Od razu dam wam taką jedną notkę, że wstawianie moich rozdziałów jest różnie. Wstawiam je na gotowe po tym jak skończę pisać.
Niestety ale staram się jak mogę, tylko że często też czytam albo oglądam albo nie wiem spotykam się z ludźmi. Postaram się dzisiaj dać taki bonus i wstawić dwa rozdziały.
Ale nic nie obiecuje. Hehe
Mam chociaż zajęcie na zdalnych XDD
-Wszystko okey?- słyszę za sobą bardzo dobrze znajomy mi głos. Nawet nie muszę się odwracać by zobaczyć kto to taki. Ten ktoś opiera się centralnie obok mnie przy barierce balkonowej.
-Czemu myślisz że nie?- pytam marszcząc przy tym brwi.
-Znam cie już- prycha- Doskonale wiem kiedy jest coś nie halo. To powiesz mi?
I tu umilkam. Może to jest idealny moment by powiedzieć Wiktorowi wszystko o mojej przeszłości. Może powinnam mu bardziej zaufać.
Tylko martwi mnie to, że uzna mnie za cipę i tchórza, który wzdryga się gdy ktoś go dotknie, przytuli.
-Cały czas o czymś myśle- wypalam. Chłopak spogląda na mnje tymi swoimi pięknymi oczami- Nie jest to jednak zbyt miłe... dla mnie.
-O co chodzi?- łapie moją dłoń. Zaciskam tą drugą i szybko odsuwam się. Ten posyła mi zdezorientowane spojrzenie.
To jest idealny czas aby mu to powiedzieć.
-O to właśnie chodzi- wskazuje na moją dłoń, którą przed chwilą dotykał- Denerwuje się gdy ludzie mnie dotykają. Gorzej jeżeli mówić o przytulasach czy gilgotaniu. Wtedy to kompletnie mnie paraliżuje- opuszczan wzrok na swoje buty, deliktatnie nimi poruszając. Chowam w tym momencie dłonie do kieszeni.
-Lidia- jego głos jest spokojny i opanowany. Wyczuwam też w nich jakiś rodzaj stresu i troskliwości. Nie wiem jednak jakie są jego oczy. Nie zamierzam jak narazie przez najbliżysz czas tej rozmowy w niej patrzeć- Możesz mi zaufać. Jesteśmy...przyjaciółmi- kurwa. Nie wiem czemu, ale to słowo mnie zabolało- Powiedz mi.
-No więc...- wzdycham. Zaczynam się strasznje stresować i czuje, że moje ręce pocą się, robiąc się przy tym mi strasznie gorąco i duszno. Pomimo tego, że na dworze o tej porze jest zimno.
-Widzę, że nie jest to łatwe. Nie chce na ciebie naciskać, ale... jeżeli to coś naprawdę okropnego, jak chce ci pomóc. Chce abyś wiedziała, że zawsze będziesz mogła na mnie liczyć, że zawsze gdy będzie potrzebowała pomocy, wsparcia, będę przy tobie. Możesz nawet do mnie dzwonić jak jestem zajęty czy coś tam. Zawsze znajde czas na to aby być z tobą.
Bo tych jego słowach podnoszę zaskoczona głową i nabiera mnie odwaga aby spojrzeć mu w te jego szare gały oczne. Widzę w nich troskę, smutek oraz chęć pomocy. Posyła mi ten swój charakterystyczny, ale i także szczery uśmiech, który odwzajemniam. Tylko, że mój był bardziej nerwowy, ale szzcery również.
To co teraz od niego usłyszałam znowu spowodowały u mnie napływ emocji. Myślałam, że nie zależy mu na mnie tak bardzo. Myślałam, że ma mnie gdzieś. Myślałam, że... dobra. Skończ. Błagam.
-Chce- mówię stanowczo- Mam dosyć tego, że odkąd się znamy cały czas ciebie okłamuje. Mimo, że znamy się dwa tygodnie... polubiłam cię i to bardzo- speszam się ponownie spuszczając głowę.
-Pf- prycha chłopak, przez co od razu rzucam mu zdezorientowane spojrzenie- Ja ciebie lubię bardziej niż ty mnie- i znów ten uśmiech. Dobra... tego się nie spodziewałam- To mów młoda. Słucham uważnie.
-Jakiś czas temu...- kurwa ciężkie jest to znacznie- Jakiś czas temu siedziałam sobie na łóżku, nie? Słuchając muzyki. Totalny spokój i relaks. Jednak... nagke do mojego pokoju wbili rodzice, a za nimi... jakiś trzech typków- momentalnie teraz to czuje spływającą łzy na moim policzku. Jest ich więcej- Wystraszyłam się wtedy, jednak i zainteresowałam czego ode mnie chcą. Spodziewałam się różnych rzeczy... ale nie... tego- teraz to totalnie wybucham płaczem. Widzę że Wiktor jest gotów mnie orzytulić, jednak ja teraz tevo nje chce- Podeszli do mnie, a rodzice stali we framudze drzwi. Ojciec oznajmił to zdanie, które codziennie słyszę w głowie i mimo, że staram się o tym nie myśleć... nie da się... powiedział... róbcie z nią co chcecie. Wtedy wyszli z pokoju zamykając przy tym drzwi na klucz. Czułam strach i niepokój. Zaczęłam się stresować jeszcze bardziej bo nje wiedziałam co chcą mi zrobić. Jeden podszedł do mnie i złapała za włosy, drugi zaczął rozbierać pomimo mojej szarpaniny z nimi. Trzeci mnie trzymał przy tym dotykając każdego skrawka moejgo ciała... Rozebrali siebje samych i... zaczęło się... Wchodzili we mnie i wychodzili... jeden po drugim... a ja nie miałam siły. Czułam się w tamtym momencie pierwszy raz w życiu taka... bezbronna. I nie wiem... boje się... każdy dotyk sprawia że myślę o tych facetach, którzy mi to zrobili. Oczywiście pewnie nadal są na wolności, bo ja debilka nie chciałam tego nigdzie zgłosić- chowam twarz w dłoniach- I żyje teraz z tym okropnym czymś.
CZYTASZ
the past isn't easily forgotten | Kinny Zimmer
Romance"Pamiętaj, wiek to tylko liczba. Najważniejsze jest to, co do siebie czujecie" "Tsaaa... w sumie racja. Tylko problem w tym że on nic do mnie nie czuje" "Jesteś tego taka pewna?" "Tak! Pewnie nawet jakbym była starsza nie zechciałby mnie!" "A mnie m...