|6|

1K 25 28
                                    

Od dziesięciu minut siedzę pod kamienistą ścianą jakiegoś obcego mi budynku w miejscu, gdzie ludzie w ogóle nie przychodzą.

Powoli dochodzę do siebie, jednak czuje jeszcze jak raz po raz łzy mi spływają. Nagle słyszę dźwięk mojego telefonu. Drżącą ręką wyciągam go z kieszeni i z przerażeniem widzę imię właściciela numer: Igor. O cholera.

-Halo?- staram się aby mój głos był w miarę spokojny. Aby nie domyślił się że płacze.

-Coś się stało? Czemu płaczesz?- skąd on kurwa to wie? Myślałam, że mówię w miarę normalnie. Chyba. Ale chuj.

-Nic- wzdycham.

-Lidia. Dzwonili do mnie z ośrodka. Nie pojawiłaś się- jego głos był spokojny i nie wyczuwam w nim ani grama wściekłości. Tylko troskę- Wiktor coś ci zrobił?- wzdrygam się na imię chłopaka.

-Nie. Po prostu... nie jestem chyba gotowa na... sesję i... rozmowę z psychologiem- mówię pół prawdę. Bo tak naprawdę spanikowałam przez to, co powiedział Kinny, ale tak szczerze też nie wiem czy jestem gotowa na wizytę.

-Gdzie jesteś?- pyta zmieniając temat.

-Niedaleko ośrodka. Na jakimś zadupiu za budynkiem- za chwile kuzyn umilka po czym od razu oznajmia.

-Sebastian ze swoją dziewczyną jest niedaleko na zakupach. Napiszę smdo niego aby ciebue zabrał.

-Dobra- chciałam zaorzeczyć jednak wiem, że Igora nie przekonam. W sumie lubię Sebastiana i wolę aby on mnie przyjechał, a nie Wiktor.

Po dwudziestu minutach siedzę na tyle samochodu White'a. Obok niego siedzi bardzo ładna, młoda dziewczyna: Paulina. Od razu mnie spytali co się stało, jednak ja starałam się jak najkrócej odpowiadać.

-Chodzi o Wiktora?- zaczepia mnie White, przez co jego dziewczyna lekko go paca po ramieniu.

-Daj jej spokój- mówi jednak w jej głosie wyczuwam lekkie rozbawienie. Przewracam na to oczami.

-Przed chwilą powiedziałam, że spanikowałam. Okey?- oni tylko kiwają głową niedokońca przekonani.

Gdy dojeżdżamy pod blok gdzie mieszka Igor od razu wysiadam z auta, żegnając się z tą dwójką. Wchodzę jak najszybciej na samą górę (przeklęta winda), otwieram drzwi, wchodzę i zamykam. Pierwsze co postanawiam to zrobilć herbatę malinową. Ona zawsze mnie uspokaja.

Po zrobieniu siadam na kanapę i włącza serial, który skończyłam: Teen Wolf. Zajebisty. Polecam. Wyciszam telefon aby żaden człowiek mi nie przeszkadzał. Chce tylko i wyłącznie wyciszyć umysł. Na chwilę zapomnieć o wszystkich i o takim jednym.

***

Jest piątek. Czyli minął prawie tydzień od dnia, gdy dostałam ataku paniki. Moja sytuacja z Wiktorem jest gorsza niż sobie wyobrażałam. Ale to jedynie z mojej winy. On co jakiś czas piszę i wydzwania do mnie, jednak ignoruje to tłumacząc się, że mam dużo rzeczy na głowie i lekcje. Co było trochę prawdą a trochę kłamstwem.

Nie widziałam się z nim od tamtego czasu i wątpie aby wkrótce to znowu nastąpiło. Chociaż szczerze powiedziawszy zaczynam tęsknić za nim. Za jego twarzą, poczuciem humoru i tym charakterystycznym uśmieszkiem.

Ale no nic.

Za to lepszy znacznie kontakt mam z Sebastianem i Pauliną. Co jakiś czas odwiedzają nas albo wychodzimy na kawę czy gdzieś tam. Zaczęłam powoli traktować White'a, jak takiego ni to wujka ni to przyjaciela. Serio. Z Pauliną bardzo dobrze się dogaduje, chociaż na początku szczerze miałam do niej złe nastawienie.

the past isn't easily forgotten | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz