|36|

681 18 40
                                    

*PERSPEKTYWA WIKTORA*

Po jakiejś półtorej godziny razem z Pasulą udajemy się do miejsca wskazanego przez chłopaka, którego wcześniej spotkał blondyn.

Nawet sobie nie wyobrażacie jak w tym momencie się czuje. To jest uczucie zdenerwowania, radości, ulgi, złości i nadziei. Wszystko naraz się skumulowało, przez co nawet trudno jest mi o czymkolwiek innym myśleć. Jedynie tylko mam w głowie to aby jak najszybciej uwolnić miłość mojego życia.

Po dziesięciu minutach jesteśmy na miejscu, gdzie od razu moim oczom pomimo ciemności ukazuje się czarnowłosy chłopak. Siedzi na ławce i patrzy coś na telefonie w totalnym skupieniu i lekkim napięciu.

-Hej- zaczyna Janek podchodząc do niego. Teraz dopiero podnosi na nas wzrok. Dostaje gęsiej skórki na widok jego czarnych jak czarna dziura tęczówek.

-W końcu- odpowiada- Pięć minut spóźnienia- posyła nam chytre uśmieszki- Zaprowadzę was tam. Tylko prosze. Nie zróbcie niczego głupiego. Słuchajcie się mnie.

-Obiecuje. I Wiktor też- blondyn szturcha mnie lekko w ramię. Kiwam głową.

-Czyli to ty jesteś tym jej całym chłopakiem, co nie?- patrzy teraz na moją twarz, zakładając ręce na piersi- Dużo mi o tobie opowiadała.

Nie wiem dlaczego ale nagle mój organizm zabuzował. Czuje jakieś dziwne uczucie i lekką niepewność odnośnie tego chłopaka. Nie mam pojęcia czy mogę mu na 100 procent zaufać. Janek chyba też bo posyła mi niepewne spojrzenie.

-A co takiego?- marszczę brwi, zakładając rece na piersi i przechylając lekko głową w prawo.

-No na przykład to, że zostaliście parą przed tłumem ludzi i jeszcze kamerą która was nagrywała- prycha- Gadała mi coś o jakimś SBM, ale szczerze ci powiem że za chuja nie wiem co to takiego. Tak naprawdę całe moje życie opiera się na siedzeniu i patrzeniu jak mój ojciec torturuje, a czasem i nawet zabija innych ludzi. Nigdy nie miałem okazji posłuchać muzyki lub pooglądać bajek dla dzieci. Nie miałem dzieciństwa- oznajmia, po czym widzę na jego twarzy ogromny smutek, a w oczach ból.

W tej chwili robi mi się go strasznie szkoda i przez jakąś chwilę moja złość rozpływa się. Wcale nawet nie powinienem być na niego zły. To jego ojciec jest wszystkiego winien a nie on. To jednak troche głupie ponieważ ma już chyba z 20lat. Trochę dziwne, że do tej pory nie spierdolił.

-A ile ty w ogóle masz lat?- pyta nagle Pasula, jakby mi czytał w myślach.

-17- mówi, na co obaj otwieramy szeroko oczy- Tak wiem. Mój wygląd dodaje mi pare lat. Przyzwyczaiłem się już do tego. Dobra wsiadajcie do auta i jedziemy.

I teraz dopiero zauważam czarnego mustanga na krawędzi chodnika. Zajmuje szybko siedzenie pasażera, Janek z tyłu, a chłopak za kierownicą. Ruszamy szybkim tępem w znane miejsce tylko przez czarnowłosego.

-Jak ty w ogóle masz na imię?- wypalam- Pomagasz mi uwolnić moją dziewczynę więc musze chyba je znać.

-No tak. Jestem Kamil. Kamil Grojecki. Mój ojciec to Karol Grojecki, jak chcecie wiedzieć.

-A jaki jest plan? Nie wejdziemy przecież tak z buta tam do środka- dołącza do rozmowy ciekawski Janek.

-No wiadomo, ale teraz tak naprawdę mamy farta. Jest pierwsza w nocy i o tej porze chyba oni są w swoich domach. Zostawiają zazwyczaj Lidię samą na noc i jedynie tylko ja czasem wpadam zajrzeć czy z nią wszystko w porządku.

-To dlaczego nie pomogłeś jej wcześniej?- marszcze zły brwi. To dla mnie też dziwne.

-Byłem i nadal jestem przerażony. Mogę jednak nie wyglądać tak. Mój ojciec i ta trójka typów to nic. Oni mają dobre kontakty z innymi równie podłych ludzi. Nie znam jednak ich.

the past isn't easily forgotten | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz