73. "On sam cię prawie zabił, Hope!"

1.2K 145 39
                                    

Jake wytrzeszczył oczy, przenosząc wzrok na mnie.

- O kurwa. Podnieciłem się.

- Czym?!

Parsknęłam, a on się uśmiechnął.

- Nie wiedziałem jak jej to wytłumaczyć, więc sobie wyobraziłem.

- Wieczorem, dobra? Nie zostawię jej samej.

- Jasne że wieczorem.

Oparł mnie o szafki i pocałował, jeżdżąc dłońmi po moich biodrach. Czuję wybrzuszenie w jego spodenkach, Jezu.

- Okej, jednak teraz. Poradzi sobie.

Wyszłam z domku i na nią spojrzałam co robi.

- Kochanie idziemy się rozpakować jak coś!

- Okej!

Jake mnie pociągnął za rękę i od razu pocałował, biorąc na ręce. Na górze oparł mnie o ścianę, powoli przemieszczając się w stronę drzwi.

- Szefie?

Postawił mnie i powoli spojrzał na tę osobę.

- No?

- Mamy kreta i z tego co wiem to jest tu z nami.

- Co ty pierdolisz?

- Dostałem o tym wiadomość... Dostaliśmy groźby.

Puścił mnie i pobiegł w jakimś kierunku, kiedy usłyszałam strzał na zewnątrz. O kurwa mać.

- Hope!

Od razu tam pobiegłam, a na zewnątrz zobaczyłam Jake'a, jak opiera się o murek domku z całym zakrwawionym ramieniem. Nie mam pojęcia co robić. O kurwa... Nie mam pojęcia, do cholery. Spojrzałam na faceta, który trzyma Hope.

- Mamo!

- Nie bój się kochanie, dobra...?

- Tata umrze!

Zaczęła płakać, patrząc na Jake'a, a on pokręcił głową.

- Mała nic mi nie będzie...

- Proszę cię puść ją...

Spojrzałam na tego faceta, powoli do nich podchodząc, ale jak we mnie wymierzył, stanęłam. Hope jeszcze bardziej zaczęła płakać, patrząc bez przerwy na Jake'a.

- Hope spójrz na mnie... Nic tacie nie będzie.

- Jeśli pójdziesz ze mną, puszczę ją.

Od razu pokiwałam głową i się uśmiechnęłam, ścierając łzy.

- Pójdę... Ale ją puść. Proszę... Nie mam broni.

- Sophie nie!

Jake od razu krzyknął, kiedy wszyscy wybiegli przed dom z masą broni.

- E, odwołaj ich bo ta mała więcej na was nie spojrzy.

Wycelował do niej, więc od razu pokręciłam głową, próbując się opanować. Ja pierdole jak mnie boli serce przez ten widok.

- Mamo!

- Pójdę z tobą. Po prostu ją puść... Proszę cię.

- Sophie!

Uniosłam ręce do góry i westchnęłam, powoli do niego podchodząc. Puścił Hope i od razu mi przyłożył pistolet do skroni.

- Mamo...

- Leć do Jake'a, nie bój się... Wszystko będzie dobrze.

- Zostań proszę...

- Niedługo wrócę. Kocham cię mocniutko.

One Girl - Two Faces 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz