|44|

642 18 29
                                    

*PERSPEKTYWA WIKTORA*

Co jak co ale słowa Kamila mną wstrząsnęły. W życiu bym nie pomyślał, że ojciec Lidii posunie się do takich czynów. Że zabił syna swojej siostry i pozwoli aby jacyś ludzie porwali swoją córkę i też ją zabili.

Pojebana akcja.

Spoglądam kątem oka na blondynkę, która aktualnie z kimś rozmawia przez telefon. Chce teraz do niej podbiec i przytulić, jednak powtrzymuje mnie fakt, że jest zajęta.

Z kilometra widać że jest zdenerwowana zaistniałą sytuacją i wcale mnie to nie dziwi. Po raz kolejny przenosze swoje spojrzenie na Kamila, który ze spuszczoną głową opowiada mi tego co się dowiedział.

-To wszystko- kończy i głośno wzdycha- Przyrzekam jak jeszcze raz bede musiał komuś o tym powiedzieć, to sie zajebie.

-Raczej nie będziesz musiał- mówie spokojnie i znowu patrze na Lidie- Z kim rozmawiałaś?- pytam, kiedy dziewczyna podchodzi do nas i stawia dwa kubki z herbatą na stoliku.

-Janek. Powiedziałam mu prawdę prosto z mostu- przyznaje, wzruszając ramionami. Jej ton głosu jest bardzo spokojny i w tej chwili można pomyśleć że niczym się nie przejmuje. Jednak kiedy tylko spojrzy się na jej dłonie, można zmienić zdanie. Trzęsą się mocno, przez co ledwo co kładzie kubki na miejscu- On jest też w to zamieszany.

-Przyjedzie tu?- ciągne dalej.

-Nie. Kazałam mu zostać narazie w domu. Mam nadziej że mnie posłucha bo jak nie to udusze go gołymi tękami- przewracam rozbawiony oczami.

-Ja bede spadał. Pojade do twojego domu i zajme się nim. Wszystko sie skończy- czarnowłosy wstaje. Dziękujemy mu i opuszcza nasze mieszkanie szybkim krokiem.

Blondynka głośno wzdycha i siada na drugim końcu kanapy. Podciąga nogi do klatki piersiowej i kładzie głowę na kolanach. Przymyka oczy, z których lecą już pierwsze łzy.

-Lidzia- przysuwam się do niej i przyciàgam jej ciało do swojego- Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Nic nam nie zrobi. Przez ten czas nic nie zrobił.

-Nie wiem serio- łka, chowając twraz w dłoniach- Naprawde nie wiem.

Przez pare minut siedzimy tak wtuleni, w ciszy rozmyślając nad niektórymi rzeczami.

Serce mi się łamie, kiedy widzę ją tak zniszczoną psychicznie i płaczącą. Zrobie wszystko, naprawdę wszystko aby tylko czuła sie bezpiecznie. Jeżeli ktoś ponownie zrobi jej krzywdę musi będzie się musiał liczyć z tym, że kiepsko przeze mnie skończy. Nawet nie bede patrzył na to, że mi może się cos stać.

Jestem na siebie wkurwiony za to, że nie wiedziałem jak jej pomóc w tamtym okresie czasu. Że tak mało robiłem aby póc ją odnaleźć i dobić tych dupków.

***

Jest godzina 23:00. Siedze razem z moją dziewczyną na kanapie i oglądamy serial, jaki przypadkowo znaleźliśmy. Staram się na nim skupić, jednak moje myśli są skupione na czymś innym. A mianowicie na pewnie dziewczynie obok.

Pochylam się lekko i zaczynam delikatnie całować jej szyje, zostawiając na niej mokre ślady i malinki. Ta zaczyna się śmiać i odchyla głowę dając mi przy tym wygode.

W pewnym momencie Lidia wstaje na równe nogi, po czym siada na mnie okrakiem. Uśmiecham się szeroko i wpijam się w jej usta. Ona poglębia go bardziej, dodając do tego język. Coraz bardziej czuje pożądanie i podniciecienie.

Moje dłonie spoczywają na jej udach, które zaczynają błądzić po nich. Lekko je zaciskam, na co dziewczyba jęczy mi cicho w usta. Jej rece oplatają moją szyje i bardziej mnie do siebie przyciąga. Ustami schodzi niżej i zaczyna całować każdy skrawek mojej szyi, twarzy i szczęki.

the past isn't easily forgotten | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz