Już od godziny czasu ja i Jasiek siedzimy na tych niewygodnych, szpitalnych krzesłach. Nadal nie przychodzi do nas żaden lekarz, albo ktoś inny aby poinformować nas o stanie chłopaka.
Przez cały ten czas staram się ponownie nie rozpłakać i powstrzymywać wbierającą sie we mnie panikę. Wnerwiona macham nogami i co chwila wierce się albo patrze dokooła siebie.
Troche odpisuje też moim znajomym, których powiadomiłam o wszystkim. Raperów także, co ich bardzo zaniepokoiło i wystraszyli się, jednak za bardzo nie chcemy aby ktoś jeszcze przyjeżdżał. Narazie.
A jeżeli chodzi o Karolinę to... pół godziny temu wstała, wyszła i do tej pory nie wrociła. Co jak co, ulżyło mi mega, bo już męczyły mnie strasznie nasze kłótnie o głupie bzdury i te ciągle mordercze spojrzenia.
-On bedzie mój- powiedziała tylko za nim opuściła nas. Przewróciłam jedynie oczami, nic sie nie odzywając. Jano jedynie prychnął pod nosem.
Robcio🫥
I jak tam z nim?Szefunio🫡
Weź mnie nawet nie wkurwiaj
Od ponad godziny siedzę z Pasulą i chuja wiemy
Nawet nikt z sali nie wyszedł
Jasiek nawet był dokładnie sprawdzić czy to na pewno ta sala
To taRobcio🫥
Pukaliście chociaż czy siedzicie jak te pojeby?Szefunio🫡
No kilka razy
Ale wychodziła pielęgniarka i nas wyganiała
Kazała czekać
To tyleRobcio🫥
KurwaaPo tym jak odczytuje wiadomosć od Roberta, nagle zza drzwi wychodzi lekarz około 50-tki. Pierwsze co to patrzy na naszą dwójkę najpierw na blondyna, potem na mnie. Jednocześnie wstajemy na równe nogi.
-Jesteście spokrewnieni z panem Jakowskim?- pyta.
-Tak. Jestem jego przyjacielem a to jest jego dziewczyna- odpowiada blondyn, wskazując na siebie i na mnie. Siwiejący doktorek marszczy brwi.
-A jego dziewczyna to przypadkiem nie ma brązowych włosów i nie jest wyższa? I inna?
-To tylko chorobliwie zakochana w Wiktorze laska- parska Jano- Jego była która uważa że posiada jakieś IQ.
-oh- najwyraźniej jest zdziwiony tą odpowiedzią, co mnie nie dziwi. Dalej jednak tematy nie drąży.
-Co z nim?- wypalam bardzo zaciekawiona i zdenerwowana. Przeskakuje z nerwów z nogi na nogę i wyginam palce we wszystkie strony.
-Stan pana Jakowskiego jest dość ciężki. Ma obrażenia wewnętrzne, trzy złamane żebra, złamaną nogę oraz kilka zewnętrznych obrażeń.
Czyje żółć w gardle, po słowach mężczyzny. Nawet nie zorientowałam się kiedy moje ręce zaczynają się trząść, a głowa zaczyna niemiłosiernie boleć.
-Wyjdzie z tego?- pyta również zdenerowanay Jasiek.
-Wyjdzie z tego. Jest aktualnie w śpiączce i nie wiemy jednak kiedy sie obudzi. Za 30 minut przeprowadzimy operację- Powoli mój oddech zaczyna się uspokajać. Czyli jednak przeżyje i będzie ze mną. Nie jest źle- Powiadomiliśmy również policje.
Podziękowaliśmy mu i oddaliliśmy się do jednego pomieszczenia z automatami do kawy. Bierzemy po jednym kubku i siadamy przy jednym stoliczku.
-Widzisz? Bedzie wszystko dobrze- mówi spokojnie już blondyn, biorąc łyk Macchiato.
-Wiem, ale.... zastanawia mnie pewna rzecz- zaczynam- Że ten kierowca uciekł z miejsca wypadku. Może był pijany albo...
-Albo co?
CZYTASZ
the past isn't easily forgotten | Kinny Zimmer
Romance"Pamiętaj, wiek to tylko liczba. Najważniejsze jest to, co do siebie czujecie" "Tsaaa... w sumie racja. Tylko problem w tym że on nic do mnie nie czuje" "Jesteś tego taka pewna?" "Tak! Pewnie nawet jakbym była starsza nie zechciałby mnie!" "A mnie m...