Powolnym ruchem otwieram oczy, jednak po sekundzie, szybko je zamykam. Czuje ostry ból w skroniach głowy i całym ciele. Najbardziej lewa stopa.
-W końcu się wybudziłaś- słyszę dobrze znajomy mi głos. Podnoszę się lekko na łokciach- Leż. Leż. Niedługo ktoś po ciebie przyjedzie- mówi Maks.
-Jak długo byłam nieprzytomna?
-Pół godziny.
-Okey. A co się stało? Pamiętam tylko: uderzenie i ból. I tyle.
-Dominika specjalnie jebnęła tak mocno piłką, że wycelowała w twoja głowę. Stałem obok ciebie i aż ja słyszałem zgrzyt twojej kości. Trener powiedział, że to na oko skręcenie. Zadzwonili do twojego kuzyna, ale go nie ma w tej chwili nawet w Warszawie, więc ktoś inny wpadnie po ciebie.
-Kto m...- i w tym właśnie momencie do pokoju pielęgniarki weszła aż za dobrze mi znana postać. Moje zdziwione niebieskie oczy, spotykają się z jego zmartwionymi, szarymi. Podchodzi do mnie niepewnie.
-Przyjechałem- oznajmia- Sorki że tak długo, ale spałem i mnie obudzili- mówi nerwowo, przez co na mojej twarzy pojawia się mały uśmieszek.
-Zawiezie ją pan do szpitala?- teraz głos zabiera starsza blondyna w białym wdzianku, siedząca na krześle i patrząca coś na komputerze. Wydaje aię być w ogóle nie zainteresowana całą tą sytuacją. Typowe.
-Tak- odpowiada Wiktor, po czym lekko łapie mnie za ręke i ściska. Spoglądam prawie niezauważalnie na Maksa, która twarz wyraża wielkie zdziwienie, szok i radość. No tak: Kinny Zimmer.
-Kim jest pan dla tej młodej damy?- ciągnie te swoje pytania. Dłużej się naprawdę nie da?
-Przyjacielem- pomaga mi wstać, jednak zamiast postawić mnie na ziemi, bierze mnie na ręce jak pan młody swoją dopiero co poślubioną żonę- Dziękuje pani.
-Sama bym dała radę- mówię, ale chłopak nie odpowiada a tylko posyła mi uśmiech.
Wychodzimy z pomieszczenia, a czarnowłosy nadal niedowierzając człapie za nami, dorównując nam kroku i trzymając na ramieniu mój czarny plecak.
-Nie wierzę, że właśnie na własne oczy widzę Kinny'ego Zimmera! Japierdole! Gościu! Wymiatasz!- zaczyna podnosić podekscytowany głos, na co ja i chłopak się śmiejemy.
-Nie przesadzaj- prycha pod nosem, wywracając rozbawiony oczami- Nie jestem taki sławny i dobry.
-Nie bądź pick me- wtrącam się, przez co chłopak posyła mi radosne, ale lekko zmartwione spojrzenie i ku mojemu zdziwioniu lekko całuje mnie w czoło. Maks to zauważa i jego twarz lekko traci kolor.
-Wy jesteście razem?- wypala momentalnie.
-Nie jesteśmy- mówię nie wiedząc dlaczego, takim zawiedzionym tonem. Przecież ja nic nie czuje do Wiktora, prawda? Sama nie wiem.
-A ty jak w ogóle masz na imię?- pyta brunet mojego przyjaciela.
-Maks Nowicki- odpowiada i w tej chwili czuje jak mięśnie Jakowskiego lekko się napinają. Dziwi mnie to, jednak nie zadaje żadnych pytań bo nawet nie wiem czy chce wiedzieć o co mu chodzi- Dobra Lidia położe plecak z tyłu siedzenia i lece na lekcje bo baba od biolgi mnie zajebie- przybija żółwika ze mmą, gdy już siedzę na siedzeniu pasażera, żegna się z Wiktorem i szybkim krokiem znika za głownymi drzwiami szkoły.
Wiktor zamyka mi drzwi i siada na miejscu obok mnie. Rusza z miejsca i od razu co robi puszcza muzykę. Akurat w tym momencie leci moja ulubiona piosenka: abcdefu. Nuciłabym sobie ją, gdyby nie mój totalnje zjebany humor.
CZYTASZ
the past isn't easily forgotten | Kinny Zimmer
Romance"Pamiętaj, wiek to tylko liczba. Najważniejsze jest to, co do siebie czujecie" "Tsaaa... w sumie racja. Tylko problem w tym że on nic do mnie nie czuje" "Jesteś tego taka pewna?" "Tak! Pewnie nawet jakbym była starsza nie zechciałby mnie!" "A mnie m...