53. "Nie dostaniesz tej roboty."

1.3K 130 14
                                    

W domu jak weszłam, zobaczyłam że Luis leży na kocyku w ogrodzie, więc tam poszłam. Obok niego jest też Hope.

- Co robicie? Już wszystko w porządku?

- Uspokaja ją leżenie tutaj. Patrzy ciągle na niebo.

- Na co innego ma patrzeć? Nie potrafi się nawet podnieść.

Usiadłam obok niej i się uśmiechnęłam, łapiąc jej rączkę jak zaczęła coś mamrotać. Cholernie urocza.

- Co ci się stało z koszulą?

Zaśmiał się, patrząc na mnie.

- Chłopaka poniosło i mi ją rozciął w jednej scenie.

Uniósł brwi i na mnie spojrzał, opierając się na łokciach. Nabieram powoli dystansu do Luisa. Mam satysfakcję jak mu się podobam, ale coraz mniej go potrzebuję w swoim życiu. Cieszy mnie to bardzo.

- Ogólnie to... Co planujesz? W sensie, jakaś praca? Wiem że masz pieniądze, ale nie starczy Ci ich do końca życia. Pomogę Ci, ale nie będę miał na każde twoje zachcianki. Ona też w końcu zacznie je mieć.

Też się położyłam na kocyku i spojrzałam na niebo.

- Uwierz że starczy. Mam dorywczą pracę.

- Mała... Nie mów że te samochody. Dlaczego idziesz w ślady swojego ojca? Spójrz... Mateo poszedł na prawo, Caleb... Poradzi sobie.

- To mnie po prostu jara. Po co mi normalna praca i nawet przez rok nie będę miała stu tysięcy, a tu za parę godzin tyle mam.

Podniósł się i położył na mnie, unosząc brwi.

- Okej, i chcesz skończyć jak Twój ojciec?

- Nie będę strzelać na środku ulicy i zabijać ludzi.

- W końcu będziesz musiała... To się tylko wydaje takie proste.

- Luis proszę cię... Nie pójdę do normalnej pracy. Jestem przyzwyczajona do luksusów i niestety się nie odzwyczaję. Lubię drogie restauracje, lubię drogie ubrania, lubię fajne samochody. Nie zmienię stylu życia, tym bardziej jak jest Hope. Nie chcę być w sytuacji, gdzie będę musiała jej powiedzieć że nie dam jej pieniędzy na kręgle z kolegami bo nas nie stać.

- Ludzie tak żyją.

- Ale nie ja i moje dziecko. I czy możesz ze mnie zejść? Masz chyba dziewczynę.

- Nie mam dziewczyny.

Uśmiechnął się, przez co ja powstrzymałam uśmiech. Okej, wyjaśniło się.

- Umawiasz się z Hope.

- Błagam, nie umawiam się z nią. Naprawdę myślałaś że tak szybko polecę do innej? Owszem, może uprawiałem z nią seks, ale nic więcej nas nie łączy. Też się z kimś na pewno pieprzyłaś i jestem prawie pewien że był to Jake. Nie zdziwiłbym się jeśli to on by Ci rozerwał koszulę.

- O mój boże, to od noża.

Zaśmiałam się, a on pokiwał głową.

- Jasne, od noża. Naprawdę myślisz że jestem taki głupi?

- Nie pieprzyłam się dzisiaj z Jake'iem. Z resztą, co cię to obchodzi?

- To, że jesteś matką mojego dziecka.

- I tak nie powinno cię to obchodzić.

- Poleciałaś do tamtego sąsiada.

- Co?

One Girl - Two Faces 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz