|23|

744 28 20
                                    

Sylwester. Koniec roku 2021 i rozpoczęcie 2022. Czy wierze, że następny rok może być lepszy? Nie. Czy wierze w powiedzenie "nowy rok, nowa ja?". Nie. Nawet gdybym tak naprawdę chciała to nigdy nie stanę się inna. Mogę zmienić wygląd i poprawić swoje nastawienie do życia, ale charakter oraz przeszłość pozostanie ze mną na zawsze. Nie tak łatwo to wszystko zmienić.

Nie wiemy tak naprawdę co nas czeka w przyszłość, kto z nami zostanie, jacy my będziemy, czy wydarzy się coś, co sprawi, że wasze życie wywróci się do góry nogami.

Nie wiemy. I tego nie lubię.

Nie lubię nie mieć wpływu na swoje życie. Przez to, że właśnie go nie mam przestałam jeść, miałam próbę, czuje się okropnie ze samą sobą i chce po prostu zniknąć z powierzchni ziemi.

Życie nie jest łatwe i będą się trafiać wzloty i upadki. Trzeba być jednak świadomy tego, że takie upadki mogą być dla nas bardzo trudne i mogę cholernie boleć. No ale no niestety. Życie.

-Idziemy na zakupy- oznajmia Janek od razu kiedy tylko przekracza próg mojego pokoju. Przenoszę wzrok z książki na jego rozradowaną twarz i patrze na niego jak na jakiegoś debila- No co tak na mnie patrzysz?

-Na jakie zakupy?- marszcze brwi.

-Na sylwestra jutro pajacu- chłopak wzdycha- Musisz pójść tam tak zajebista, że Wiktor od razu pomyśli że jesteś jego przyszłą żoną.

-Przestań- mówię stanowczo- Ja i Wiktor nigdy nie będziemy razem. To już zamknięty temat.

-Ale czemuuuuu...

-Bo tak.

-Dziewczyno. On ci się podoba i pasujecie do siebie- nie daje za wygraną.

-Dobra chcesz wiedzieć? Chcesz wiedzieć co też mnie od tego wszystkiego powstrzymuje?

-No dawaj- zakłada ręce na piersi.

-Wiek. Jebany wiek. Jestem id niego o siwdem lat młodsza. O siedem. Nie o cztery czy trzy. Siedem!

-Naprawdę to aż tak ciebie dręczy?

-Tak- przyznaje szczerze. Bo naprawdę. Męczy mnie to od czasu, gdy zaczęłam coś więcej do niego czuć. Znaczy... to jeden z moich myśli. Drugim jest fakt, że chłopak nic do mnie nie czuje.

-Ale...- chłopak na chwile milknie a potem znowu dodaje- Pamietaj, wiek to tylko liczba. Najważniejsze jest to, co do siebie czujecie.

-Tsaaa... w sumie racja. Tylko problem w tym, że on nic do mnie nie czuje.

-Jesteś tego taka pewna?

-Tak! Pewnie nawet jakbym była starsza nie zechciałby mnie!

-A mnie mówił dokładnie co innego.

Po taz kolejny patrze na niego niezidetyfikowanym wzrok, który przeradza się w szok i niezrozumienie. Blondyn jednak stoi tam gdzie wcześniej stał i uśmiecha się cwano i szeroko.

-Co masz na myśli?- pytam z wielką ciekawością. Aż prawie zrywam się w miejsca. Powtrzymuje się jednak.

-Pewnego dnia zobaczysz- prycham na jego słowa. No ale mi powiedział.

-Wiesz że teraz to co powiedziałeś, będzie mnie dręczyć przez długi czas.

-O to mi chodziło- mruga do mnie- Wstawiaj. Idziemy- kiwam tylko niepewnie głową i już po jakiś dziesięciu minutach siedzimy w samochodzie chłopaka.

Postanawiamy pojechać do Śródmieścia do Złotych Tarasów. Słuchamy radia, jednocześnie lekko podśpiewując. Oparta o drzwi auta i patrząca na miasto, chodzą mi po głowie słowa Janka. Mówiłam mu, że będą mnie dręczyć i tak jest. Bo nic a nic nie rozumiem z tego, co powiedział. A bardzo bym chciała. Znaczy... rozumiem to, że jemu mówił dokładnie co innego ale...no kurwa nie wiem.

the past isn't easily forgotten | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz