to tak spektakularne, jak mogłoby być, gdybyś nic mu wcześniej nie powiedziała. Będzie dobrze. Daj znać później.

— Jasne, cześć, Em — żegnam ją i kończę połączenie. Szyby zdążyły wrócić do swojego normalnego stanu, więc zapinam pas i wyjeżdżam z parkingu.

Do biurowca, w którym mieści się AdArt Company, wchodzę z zupełnie inną energią niż dziś rano. To jeden z ostatnich razów, kiedy przekraczam progi firmy. Już nic mnie tu nie trzyma, nic nie muszę. Zdanie koleżanek z graficznego przestało się liczyć. Mogę odetchnąć pełną piersią. Naprawdę nie sądziłam, że kiedykolwiek zdecyduję się na odejście, ale cieszę się, że postanowiłam to zrobić.

Wszystko będzie dobrze [BYŁO WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz