*PERSPEKTYWA LIDII*
Minęły trzy dni od mojego spotkania z Kinny'm i mogę przyznać, że mój kontakt z nim bardzo się polepszył. Znaczy... nie dosłownie. Po prostu częściej ze sobą piszemy i niestety kilka razy przyłapuje siebie na tym, że uśmiecham się do telefonu.
-Co tam znowu pan Wiktorek pisze?- pyta mnie mój kuzyn, który jadł śniadanie. Mam takiego farta, że do szkoły mam na późniejszą bo odwołli dwie matmy. Julka pewnie jest uradowana.
-Skąd taka myśl że to Wiktor, hm?- podnoszę prawą brew, przechodząc wzrokiem na chłopaka obok. Wypijam łyk malinowej herbatki. Jak zwykle dobra.
-Bo gdy piszesz z innymi nigdy tak się nie szczerzysz. I nie wiem czy się nie mylę ale w twoich oczach dostrzegam iskierki- posyła mi chytry uśmieszek, a ja momentalnie zawstydzam się.
-To nie prawda- strzelam focha- A poza tym... dobrze wiesz jak to ze mną jest. Nie ładuje się w nic.
-Przypominam ci, że Jakowski to pierwsza osoba którą po dwóch miesiącach przytuliaś- teraz to kompletnie czuje jak moje policzki płoną i... to prawda. Opowiadałam o tym Igorowi chyba tak na spontanie, sama nie wiedząc kiedy.
-Wiem, ale... nie wiem czy drugi raz bym to zrobiła.
-To dlaczego za pierwszym to zrobiłaś?
-Po pierwsze; to nie ja go kurwa przytuliłam ale on mnie, a po...- przerywa mi.
-Ale ty go oddałaś.
-Dobra cicho. Nie przerywaj- biorę wdech- Nie wiem czemu go oddałam. Po prostu... w tamtym momencie poczułam się jakoś tak... bezpiecznie. Czułam że on nic mi nie zrobi, mimo że bardzo go krótki znam.
-Bierz się za niego.
-Czy ty naprawdę jesteś taki tępy!- posyłam mu mordercze spojrzenie- Przed chwilą ci powiedziałam, że pewnie drugi raz tego nie zrobię. Kiedy to zrobiłam pierwszy raz miałam i tak przebłyski tych drani. Wmawiałam sobie tylko że to tylko Wiktor i...
-Wiedziałaś że on jest dobry- dokańcza, na co kiwam głową, a tak- Rozumiem cię. Zapisałem cię do psychologa i wizytę masz w niedzielę o 15:00. Jest tylko jeden problem. Mnie nie będzie bo pracuje i czy... może by ciebie Wiktor zawiózł- patrze na niego jak na debila, który właśnie powiedział, coś przez co go mam zamordować- No co?
-Nie nic- popijam kolejny łyk cieczy- Znaczy... okey. W sumie to git- on kiwa tylko głową. Nastaje chwila ciszy i nagle mówię- Sebastian wie. O tym wszystkim.
-Powiedziałaś mu?
-Wtedy kiedy on i Kinny nocowali tu u nas. Obudziłam się w nocy i szłam po wodę i on wtedy też nie spał. Wygadałam mu się.
-Cieszy mnie to Lidia. Powoli otwierasz się na ludzi. Bez presji. A Wiktor wie?
-Nie. I nie chce aby narazie się o tym dowiedział. White również mi to obiecał i mam nadzieję że dotrzyma tego. Jak nie to własnoręcznie go uduszę- śmieje się, co kuzyn odwzajemnia.
-No dobrze. Ale wiesz że kiedy będziecie razem musi się dowiedzieć. A skąd wiesz może on ci będzie chciał pomóc.
-Po raz kolejny- wzdycham- Po pierwsze; nie myśl sobie że ja i on kiedykolwiek będziemy parą. Po drugie; tego właśnie się boje. Nie znam go i bardzo go... polubiłam? Nie wiem.
-No to czemu mu nie powiesz?
-Nie wiem sama.
I na serio. Nie wiem sama dlaczego nie chce o tym powiedzieć Wiktorowi. Może on by mnie zrozumiał? Ale istnieje też ipcja że uzna mnie za idiotkę i spierdoli. Wole nie ryzykować.
CZYTASZ
the past isn't easily forgotten | Kinny Zimmer
Romance"Pamiętaj, wiek to tylko liczba. Najważniejsze jest to, co do siebie czujecie" "Tsaaa... w sumie racja. Tylko problem w tym że on nic do mnie nie czuje" "Jesteś tego taka pewna?" "Tak! Pewnie nawet jakbym była starsza nie zechciałby mnie!" "A mnie m...