*PERSPEKTYWA JANKA*
Dziś nadszedł ten dzień i ta godzina, kiedy musze wyjść z domu i spotkać się z poznaną w klubie dziewczyną. Czy się denerwuje? Jak cholera. Jestem zestresowany na maksa i już powoli przestaje myśleć racjonalnie. Nawet przez 10 minut chodziłem po swoim pokoju, szukając telefonu, który był w tylnej kieszeni spodni.
Włożyłem wcześniej na siebie czarną, gładką bluzę, do tego czarne jeansy i czarne buty. Na to założyłem jeszcze kurtkę bo pogoda dzisiaj nie dopisuje. Jest zimno jak cholera, a do tego lekko mży. No ale co poradzić. Jeszcze trwa zima.
Umówiłem się z Werką na rogu jednej ulicy, która jest ode mnie oddalona o jakieś pół kilometra. Czyli zajebiście bo nie mam jakoś zbytniej ochoty na dalekie chodzenie.
Wychodzę z mieszkania, zamykam drzwi i po paru sekundach znajduje się już na dworzu, gdzie zdążył już zapaść zmrok, a ulice jedynie oświetlają jeżdżące samochody i latarnie na chodniku.
-Cześć- słyszę bardzo dobrze znajomy mi głos, kiedy podchodzę do brunetki i niepewnie obejmuje. Ona odwzajemnia mój uścisk- Idziemy? To niedaleko- kiwam głową, po czym niespodziewanie dziewczyna łapie mnie za dłoń i ciągnie tylko dobrze znanym jej kierunku.
Potem puszcza moją rękę i zaczynamy iść powolnym krokiem obok siebie, nic nie mówiąc. Tak naprawdę to nie mam pojęcia ja zacząć rozmowę i tak właściwie o co i widząc minę Werki, ona również.
Zatrzymujemy się przed małym budynkiem, do którego potem wchodzimy. W śrdoku jest bardzo ładnie i schludnie. Kilka stolików z krzesłami kawowymi, bar i inne te bzdury. Kolor tutaj dominuje: pudrowy róż i pudrowy niebieski. Czyli nie mój gust. Typowy gust Dominika Rupińskiego.
Siadamy przy jednym ze stolików. Patrze na dziewczynę, która zajmuje miejsce obok mnie. Podchodzi do nas kelner i spoglądam na Weronikę bo jestem tutaj pierwszy raz i nawet nie wiem co tutaj jest.
-Poprosimy dwie kawy Latte z dodatkami- mówi spokojnie i uśmiecha się do kelnera. Młody mężczyzna kiwa głową i odchodzi zostawiając nas samych- Ja zawsze to biorę. Nie przeszkadza ci to? Bo nie wiem czy ty lubisz tą kawe- zaczyna lekko panikować, na co się śmieję pod nosem.
-Jest okey. Nigdy tak szczerze nie piłem- przyznaje, wzruszając ramionamk.
-A jaką kawe pijesz?
-Zwykłą czarną, ale strasznie rzadko. Niestety ale w życiu mam strasznie mało czasu i na rozbudzenie pije tylko energetyki.
-Niszczysz sobie zdrowie człowieku- prycha.
-Wiem, aleee... jakoś mnie to nie rusza.
-Pojeb- przewraca oczami- Ja tylko czasami pije, ale bardzo rzadko. Zazwyczaj kiedy już naprawdę nie mam czasu. Taki fun fact: trochę boje się tych napoi bo kiedyś mój brat się uzależnił i... trafił do szpitala. Cudem go uratowano, ale jednak żyje. Minęły cztey lata i do tej pory nawet nie patrzy na te gówna.
-Mocne- skrzywiam się- Masz brata?- zmieniam temat aby już nie ciągnąć tamtego.
-Tak. I uwaga, kolejny fun fact: bliźniaka.
-Woo. To nieźle.
-Wcale nie aż tak nieźle- śmieje się pod nosem- Czasami mam wrażenie że to on będzie moim 13 powodem- teraz to ja się śmieje z tych słów- A ty? Masz jakieś rodzeństwo?
-Tak. Mam młodszego brata Filipa. Tylko ma 9 lat.
-Fajnie jest być chyba starszym bratem co nie?
-Zależy. Akurat ja należe do tych typu ludzi, którzy w żaden sposób nie są odpowiedzialni. Dlatego moi rodzice czasami boją się go ze mną zostawiac. Prawie o mało nie skończył w szpitalu pare lat temu.
CZYTASZ
the past isn't easily forgotten | Kinny Zimmer
Roman d'amour"Pamiętaj, wiek to tylko liczba. Najważniejsze jest to, co do siebie czujecie" "Tsaaa... w sumie racja. Tylko problem w tym że on nic do mnie nie czuje" "Jesteś tego taka pewna?" "Tak! Pewnie nawet jakbym była starsza nie zechciałby mnie!" "A mnie m...