|15|

814 31 5
                                    

Listopad to chyba jak dla mnie najgorszy miesiąc jaki może być. Jest zimno, pada a do tego pizga. Zaczął się sezon na kurtki zimowe czego nienawidzę jeszcze bardziej. No bo kto normalny lubi chodzić w kurtkach? Jeszcze nikogo takiego nie poznałam.

Siedze teraz z moją małą paczką w mieszkaniu Weroniki i słuchamy nowego utworu Kinny'ego do Sbm Starter, który wyszedł wczoraj czyli dokładnie 17 listopada.

Powiem tak. Słyszę tą nutkę pierwszy raz i śmiało mogę stwierdzić że mi się podoba i jest zajebista. No jeżeli Wiktor tego nie wygra to ja nie wiem. Chłopakowi naprawdę wyszedł ten numer a jego głos był jeszcze bardziej cudowniejszy.

Oczywiście Julka i Weroniki ślinią się na widok Kinny'ego, przez co czarnowłosa dostaje od swojego chłopaka w ramię. Ona jednak przewraca na to oczami i nadal wpatruje się w ekran telewizora.

Pomimo iż wspaniale mi się słucha tej muzyki to w pewnym stopniu odczuwam wielki smutek i żal. Minęło bardzo sporo czasu odkąd ostatni raz widziałam Wiktora, czyli na imprezie u niego w domu. Miesiąc. Cholerny miesiąc.

Nawet gdy byłam w studiu nie zastawałam go tam ani już nie przychodził tak często do Igora po coś. A jak już to tylko jak mnie nie było w mieszkaniu. Nie piszę do mnie, a na moje wiadomości odpowiada przeprosinami, że nie ma czasu. Po drugim razie się poddałam i przestałam już w ogóle cokolwiek robić.

To boli. Cholernie.

Nie wiem co ja takiego złego mu zrobiłam. Czuje jakby mnie unikał jak jakiegoś ognia. Jakby coś go dręczyło. Najgorsze jest jednak to, że strasznie mi go brakuje. Po prostu jego towarzystwa, twarzy, tego charakterystycznego uśmiechu. Jego. Po prostu.

Może powinnam dać sobie z nim spokój i zapomnieć o nim? Może tak by było najlepiej?

-Co jak co, ale ta nutka jest kozak- komentuje Maks.

O właśnie Maks. Całe szczęście jego operacja się udała i przeżył, co mnie bardzo cieszy. Podciął sobie żyły przez to ponieważ był załamany faktem, że nie odwzajemniam jego uczuć i poczuł się okropnie z tym, myśląc że zniszczył naszą przyjaźń. Plus do tego sam z sobą sobie nie radzi.

I ja również poczułam się okropnie. Bo to trochę moja wina, jednak nie powinnam siebie obwiniać za moje uczucia wobec kogoś. Bo to już tak można powiedzieć nie zależy ode mnie, tylko od mojego serca.

Jednak myliłam się jeśli chodzi o tę niezręczność między nami. Od czasu gdy wyszedł ze szpitala, nasz kontakt jest jeszcze bardziej zajebisty niż wcześniej. Tak samo jak z Robertem. Wszyscy na nas mówią, że jesteśmy taką świętą trójcą. 

-Wiecie co?- mówię nagle, patrząc na godzinę na telefonie- Jest już 20:00. Będę się zbierać- żegnam się ze wszystkimi przytulasem, po czym zakładam kurtkę oraz buty. Wychodzę z domu Weroniki kierując się w stronę mojego miejsca zamieszkania.

Jest ciemno, przez co lekko spinam się. Pare osób chodzi po chodnikach i miasto jest oświetlone, jak to Warszawa, ale jednak mam pewne obawy.

Które się sprawdzają.

Czuje się ktoś bardzo mocno chwyta za moje ramię i ciągnie w jakiś ciemny zaułek. Prowadzi mnie dokądś, a ja staram się wyrywać. Mam już krzyczeć, gdy ten ktoś mi zakrywa usta ręką. Jestem przerażona.

-Jak tylko krzykniesz to przysięgam, że pożałujesz- mruczy pod nosem jakiś mężczyzna i w tym momencie widzę jak wyciąga z tylnej kieszeni nóż. Pomimo mroku odbija się od niego światło, przez co idealnie go widzę.

Czuje jak mój oddech zatrzymuję się i zaraz potem przyśpiesza. Cała drżę, a do oczu napływają mi łzy, które potem po prostu spływają mi po policzkach.

the past isn't easily forgotten | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz