-Moje życie jest okropne- jęczy mi nad uchem mój jeden z najlepszych przyjaciół. A mianowicie Maks.
-Przypominam ci, że nie tylko ty musisz wcześnie wstawiać i ruszać dupe do tej budy- sarkam, wzruszając ramionami. Chowam potem książke i zeszyt od biologi i zamykam szafkę którą dzielę z czarnowłosym.
-Szkoła jest nam niepotrzebna- komentuje, na co parskam.
-Jedynie co jest tutaj nie potrzebne to matematyka, gdzie uczymy się układów równań czy innych tych gówien.
-To racja- przyznaje. Kierujemy się w stronę następnej sali, gdzie mamy mieć geografię- Dobra zmiana tematu. Jak tam u Wiktora?- uśmiecham się na powiedzenie jego imienia.
Od czasu kiedy zostaliśmy parą i końca SBM minął. Do tej pory mogę otwarcie przyznać, że były to najlepsze dni mojego życia. Oprócz szkoły dużo czasu spędzałam z moją ekipą, do tego spotkałam się kilka razy z Wojtkiem i Adamem oraz było kilka wypadów z innymi raperami, z którymi mocno się zżyłam. Cieszyło mnie to również że miałam bardzo mało rzeczy do nadrabiania jeśli chodzi o lekcje.
A co do Wiktora, czyli mojego chłopaka to jeet naprawdę zajebiście. Codziennie się widzimy po szkole lub w weekendy u mnie lub u niego. Czasem także gdzieś wychodzimy. Ani trochę nie nudzi mnie jego towarzystwo i naprawdę przylgnęłam już do niego ostatecznie. Każda godzina bez niego jest dla mnie prawdziwą katorgą. Nie czuje się po prostu okey i co chwile tylko marzę aby był obok mnie i... po prostu był.
Martwi mnie jednak jeden fakt. A to, że Kinny Zimmer jest osobą która szybko robi się mega zazdrosna. Zawsze strzela "focha", kiedy mówie że wychodzę z jakimiś chłopakami i zadaje mase pytań. Ja jedynie tylko śmieje się z jego reakcji i specjalnie staram się mu zrobić na złość.
Jednak sama też nie jestem święta. Mój chłopak ma kilka koleżanek i jedne znam, niektóre nie i często też jestem o nie zazdrosna. Ale to chyba normalne. Bycie zazdrosnym o osobę na której ci zależy, to oznaka tego jak bardzo ją kochasz i nie chcesz jej stracić.
Tego toku myślenia się trzymam.
-Jest lepiej niż zajebiście- przyznaje z uśmiechem.
-Czyli wykurwiście?- śmieje się. Ostatnio także moje relacje z Maksem i Robertem są od wiele lepsza niż kiedyś. Czarnowłosy również już w ogóle nie interesuje się w "ten sposób" moją osobą, co mnie bardzo cieszy.
-Tak- podchodzimy do bardzo dobrze znanych mi osób. Jedno mi tylko nie pasuje. Po pierwsze; nie ma nigdzie Julki i Kuby, który zawsze jest przy boku Weroniki. Po drugie; brunetka jest zapłakana- Co się stało?- pytam od razu z przejęciem.
-Ja to wytłumacze- mowi mój drugi przyjaciel. Robert- Jest załamana. Mówiliśmy aby dzisiaj została w domu ale się uparła, że chce się z nami zobaczyć- wzdycha i kontynuuje- Kuba i ona zerwali- momentalnie na twarzy mojej i Maksa pojawia się szok- Był na jednej imprezie z Julką i... chyba za bardzo popili. Zdradził ją- szybko podchdozę do dziewczyny i przytulam ją.
-A to Julka przypadkiem nie jest w tobie zakochana?- pyta nadal zdziwiony czarnowłosy.
-Możliwe, ale tak szczerze to mam to w dupie- wzrusza ramionami. Na jego twarzy również maluje się smutek i żal- Wkurwia mnie to też, że myślałem, że Kuba to zajebisty gość. Bo naprawdę na takiego wyglądał.
-Niech tylko go zobacze to mu nogi z dupy powyrywam- oznajmia Janek. Podnoszę na niego wzrok, a na jego twary maluje się prawdziwa złość.
No tak. Dla niego Weronika jest bardzo, ale to bardzo bliska. Tak samo jak mi Robert i Maks. Są naprawdę zajebistą parą przyjaciół. W ogień by za sobą skoczyli. Rozumiem więc jego wkurwienie. Rzadko go jednak takiego widuje. A jeżeli Janek jest wkurwiony to lepiej zaczynać się bać i spierdalać od niego jak najdalej.
-A gdzie oni teraz są?- pytam, odrywając się od dziewczyny- Nie chce ich widzieć tak szczerze.
-Nie mam pojęcia, ale od nas najlepiej aby się trzymali z daleko- mówi złym tonem Maks, na co mu przytakuje. I naprawdę, widok załamanej Werki łamie mi serce. Widać gołym okiem ten ból w jej oczach i zdradę jaką poniosła.
Wyglada również nie za dobrze. Wielkie wory pod oczami, rozczochrane włosy, czerwone oczy od łez, twarz z rozmazanym makijażem, ubrana w dresy i bluzę co jest bardzo rzadkim widokiem. Werka ubiera się tylko tak w domu jak jest sama.
Strasznie mi jej szkoda bo wiem jak bardzo kochała Hodlaka. Nie wiem jeszcze tylko czy nadal kocha. Oby nie.
***
-Co robimy po szkole? Jest piątek- wypala Robert zwracając się do mnie i Maksa. Janek oraz Werka wyparowali wcześniej. Za naszą namową wróciła do domu bo nawet nie potrafiła racjonalnie myśleć i skupić się na bardzo małych rzeczach. Blondyn jej pomógł dotrzeć do domu. Dał nam znać że jest bezpieczna i mamy się nie martwić.
-Spotykam się z Wiktorem i Jankiem- oznajmiam i widzę niezadowolenie ze strony bruneta- No co. Was widze codziennie przez osiem godzin w tygodniu. Ich ledwie trzy- przewracam oczami. Niestety ale po feriach nasz plan lekcji się zmienił na gorsze. Kończymy po 15:00, a zaczynamy od 8:00. Prawdziwa katorga. Jedynie luźne mamy tylko poniedziałki oraz środy.
-No dobrze, ale następnym razem musimy gdzieś we trójkę wyskoczyć- grozi mi palcem Maks, po czym ze śmiechem i obietnicą ściskam ich mocno i wychodzę z budynku. Na dworze już zdążyło zrobić się ciemno, jednak tym razem nie muszę iść sama do mieszkania.
Kiedy tylko znajduje się poza parkingiem, moje oczy widzą bardzo dobrze mi znaną postać. Na mojej twarzy od razu pojawia się szeroki i szczery uśmiech, po czym szybkim krokiem podchodzę do bruneta z platynową grzywką.
Od razu wtulam się w jego ciało, co on odwzajemnia, po czym szybko ale czule całuje mnie w usta. Opiera swoje czoło o moje, przez co czuje jego ciepły oddech na twarzy.
-Tęskniłem- mówi radosny, na co prycham.
-Widziałeś mnie kilkanaście godzin temu- odrywam się od niego, poprawiając ramiączko mojego czarnego plecaka na lewym ramieniu.
-O kilkanaście godzin za dużo- posyła mi ten swój charakterystyczny Kinny'iowaty uśmieszek. Ja jedynie przewracam oczami rozbawiona.
-Bo zaraz rzygnę tęczą.
-Czy ty zawsze musisz psuć zajebiste i urocze chwile?- wzdycha zrezygnowany, a ja nic nie mówię tylko podchodzę i składam długi pocałunek na jego ciepłych i miękkich ustach.
-Lepiej?
-O wiele- śmiejemy się, po czym chłopak łapie mnie za rękę, jednocześnie splatając nasze dłonie i idziemy w kierunku bloku, gdzie mieszkam.
Podczas spaceru nie obywa się bez rozmów na byle jakie tematy oraz naszego wydurniania się. Nie zwracamy nawet uwagi na to, że ludzie którzy obok nas przechodzą patrzą na nas jak na debili. Niech się pierdolą.
Kiedy już jesteśmy pod budynkiem, widzę blondyna, którego od razu przytulam. Wchodzimy do środka po czym pierwsze co robię to herbaty dla każdego, a Janek zaczyna zamawiać pizzę.
Przez ten czas jeśli chodzi o mnie i jedzenie momentalnie się poprawiło. Coraz mniej boje się jeść i nawet robię to z przyjemności, bez liczenia kalorii i spalania tego potem. A to wszystko dzięki Wiktorowi. Nie wiem co by teraz ze mnie zostało, gdyby się nie pojawił w moim życiu. Pewnie Igor by już kwiatki na mój pogrzeb kupował.
Po godzinie przychodzi pizza, wiec siadamy na kanapie i zaczynamy jeść oglądając przy tym i komentując znaleziony przez nas serial: Big Mouth. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak płakałam ze śmiechu.
Będąc z tą trójką czuje się naprawdę szczęśliwie. Nie myśle o przykrych rzeczach i moje złe myślenie dziwnie znikają. Czuje się przy nich swobodnie i nie muszę się obawiać jak coś źle powiem. Mamy do siebie dystans i mówimy sobie wszystko i nic. Wyżalam się do nich nawet z najmniejszych drobnostek: nawet z tego że mam okres i dostałam jakiegoś krwotoku.
Nie pomyślałam jednak o jednym....
To co działo się u mnie w przeszłości, wcale nie jest takie okropne w porównaniu z tym co za niedługo mi się przydarzy...
CZYTASZ
the past isn't easily forgotten | Kinny Zimmer
Romansa"Pamiętaj, wiek to tylko liczba. Najważniejsze jest to, co do siebie czujecie" "Tsaaa... w sumie racja. Tylko problem w tym że on nic do mnie nie czuje" "Jesteś tego taka pewna?" "Tak! Pewnie nawet jakbym była starsza nie zechciałby mnie!" "A mnie m...