|18|

762 26 31
                                    

-Co tam młoda?- nagle znikąd podchodzi do mnie Sebastian, podczas gdy ja stoję przy kuchennym blacie. Jestem właśnie z nimi wszystkimi na małej imprezce w domu Wiktora, który powiedział, że ja jestem zaproszona na pierwszym miejscu. Schlebia mi to.

-Jest nawet spoko. Tylko szkoda, że Igora nie ma- wzdycham, no bo naprawdę ja już typa nie rozumiem.

Od paru dwóch miesięcy codziennie gdzieś wychodzi, mówiąc tylko że musi coś załatwić. Nie mówi jednak dokładnie co. Przez to wszystko straciliśmy kontakt i już nawet rzadko kiedy prowadzimy normalne rozmowy w cztery oczy. Wie tylko o mojej nodze i kilku sprawach, którzy wiedzą prawie wszyscy. Ale takie prywatne, jak to bywa w rodzinie? Nie. Nic kompletnie, co mnie trochę smuci i martwi bo nawet nie wiem jak zacząć z nim rozmawiać o tym i obawiam się odpowiedzi.

-No bez kitu- komentuje mężczyzna- A jak tam noga?- wskazuje puszką piwa na moją lewą stopę, którą lekko poruszam.

-Nadal ją trochę czuje, ale potrafię już bez problemu chodzić- mówię szczerze- Widziałeś gdzieś może Janka i Wiktora?- kręci przecząco głową- Idę ich znaleźć- i jak powiedziałam tak zrobiłam.

Rozglądam się po kuchni i salonie, a także lekko zaglądam do sypialni Kinny'ego i Karoliny. Pusto. Wchodzę w takim razie na mały korytarz, gdzie od razu słyszę bardzo dobrze znajome mi i poszukiwane głosy. Jednak to nie jest zwykła rozmowa, tylko raczej cicha kłótnia. Może to nie ładnie, ale chowam się i zaczynam podsłuchiwać.

-Wiktor ty gnoju, czy ty w końcu zmądrzejesz?- słyszę słowa Pasuli, którego ton głosu wydaje się zrezygnowany i zdenerwowany.

-Mam was już kurwa serdecznie dość!- podnosi lekko głos wkurwiony Wiktor. I szczerze? Pierwszy raz słyszę go tak wkurzonego. Aż tutaj czuje jak buzuje ze złości-Miedzy mną a Lidią nic nie ma!

-Ale coś do niej czujesz.

-Do jasnej cholery. Nigdy nic nie czułem do Lidii, nie czuje i nie poczuje! Ona nie jest w moim typie, nie podoba mi się! Nie będę z nią i nawet tego nie chcę!

Co teraz czuje? Okropny ból który ogarnia całe moje ciało. Paraliżuje mnie i serce przestaje bić, po czym przekształca się w ostre kłucie. Po prostu czuje jak mój świat po raz kolejny zawala się, ale zdwojoną siłą. Jakby mi ktoś coś ukradł, co powstrzymywało mnie przy życiu. Serce łamie się na milion kawałków, a ja ledwo powstrzymuje łzy. Ręce mi drżą, tak samo jak reszta bodźców.

Wiedziałam. Od samego początku wiedziałam, a ja byłam taka naiwna. Zakochałam się po raz kolejny w chłopaku, który nie odwzajemnia moich uczuć i po raz kolejny moje serce przeżywa koszmar.

Z Kacprem nie było tak samo, ale Wiktor? Ten ból jest dziesięciokrotnie większy i czuje jakbym miała zapaść się pod ziemie, uciec jak najdalej stąd i po prostu zniknąć.

Kiedy opanowuje łzy, idę z powrotem do kuchni, gdzie nadal stoi Sebastian, pijąc chyba kolejną puszkę piwa. Od razu zauważa, że coś jest nie w porządku.

-Co jest?- pyta, jednak ja tylko odpowiada, że jest wszystko w jak najlepszym porządku, choć tak nie jest. Na zewnątrz staram się grać opanowaną postać, jednak w środku krzyczę i przeklinam siebie wszystkimi przekleństwami, jakie tylko znam.

Nagle robię coś, co samą mnie to dziwi, jednak w tej chwili mam na to totalnie wyjebane. Łapię za połowę wypełnioną cieczą butelkę Żubrówki i robię parę głębokich łyków. Krzywię się więc szybko popijam to sokiem jabłkowym.

-Dziewczyno!- podchodzi do mnie wystraszony White. No tak. Ja nigdy nie piłam. Nigdy. W życiu nie tknęłam ani łyka alkoholu.

-Potrzebuje- szepczę, biorąc kolejnego łyka. I tak cały czas, dopóki cała zawartość butelki nie znika. Czuje okropny posmak w buzi i okropne uczucie w żołądku, jednak nie przejmuje się tym.

the past isn't easily forgotten | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz