-No dawaj- mówię po raz kolejny do mojego przyjaciela- Siedzimy tu bezczynnie z telefonem w ręku od trzydziestu minut. Dzwoń w końcu.
On jednak nadal siedzi wpatrując sie w numer jego dawnej wielkiej podstawówkowej miłości: Kamili Rozner. Widać po jego minie i trzęsących sie dłoniach, że jest bardzo zdenerwoany. Rozumiem go bardzo, ale... musi zaryzykować. Jeżeli tego nie zrobi teraz to nie zrobi tego nigdy.
-A jeśli nie odbierze?- podnosi na mnie spanikowany wzrok- Zrobie z siebie debila!
-Jeżeli nie odbierze to oznacza że ma coś nie tak z głową. Tylko debil by ciebie zignorował- mówie aby podnieśc go chociaż troche na duchu.
-Maks cały czas mnie ignoruje- mruczy po nosem, na co się lekko uśmiecham. Bo to prawda. Dzwonienie do Maksa to nie jest najlepszy pomysł bo istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo że odbierze.
-E tam- przewracam oczami- Dawaj!
-Daj mi chwile- mówi to już po raz chyba setny. Nie czekając na kolejne 30 minutowe siedzenie w ciszy i napięciu, wyrywam z jego ręki jego telefon i naciskam na numer- CO TY ROBISZ!- krzyczy.
-Miałam dość- odpowiadam, oddalając sie od niego, aby mi nie wyrwał przedmiotu. Jednak on nawet nie wstaje na równe nogi- Masz- oddaje mu komórke, kiedy słysze że chyba dziewczyna odebrała.
-Em... hej- mówi niepewnie do telefonu brunet. Jakimiś sygnałami wysyłam mu do mózgu aby wziął na głośnomówiący, co od razu robi. Siadam na łóżku obok niego czekajac chwile na odpowiedź. Kłade mu ręke na jego ramieniu aby uspokoił nerwy, bo biedaczek zaczął się trząść.
-Robert?- słysze po drugiej stronie Kamile, której ton głosu oznacza że jest w niemałym szoku- Japierdole! Dawno ciebie nie słyszałam! Przepraszam że sie nie odzywałam ale za bardzo nie miałam czasu i szczerze mówiąc to zawsze zapominałam-mówi szybko, jakby była czymś pobudzona.
-Ja też przepraszam. Powienien sie z wami skontaktować a szczególnie z tobą- mówi smutnym tonem Robert. Widze że troche ulżyło mu że dziewczyna nie wyparowała z tekstem: czego ty chcesz? Wypierdalaj! I takie tam.
-Ale ważne że w końcu ze sobą rozmawiamy. Dzisiaj... dzisiaj mija rok odkad wyjechałeś co nie?- pyta nieśmiało Kamila.
-Nom. A co tam u ciebie? I u innych?
-U nas jest spoko. Poszłam do szkoły na architekture, bo chyba pamiętaz że mnie to od dziecka interesuje. Niestety ale z niektórymi z naszej paczki nie mam już kontaktu bo rozeszliśmy sie i nie wiem gdzie są. Wiem tylko o osobach z którymi sie trzymam. Czyli to że Karol poszedł na elektryka, Karolina na weterynarie, Marika chodzi ze mną do klasy, a Maciek jest w tej samej szkole co ja tylko na matgeo- odpowiada dziewczyna- A co tam u ciebie? Masz jakiś nowych znajomych? Masz już dziewczyne?- pyta, co nie powiem troche naszą dwójke zdziwiło. Dlaczego spowodowało to zdanie u nas szok? Powiedziała to takim tonem, jakby zależało jej na tym aby Robert był singlem. Może ta dziewczyna również coś do niego miała. Nie wiadomo.
-Tu w Warszawie moge powiedzieć że jest zajebiście- rzecze brunet- Jestem na humanie i mam paczke zajebistych znajomych: Maksa, Lidię, Weronike i Janka, którzy chodzą ze mną do klasy. Dziewczyny nie mam, jak pytałaś. A ty kogoś masz?
-Nie- wzdycha Kamila- Miałam chłopaka przez jakieś trzy mieisące, ale zerwaliśmy bo zaczęło mu odpierdalać. Związek toksyczny.
-Przykro mi- mówi chłopak, wyraźnie poruszony tym. Serio chyba zależało mu na niej, że do tej pory się nią przejmuje.
-Było minęło. Nie mam z nim na szczęście kontaktu od pięciu miesięcy. Już nawet czasami zapominam jak ma na imie- śmieje sie nerwowo.
-No to dobrze- odpowiada brunet, a na jego twarzy pojawia sie szeroki uśmirch. Tak jakby ucieszył go fakt, że jego dawna miłość nie ma chłopaka, oraz zapomniała o swoim byłym.
CZYTASZ
the past isn't easily forgotten | Kinny Zimmer
Romance"Pamiętaj, wiek to tylko liczba. Najważniejsze jest to, co do siebie czujecie" "Tsaaa... w sumie racja. Tylko problem w tym że on nic do mnie nie czuje" "Jesteś tego taka pewna?" "Tak! Pewnie nawet jakbym była starsza nie zechciałby mnie!" "A mnie m...