|42|

523 18 6
                                    

*PERSPEKTYWA JANKA*

Dziś nadszedł ten dzień i ta godzina, kiedy musze wyjść z domu i spotkać się z poznaną w klubie dziewczyną. Czy się denerwuje? Jak cholera. Jestem zestresowany na maksa i już powoli przestaje myśleć racjonalnie. Nawet przez 10 minut chodziłem po swoim pokoju, szukając telefonu, który był w tylnej kieszeni spodni.

Włożyłem wcześniej na siebie czarną, gładką bluzę, do tego czarne jeansy i czarne buty. Na to założyłem jeszcze kurtkę bo pogoda dzisiaj nie dopisuje. Jest zimno jak cholera, a do tego lekko mży. No ale co poradzić. Jeszcze trwa zima.

Umówiłem się z Werką na rogu jednej ulicy, która jest ode mnie oddalona o jakieś pół kilometra. Czyli zajebiście bo nie mam jakoś zbytniej ochoty na dalekie chodzenie.

Wychodzę z mieszkania, zamykam drzwi i po paru sekundach znajduje się już na dworzu, gdzie zdążył już zapaść zmrok, a ulice jedynie oświetlają jeżdżące samochody i latarnie na chodniku.

-Cześć- słyszę bardzo dobrze znajomy mi głos, kiedy podchodzę do brunetki i niepewnie obejmuje. Ona odwzajemnia mój uścisk- Idziemy? To niedaleko- kiwam głową, po czym niespodziewanie dziewczyna łapie mnie za dłoń i  ciągnie tylko dobrze znanym jej kierunku.

Potem puszcza moją rękę i zaczynamy iść powolnym krokiem obok siebie, nic nie mówiąc. Tak naprawdę to nie mam pojęcia ja zacząć rozmowę i tak właściwie o co i widząc minę Werki, ona również.

Zatrzymujemy się przed małym budynkiem, do którego potem wchodzimy. W śrdoku jest bardzo ładnie i schludnie. Kilka stolików z krzesłami kawowymi, bar i inne te bzdury. Kolor tutaj dominuje: pudrowy róż i pudrowy niebieski. Czyli nie mój gust. Typowy gust Dominika Rupińskiego.

Siadamy przy jednym ze stolików. Patrze na dziewczynę, która zajmuje miejsce obok mnie. Podchodzi do nas kelner i spoglądam na Weronikę bo jestem tutaj pierwszy raz i nawet nie wiem co tutaj jest.

-Poprosimy dwie kawy Latte z dodatkami- mówi spokojnie i uśmiecha się do kelnera. Młody mężczyzna kiwa głową i odchodzi zostawiając nas samych- Ja zawsze to biorę. Nie przeszkadza ci to? Bo nie wiem czy ty lubisz tą kawe- zaczyna lekko panikować, na co się śmieję pod nosem.

-Jest okey. Nigdy tak szczerze nie piłem- przyznaje, wzruszając ramionamk.

-A jaką kawe pijesz?

-Zwykłą czarną, ale strasznie rzadko. Niestety ale w życiu mam strasznie mało czasu i na rozbudzenie pije tylko energetyki.

-Niszczysz sobie zdrowie człowieku- prycha.

-Wiem, aleee... jakoś mnie to nie rusza.

-Pojeb- przewraca oczami- Ja tylko czasami pije, ale bardzo rzadko. Zazwyczaj kiedy już naprawdę nie mam czasu. Taki fun fact: trochę boje się tych napoi bo kiedyś mój brat się uzależnił i... trafił do szpitala. Cudem go uratowano, ale jednak żyje. Minęły cztey lata i do tej pory nawet nie patrzy na te gówna.

-Mocne- skrzywiam się- Masz brata?- zmieniam temat aby już nie ciągnąć tamtego.

-Tak. I uwaga, kolejny fun fact: bliźniaka.

-Woo. To nieźle.

-Wcale nie aż tak nieźle- śmieje się pod nosem- Czasami mam wrażenie że to on będzie moim 13 powodem- teraz to ja się śmieje z tych słów- A ty? Masz jakieś rodzeństwo?

-Tak. Mam młodszego brata Filipa. Tylko ma 9 lat.

-Fajnie jest być chyba starszym bratem co nie?

-Zależy. Akurat ja należe do tych typu ludzi, którzy w żaden sposób nie są odpowiedzialni. Dlatego moi rodzice czasami boją się go ze mną zostawiac. Prawie o mało nie skończył w szpitalu pare lat temu.

the past isn't easily forgotten | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz