ROZDZIAŁ 37

1.7K 97 9
                                    

Kiedy jest się zakochanym... wtedy się wie, po co się żyje. Kiedy kocha się każdego dnia. Budzi się z miłością, ucieka do niej podczas burzy i po sennym koszmarze. Kiedy miłość jest azylem, w którym można schronić się przed otaczającą nas śmiercią i kiedy wypełnia cię tak całkowicie, że nie potrafisz tego wyrazić.
~ Carrie Ryan

BLAKE

Budzą mnie donośne głosy członków ekipy. Otwieram oczy, kiedy panowie akurat wybuchają śmiechem. Unoszę głowę, drzwi oddzielające sypialnię od dziennej części autobusu są otwarte.

— Co wy na to, żeby obudzić Blake? — odzywa się Thomas. — Zawsze bezlitośnie zrzuca nas z łóżek, rewanż? — Już mam się odezwać i ujawnić, że nie śpię, ale ktoś mnie uprzedza:

— Daj jej spokój — odpowiada Luke. — Nie widziałeś jej wczoraj?

— No właśnie, Alex... — Tym razem głos zabiera Magnus. — Co jest z Blake? Od kilku dni jakoś inaczej się zachowuje. Wczoraj nie było jej na koncercie. Kiedy wróciliśmy, była zapłakana. Powiesz nam, co jest grane? — Wytężam słuch ciekawa, co na to odpowie Greyland. Nie powinnam ich podsłuchiwać, ale z drugiej strony... Oni nie powinni o mnie rozmawiać.

— Blake ma teraz chujowy czas, ale jeśli będzie chciała, żebyście wiedzieli o tym, co się stało, to sama wam powie. — Uśmiecham się, słysząc jego odpowiedź.

— Ale tobie powiedziała — znów odzywa się Thom. Dodatkowo jego ton świadczy o niezadowoleniu. Tak jakby nie pasowało mu to, że Alex o wszystkim wie.

— Masz z tym problem, Ellis? — Zastanawiam się, czy powinnam wkroczyć i uspokoić ich, zanim któryś z nich powie za dużo. Pierwszy raz słyszę, żeby tak się do siebie odnosili i nie podoba mi się to. Nie chcę być źródłem ich konfliktu.

— Tak i myślę, że nie tylko ja. Magnus? Luke? — Tu przerywa na chwilę. — Naprawdę nie widzicie, że atmosfera w ekipie się pierdoli? Kiedyś znacznie więcej czasu spędzaliśmy razem. Kiedy jeszcze była z nami Liz, nie mieliśmy przed sobą tajemnic.

— A mam ci przypomnieć, dlaczego Liz z nami nie ma? Bo ją, kurwa, zapłodniłeś! A co do tego, dlaczego wiem o problemach Blake. Jesteśmy razem, więc to normalne, że mi powiedziała. Przez ciebie musiałem szukać nowej menedżerki, więc jeśli tak bardzo ci nie pasuje, to możesz wypierdalać. Szybko znajdę kogoś na twoje miejsce.

— Masz mi za złe sprawę z Liz. Zjebałem, przyznaję, możesz mnie za to gnoić. Tylko przestań zachowywać się tak, jakby wszystko było w porządku. To twoje słonko nie świeci tak jasno, jak ci się wydaje. Zmieniłeś się... Taki Alex ani trochę mi nie pasuje. — Mam wrażenie, że zapomnieli o mojej obecności albo zupełnie nie myślą o tym, że mogę ich słyszeć. Zarówno Greyland, jak i Ellis podnieśli głos.

— Już ci powiedziałem, droga wolna!

— Blake przypadkiem nie zdradziła z tobą swojego faceta? Kwestia czasu, a to samo zrobi tobie. — Boli. Nie przypuszczałam, że ktoś z ekipy może mieć takie zdanie na mój temat, ale jak inaczej mogą mnie postrzegać?

— Przymknij się, Thomas! — warczy Alex, a do moich uszu, prócz jego głosu, docierają odgłosy świadczące o tym, że ktoś się ruszył.

— Obaj się przymknijcie! — Do akcji wkracza Luke. — Thomas, idziemy! Magnus, pilnuj Alexa, a ty, Greyland, nie waż się ruszać dupy z kanapy. Zobaczymy się na próbie za dwie godziny! — Po chwili w pojeździe rozlega się trzask drzwi, a potem uderzenie pięścią w blat stołu.

— Kurwa! — klnie Grey. Wygląda na to, że konflikt muzyków zaczął się na długo przed moim pojawieniem się w ekipie.

Przechylam się, chcąc dosięgnąć kosmetyczkę ukrytą pod łóżkiem. Kiedy mi się udaje, wychodzę z pościeli po cichu i idę do łazienki, żeby przygotować się na kolejny trudny dzień.

Wszystko będzie dobrze [BYŁO WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz