Podsumowując pierwsze od dawien dawna moje szczęśliwe święta. Po pierwsze przed wigilią zrobiliśmy małą imprezkę w studniu Nobocoto razem z innym twórcami i po raz kolejny poznałam paru nowych osób. Wszystko było naprawdę świetne, gdyby nie to, że nagle pojawiła się Karolina z Wiktorem obok.
Gdy ich widzę razem to po prostu skręca mnie w żołądku i mam ochotę zapaść się pod ziemie. Moje uczucia do chłopak z dnia na dzień wzmacniają się coraz bardziej, chociaż staram się je odpychać od siebie. To jest jednak bardzo trudne.
Chce mi się płakać, że jestem taka słaba i głupia. Nadal miejąca niedzieje, że może Wiktor w jakimś stopniu też coś do mnie czuje. Ale szybko ta nadzieja gaśnie, gdy tylko widzę tą dwójkę. Naprawdę szczęśliwą.
Dlaczego do jasnej cholery to nie mogę być ja?
Jedynie o wszystkim wie Jan-Rapowanie, który cały czas gada do mnie, że on na pewno ukrywa swoje uczucia, przez co chłopak mnie strasznie wkurwia. Bo takie jego gadania buduje we mnie uczucie, że wszystko będzie dobrze i staniemy się kimś więcej niż przyjaciółmi.
Wigilię spędziłam w towarzystwie Igora i Maji, z którą mam bardzo dobry kontakt i zaprzyjaźniłyśmy się, ale nie do tego stopnia abym powiedziała jej wszystko o sobie, jeśli chodzi o te złe rzeczy. Wie ona jedynie, że mam problemy z jedzieniem, które nadal są bardzo widoczne, jednak staram się jak najlepiej tylko mogę.
Drugi oraz trzeci dzień odwiedzili nas Sebastian z Pauliną, Michał, Janek oraz Wiktor i na szczęście bez Karoliny. Zapytałam go dlaczego jej nie ma, a on zacytował z irytacją jej słowa:
"nie będę po raz kolejny oddychać tym samym powietrzem w tym samym pomieszczeniu co ta dziwka i suka Lidia."
Powiedział również, że stasznie się na to wkurzył i wydarł się na nią, co mnie trochę zdziwiło i uszczęśliwiło, że chłopak staje w mojej obronie.
Aktualnie siedzę sobie w pokoju na lekcji zdalnej, ponieważ oznajmili w mediach, że przedłużają nam tydzień zdalnego po świętach. Potem niestety wracamy, co mnie nie cieszyło. Dlaczego? Wczesne wstawanie i szykowanie się. Teraz to mogę siedzieć w dresach, bez makijażu i mieć wyjebane na wszystko.
Na lekcji biologii zaczynam czytać jakąś ostatnio kupioną przeze mnie książkę "trzy kroki od siebie" i powiem że nieźle ona mnie wciągnęła. Polecam.
Dzisiaj muszę przyznać, że jestem ubrana jak totalny menel, a wygląd jakbym wyszła zza grobu. Duże, szare dresowe spodnie, duża, czarna bluza, rozczochrane włosy w niechlujnym koku i bez makijażu. Zajebiście.
Nagle słysze jak ktoś puka do mojego pokoju, akurat wtedy kiedy ostatnia lekcja kończy się. Odkrzykuje gdy ten ktoś wszedł i z przerażeniem widzę, że tym ktosiem jest nie kto inny jak Wiktor. Japierdole. Naprawdę? Akurat jak muszę tak wyglądać?
-Nie przeszkadzam?- pyta, podchodząc trochę do mnie. Od razu widzę, że na jego twarzy widnieje wielki smutek, przyciemniony ulgą.
-Coś się stało?- brunet siada na łóżku, nie podnosząc na mnie wzroku- Wiktor- siadam obok niego, zachowując odległość.
-Zerwałem z Karoliną.
Szok i radość jaka przechodzi po moim ciele jest nie doopisawnia. Nie dociera to do mnie przez kilka sekund, jednak raz po raz te słowa krążą po mojej głowie. Mimo ogromnej radości udaje jednak, że przejęłam się tym.
-Dlaczego?- staram się aby mój głos brzmiał jak najbardziej naturalnie. On przez chwile milczy pewnie zastanawiając się nad tym, co takiego powiedzieć. Nie poganiam go jednak, bo to może nie być dla niego łatwe.
CZYTASZ
the past isn't easily forgotten | Kinny Zimmer
Roman d'amour"Pamiętaj, wiek to tylko liczba. Najważniejsze jest to, co do siebie czujecie" "Tsaaa... w sumie racja. Tylko problem w tym że on nic do mnie nie czuje" "Jesteś tego taka pewna?" "Tak! Pewnie nawet jakbym była starsza nie zechciałby mnie!" "A mnie m...