ROZDZIAŁ 18

2.1K 92 15
                                    

Przeszłość każdego człowieka jest w nim zamknięta jak karty książki, którą on zna na pamięć, a przyjaciele mogą przeczytać tylko tytuł.
~ Virginia Woolf

BLAKE

Niedziela jest szalona. Wyrzucam na łóżko i podłogę niemal całą zawartość swojej części szafy, i staram się ocenić, co może przydać mi się w trasie. Niemal całą, bo absolutnie nie zamierzam zabierać ołówkowych spódnic i żakietów. Wyciągam jeden taki zestaw, na wszelki wypadek, a reszty nawet nie dotykam. Jako pierwsze do walizki trafiają ubrania, które kupiłam podczas ostatnich zakupów z mamą w Atlancie. Will wchodzi do sypialni, kiedy akurat trzymam przed sobą obcisłą, czerwoną sukienkę na ramiączkach, z głębokim dekoltem na plecach.

— Co to jest? — pyta oburzony.

— Sukienka, nie widać?

— Jest tak krótka, że wygląda jak bluzka. Chyba nie zamierzasz tego zabrać?

— Zamierzam i zabiorę — mówiąc to, składam sukienkę w kostkę i układam w walizce. Will ewidentnie chce coś jeszcze powiedzieć, ale ostatecznie tylko przewraca oczami i zostawia mnie samą. Wraca jednak po chwili, wyciąga z szafy rzeczy do biegania i przebiera się.

— Idę pobiegać — oznajmia, jakbym nie zauważyła, co właśnie zrobił i nie mogła się domyślić.

— Mhm — mruczę znad sterty ubrań. Wood macha ręką i wychodzi z pokoju, a potem z domu. Kontynuuję pakowanie, dopóki mój telefon nie sygnalizuje przyjścia wiadomości. Alex przesłał dane do odprawy. Robię przerwę i wędruję do salonu, żeby mieć to już z głowy. Wypełniam dane, generuję pliki i odsyłam do szefa.

Do: Alex Greyland
Zrobione. Nie działa mi drukarka, mógłbyś wydrukować karty pokładowe? Masz je na mailu.

Od: Alex Greyland
Ok.

Dość rzeczowa odpowiedź jak na niego. Dziwne, zwykle jest bardziej rozmowny. Decyduję, że zadzwonię do niego wieczorem pod pretekstem sprawdzenia, czy wszystko przygotował. Cholera, może chodzi o tę wiadomość z wczoraj? Może nie powinnam pisać mu o zazdrości Willa.

Wyłączam laptop i wracam do sypialni, żeby dokończyć pakowanie. Kiedy kończę, kolejny raz przeglądam listę, żeby sprawdzić, czy przypadkiem czegoś nie zapomniałam. Z ulgą stwierdzam, że mam wszystko, co mogłam do tej chwili spakować.

Robi się późno, a jutro czeka mnie podróż na lotnisko i lot. Lubię latać, ale trzy godziny to jest maksymalny czas, który mogę spędzić w samolocie, a nasz lot ma trwać ponad cztery.

Will już dawno zdążył wrócić i teraz siedzi przy laptopie, a ja postanawiam przygotować się do spania. Docieram do łóżka przed dwudziestą drugą. Mimo wczesnej godziny, jestem wyjątkowo zmęczona. Nie brakuje dużo do tego, żebym zamknęła oczy, więc to czas, żeby zadzwonić do szefa i sprawdzić, jak poszło mu z pakowaniem. Trochę głupio mi do niego dzwonić po tej spławiającej mnie odpowiedzi. Niemniej chowam dumę do kieszeni i sięgam po urządzenie, żeby wybrać numer Alexa. Po drugim sygnale słyszę jego głos.

— Słucham, słonko? — Wita mnie. Nie muszę go widzieć, żeby wiedzieć, że się uśmiecha. Też się uśmiecham i dopiero potem odpowiadam.

— Hej, szefie. Spakowany?

— Tak. Sprawdzasz mnie? — pyta, udając oburzenie.

— Jesteś mężczyzną — oznajmiam, jakby to miało być wystarczające wytłumaczenie, dlaczego zadaję takie pytania. Greylandowi to jednak nie wystarcza.

Wszystko będzie dobrze [BYŁO WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz