*PERSPEKTYWA LIDII*
Minęły dwa tygodnie odkąd trafiłam do szpitala, z bardzo jasnego powodu. Moje rany zdążyły się zagoić, jednak lekarz powiedział że zostaną blizny. I to spore. Nie przejęłam się jednak tym. Gdzieniegdzie widnieją jeszcze lekkie ranki oraz siniaki. Najwiecej na twarzy.
Podczas tego pobytu codziennie odwiedzał mnie Wiktor, który spędzał przy mnie całe dnie, dopóki go nie wyganiałam aby poszedł do domu spać. Oprócz niego odwiedzali mnie również przede wszystkim Janek, Maks, Robert, Weronika, Jasiek, White i inni raperzy. Bardzo mnie to cieszy, że jestem dla nich ważna i nie jestem wobec nich obojętna.
W końcu czuje się ważna i doceniana.
Jednak najbardziej mnie boli to fakt że nadal nie ma żadnych wieści odnośnie Igora. Zaczyna mnie to coraz bardziej niepokoić. Jescze bardziej jestem spięta tym wszystkim, kiedy Kinny opowiedział mi co znalazł w naszym mieszkaniu i jakie ma przypuszczenia. Ale ja wiem, że to nieprawda. Igor nie jest taki i nigdy by czegoś takiego nie zrobił.
Mam taką nadzieje.
Jakiś tydzień temu dostaliśmy telefon od Kamila, na który czekaliśmy z ogromnym stresem i napięciem. Opowiedział, że policja dorwała jego ojca oraz tych trzech dupków i zamknęli ich w areszcie. Czekają na proces sądowy w którym oczywiście będe musiała brać udział.
Dowiedziałam się także o wszystkim i o tym, że ci goście należą do niebezpiecznej mafii, która słynie z torturowania i zabijania ludzi dla przyjemności.
Kurwa, ja to mam zawsze w życiu farta.
Funkcjonariusze zaczęli naciskać na nich i grozić dożywociem, jeżeli nie powiedzą imion pozostałych członków. Oczywiście powiedzieli to bez wahania, co było dla mnie śmieszne ze strony policjantów że ich okłamali odnośnie dożywocia. Skłamali że grozi im jakieś 20 lat. Fajnie.
A co do Frezco, to nadal nikt nie wie kim on jest. Nie pokazuje żadnych znaków ani innych gówien, aby doprowadzić do jego tożsamości. Boje się jednak tego faktu, że on mnie zna i nie wiem do czego jest zdolny.
Aktualnie pakuje swoje rzeczy, które miałam w szpitalu do średniej wielkości torby. Wiktor obiecał mi, że przyjedzie po mnie tak najszybciej jak będzie tylko mógł.
Ostatecznie jak narazie uznałam, że abym czuła się bezpiecznej, to przeprowadze się do niego. Będzie mnie miał pod okiem, tak samo jak ja jego. Może być ciekawie, nie powiem.
-Tu jest pani wypis- podchodzi do mnie mój lekarz- Należy brać te leki trzy razy dziennie regularnie dopóki nie przyjdzie pani na wyzitę kontolną. Do tego proszę zażywac te witaminy oraz wzbogacić dietę z troszkę wyższą kalorycznością. Nie przemęczać się zbytnio i być ostrożnym.
-Dziękuje bardzo i będę pamiętać- biorę kartkę do ręki i wychodzę z pomieszczenia żegnając się przy tym z lekrzami i pielęgniarkami. Wychodzę na zewnątrz, gdzie owiewa mnie od razu chłodny ale i przyjemny wiatr.
Nagle widzę bardzo dobrze znajomą mi twarz, do której szybkim tępem, poprawiając torbę na prawym ramieniu podchodzę. Rzucam się, pomimo lekkiego bóli, mu na szyję i czule całuje w usta. Chłopak odwzajemnia wszystkie te czyny i stoimy tak może z minutę.
-Idziemy- łapie mnie za ręke i splata nasze palce. Czuje przyjemny dreszcz oraz uczucie ciepła. Moje policzki pewnie też zmieniły się na kolor bardziej różowy.
Przy nim zawsze tak się czuje. Tak... inaczej... i lepiej.
***
-Patrzcie co mam!- wzdrygam się na krzyk pewnego blondyna, kiedy wbił bez zapowiedzi do mieszkania Wiktora. No, teraz i mojego, ale to drobiazg. Odwracam się do niego, odstawiając przy tym szklankę z wodą. Kinny również na niego spogląda odrywając również wzrok z telefonu. Janek w ręku trzyma dwa opakowania dużych pizz. Uśmiecham się szeroko i czuje nieprzyjemne uczucie w brzuchu, na wieść głodu.
CZYTASZ
the past isn't easily forgotten | Kinny Zimmer
Romance"Pamiętaj, wiek to tylko liczba. Najważniejsze jest to, co do siebie czujecie" "Tsaaa... w sumie racja. Tylko problem w tym że on nic do mnie nie czuje" "Jesteś tego taka pewna?" "Tak! Pewnie nawet jakbym była starsza nie zechciałby mnie!" "A mnie m...