Wieczorem przyjechałam tu przed Jake'iem i usiadłam przy stole ze Stellą, Hope i Nico. Rodzinna kolacja.
- Co tu robimy? Myślisz że jakaś głupia kolacja załatwi sprawę?
- Jake robi interesy z jakąś kobietą. Wylał na siebie od cholery perfum i się odstawił.
- Wszystko jasne.
Jak w końcu przyszedł i usiadł na razie sam przy stoliku, uniosłam brwi. Mają świeczki i cholernie romantyczną atmosferę. W sensie, jeszcze jej nie ma, ale no kurwa... Ja nie mam świeczek ani kwiatków. Wkurwię się jak da jej kwiatki, bo ja od niego nie dostałam żadnych już z pół roku jak nie rok.
W końcu przyszła, więc on wstał i pocałował ją w policzek, dając jej te jebane kwiaty. No kurwa.
- Ktoś tu dostał kwiatki.
Hope się zaśmiała. Mnie to nie bawi.
Zaczęli o czymś rozmawiać i dosłownie po paru sekundach Jake pokazał pod stołem coś do kogoś, więc kelner przyszedł z butelką wina. Co za kurwa. Zorganizował jej taką randkę? Dlaczego chce mi się płakać?- I wino. Tobie chyba nie zorganizował takiej...
- Jeśli chcesz to sobie idź, Hope, bo oboje zaczynacie mi działać na nerwy.
Kelner do mnie podszedł i się uśmiechnął, kiedy Hope wstała i poszła.
- Coś pani podać? Może wodę? Jakiś sok?
- To co Tollson zamówił dla tej pani z którą siedzi. Pomijając oczywiście wino, prowadzę.
- Oczywiście, postaram się dowiedzieć co tamten pan zamówił.
- Dziękuję, będzie jeszcze dwa razy sok z pomarańczy.
Zapisał to i się uśmiechnął, a po chwili Jake na mnie zerknął i pokręcił głową.
Czuję się cholernie odrzucona. Wiem że powinnam mu zaufać i nie powinno mnie tu w ogóle być, ale nie potrafię...
Jak kelner przyniósł mi jebany makaron z krewetkami, pokręciłam głową i się zaśmiałam sama do siebie. Kurwa mać.
- Wszystko w porządku?
- Tak, dziękuję bardzo.
Spłynęła mi łza, więc przetarłam twarz i westchnęłam. Ja pierdooolee. Poczekam jeszcze chwilę, zobaczymy co będzie dalej. Po co ja się tak męczę? Nie mogę się przecież poryczeć w takiej restauracji.
Zaczęłam jeść ten gówniany makaron, który jest naprawdę przepyszny. No kurwa... Wyglądam jak jebana stalkera, a ta laska jak jego dziewczyna. Jest przepiękna. Kobieta z charakterem, która prowadzi kartel i szef w całym gangu, można powiedzieć że facet który rządzi Holandią.- Idziemy stąd...
Starłam łzę i wzięłam Stella'ę na ręce, a Nico złapałam za rączkę i stąd wyszłam, kiedy kelner mnie zaczepił.
- Przepraszam, ale musi pani zapłacić...
- Tollson zapłaci, proszę doliczyć to do jego rachunku i tej pani.
Kelner za mnie spojrzał, więc tam spojrzałam. Jake za mną stoi.
- Wszystko w porządku?
- Ta pani chce, żebym doliczył jej rachunek do Pana...
- Proszę tak zrobić. Sophie?
- Siedź na swojej idealnej randce.
- Daj spo...
Wyszłam stąd i wsiadłam do samochodu, chwilę stojąc na parkingu. Oczywiście że za mną nie pójdzie. Czego ja się spodziewałam? Robi najważniejszy interes.
![](https://img.wattpad.com/cover/293154057-288-k41041.jpg)