*PERSPEKTYWA WIKTORA*
Budzi mnie dźwięk zasranego budzika, którego nastawiłem zanim poszedłem spać. Szybkim ruchem go wyłączam i ponownie odkładam komórkę. Patrze na osobę która jest we mnie wtulona i momentalnie na mojej twarzy wkrada się szeroki uśmiech.
Nie dociera do mnie, że ta mała istota, za którą oddałbym swoje życie jest w końcu moja i tylko moja. Kocha mnie i teraz ja to wiem.
Przytulam ją i chce znowu pójść spać, jednak to już niestety ostatni dzień w pałacu. Lekko ale czule zaczynam całować dziewczyne po szyi, policzkach i czole.
Widzę jak uśmiecha się i cicho śmieje. Otwiera w końcu zaspane oczy i szybko daje jej buziaka w usta. Widzę jej rumieńce na policzkach. Na moich pewnie też są bo czuje przejemne dreszcze i ostre uczucie gorąca.
-Cześć- szepczę jeszcze zachrypniętym głosem.
-Cześć- odpowiada- Mogłabym tak sie budziç codziennie.
-Ja tak samo kochanie- po taz kolejny ją przytulam, ale tym razem mocnej- Ale trzeba wstawać. Dzisiaj ostatni dzień.
-No wiem- dziewczyna wzdycha- Jutro musze iść do szkoły.
-Aj- jęcze- Współczuje.
-Ja sobie też, ale... zobacze moich przyjaciół w końcu. Poza tym też chce się spotkać z Adamem i Wojtkiem- moje mięśnie napinają się gdy słysze ich imiona- Co jest?- Lidia od razu to zauważa.
-Musisz się z nimi spotykać?- zaciskam usta- Oni są ładni, a ja jestem zazdrrosnyyyyy- przeciągam. Ona parska śmiechem.
-Nie musisz. Adam ma dziewczyne, czego się dowiedziałam przedwczoraj, a Wojtek woli chłopców- kiwam głową na znak że rozumiem i panika nagle znika.
Po raz kolejny całują ją w czubek głowy, po czym wstaje i wychodzę z pokoju dziewczyny. Idę do swojego i chłopaków, gdzie biorę swoje ubrania oraz zestaw harcerza. Szybki prysznic i inne poranne czynności zajmują mi jakieś 20 min. W końcu wychodzę i od razu wpadam na Pasule.
-W końcu- mówi mi od razu- W końcu to chłopie zrobiłeś, ale nie spodziewałem się tak naprawde że w takich okolicznościach.
-To nawet nie było przeze mnie zaplanowane- przyznaje, wzruszając ramionami- To stało się tak nagle, ale nie żałuje tego.
-I dobrze. Tylko słuchaj. Jeżeli ją skrzywdzisz, to nie ręcze za siebie- grozi mi palcem, na co przewracam oczami.
-Zabije każdego kto tylko położy na nią ręke lub pobije lub powie coś przykrego. Nie będzie taryfy ulgowej. Jeżeli ktoś zrobi jej chociażby malutką krzywdę policzy sie ze mną i skopie mu tyłek- uśmiecham się chytrze, a Janek parska śmeichem.
-Tak. Widze to. Jeszcze tylko z tym kapeluszem, to wszyscy będa sie ciebie bali.
-Cicho już bądź- ze śmiechem wymijam go i schodze na dół, gdzie zastaje kilku osób oraz kamerę która momentalnie zostaje skierowana w moją strone.
-Było namietnie?- wypala White, przez co marszcze brwi- Dzisiaj u niej spałeś to krążą wokók nas plotki, że robiliście to.
-Nie- odpowiadam od razu i zaczynam robić dla siebie i Lidi kawe, która po chwili schodzi do nas.
-Fukaj- krzyczy- Rewanż na ostatni dzień- siada szybko obok chłopaka i chwyta pada. Będzie głośno.
***
-Siema Kinny- poprzestaje robioną orzeze mnie czynności, czyli napicia się jerbaty, kiedy słyszę jak podchodzi do mnie White, który klepie mnie po plecach. Po raz kolejny udaje smutnego i załamanego, a także wystraszonego- Jak tam? Gotowy na dzisiejszy dzień pełen wrażen? Co tam masz dobrego do jedzonka? Też lubie chlebek taki.
CZYTASZ
the past isn't easily forgotten | Kinny Zimmer
Romansa"Pamiętaj, wiek to tylko liczba. Najważniejsze jest to, co do siebie czujecie" "Tsaaa... w sumie racja. Tylko problem w tym że on nic do mnie nie czuje" "Jesteś tego taka pewna?" "Tak! Pewnie nawet jakbym była starsza nie zechciałby mnie!" "A mnie m...