ROZDZIAŁ 29

1.8K 102 5
                                    

Mężczyzna chwyta pierwszy pocałunek, błaga o drugi, domaga się trzeciego, bierze czwarty, przyjmuje piąty — i wszystko inne znosi.
~ Helen Rowland

BLAKE

Budzę się, nie mając pojęcia, jak Alex się zachowa, kiedy mnie zobaczy. Do ostatniej chwili zwlekam z zejściem na śniadanie, żeby tylko nie wpaść na panów w restauracji. Opóźniam nieuniknione, co jest totalnie niedorzeczne, bo prędzej czy później będę musiała spojrzeć Alexowi w oczy. Cóż, wolałabym jednak, żeby stało się to później. Dużo później. Jedno jest pewne — udawanie, że nic się nie stało, absolutnie nie wchodzi w grę.

Poprzedniego popołudnia, jak tylko dotarło do mnie, co zrobiłam, natychmiast napisałam do Nate'a.

Do: Brat
Pocałowałam Alexa...

Od: Brat
Co zrobiłaś?! Te kropki na końcu sugerują, że nie jesteś z tego zadowolona. Dlaczego?

Nie miałam siły mu odpisywać, więc zadzwoniłam.

— Zdradziłam Willa — powiedziałam, nie siląc się nawet na powitanie.

— Wasz związek już od jakiegoś czasu jest fikcją. Za kilka dni z nim zerwiesz.

— Właśnie, za kilka dni. A ja już całuję innego. To nie jest w porządku. — Problem w tym, że ani trochę nie czułam się z tym źle. Wiedziałam, że postąpiłam niewłaściwie, ale, cholera, podobało mi się to, co zaszło między mną a Alexem. Liczyłam, że Nate mi przytaknie, powie, że rzeczywiście zachowałam się nie w porządku, może wtedy zaczęłabym odczuwać wyrzuty sumienia. W takiej sytuacji każdy człowiek z jakąkolwiek moralnością powinien je odczuwać. Chyba naprawdę zaczynam mieć coś wspólnego z Lucyferem, bo moje sumienie jest totalnie znieczulone.

— Jeśli liczysz, że będę twoim głosem sumienia, to jesteś w błędzie. Wiesz, że kibicuję tobie i Alexowi. Nawet, gdybyś powiedziała, że wylądowaliście w łóżku, to też bym to pochwalił. Promyczku, zasługujesz na szczęście, a twój szef najwidoczniej ci je daje. Nie odtrącaj go więcej. A co do Willa... Należy mu się coś gorszego niż twoja zdrada. — Po słowach przyjaciela odetchnęłam głęboko. Może faktycznie powinnam wyluzować.

— Dzięki, braciszku, trochę mi lepiej.

~*~

Mimo rozmowy z Nate'em, boję się konfrontacji z Alexandrem.
Mój plan pozostania niewidzialną możliwie jak najdłużej wali się szybciej, niż się spodziewałam...

Wsiadam do windy po śniadaniu i wciskam na panelu dziesiątkę. Kiedy po chwili drzwi otwierają się przede mną, nie potrafię się ruszyć. Na korytarzu stoi Alex z paczką papierosów w dłoni. Głos grzęźnie mi w gardle, oczy szukają punktu zaczepienia innego niż twarz bruneta. Całe nerwy kumulują się gdzieś w dole mojego brzucha, przez co mam wrażenie, że zamieszkał tam jakiś potwór i usilnie próbuje się wydostać, a raczej całe stado potworów. Moje ciało jeszcze nigdy nie reagowało na Greylanda w tak intensywny sposób. Kompletnie nie wiem, co powinnam zrobić.

— Hej — witam go i robię krok w przód, chcąc wyjść na korytarz. Problem w tym, że Alex dokładnie w tym samym momencie próbuje wejść do windy, więc stajemy naprzeciwko siebie w samych drzwiach. Jest jedno miejsce, które blokuje zamykanie się drzwi, jeśli odpowiednio się na nim stanie, i kiedy zerkam w dół, zauważam, że dokładnie tam Grey ustawił swoją nogę.

— Dzień dobry, słonko. Wczoraj... — zaczyna, ale nagle czuję przypływ pewności siebie, więc mu przerywam.

— Wczoraj mnie poniosło. A to, co się stało, nie może się na razie powtórzyć. Tak będzie lepiej. — Łapie mnie pod brodą i unosi, żeby móc spojrzeć mi w oczy. Jego wzrok wwierca się w sam środek mojej duszy. Mam wrażenie, że nic się przed nim nie ukryje.

Wszystko będzie dobrze [BYŁO WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz