W domu mama na nas spojrzała i się uśmiechnęła.
- Już jesteście? Jak było?
- Świetnie! Prowadziłam Porsche, a tata Lamborghini i był później jakiś dziwny facet. Pomylił mnie z tobą.
- Jest zazwyczaj naćpany.
Mama się zaśmiała, a ja pokiwałam głową.
- Tata też często mówi do mnie Bianca jak jest w niezłym stanie.
- Spierdalaj.
Zaśmiał się i mnie przytulił, a po tym poszedł do kuchni. W salonie zobaczyłam Luisa z Calebem, przez co westchnęłam. Zachowuj się jak gdyby nigdy nic, debilko. Potrafię.
- Co oglądacie?
- Jakieś gówno. Niby horror, ale chujowy.
Caleb się zaśmiał i pociągnął mnie sobie na kolana, więc spojrzałam na telewizor. Niewidzialny Człowiek.
- Oglądałam, faktycznie słabe.
- A ty gdzie byłaś że taka podjarana?
- Tata mnie zabrał do pracy.
Spojrzałam na Caleba, który uniósł brwi i się uśmiechnął.
- Poważnie? I jak było?
- Zajebiście. Łatwa kasa, też bym chciała taką pracę. Dostanę za to prawie sto tysięcy.
- Co ty pierdolisz? Ojciec zabierz mnie do pracy! Potrzebuje tych stu tysięcy!
- Spierdalaj!
- Co sobie za to kupisz?
Caleb się uśmiechnął, więc wzruszyłam ramionami.
- Chyba samochód. Taki mój. Nie za hajs rodziców, sama zarobiłam.
- Mam nadzieję że odpalisz coś braciszkowi.
- Za złamanie mi nosa? To chyba ty mi powinieneś dać.
Luis się w ogóle nie odzywa. Ciekawe czy jest mu przykro, czy jak. Nie rozumiem. Serio nie rozumiem.
- Dobra kochani, albo oglądacie z nami film, albo wypad.
Mama tu weszła z popcornem i jakimiś innymi przekąskami, przez co się uśmiechnęłam i posunęłam, żeby zmieścili się z tatą. Dosłownie jestem między Calebem a Luisem. Dziwnie mi się leży, bo nie chcę się odwracać tyłem do Luisa, ale też nie chcę do Caleba.
- Chcesz się tu położyć?
Luis na mnie spojrzał i pokazał po jego drugiej stronie, więc od razu się tam położyłam i odwróciłam tyłem do oparcia kanapy. Zajebiście, o wiele lepiej.
W dzień zawodów westchnęłam, kręcąc głową. O ja pierdole. Już jestem na miejscu. Startują trzy inne kobiety i reszta to faceci, ale ja chyba jestem najmłodsza. Dziwnie się czuję i wydaje mi się, że przegram. Naprawdę patrzę na tych ludzi i kurwa...
Wyszłam do trenera, ale tu zobaczyłam tylko Luisa, przez co westchnęłam.- Wszystko okej?
Zmarszczył brwi, więc pokręciłam głową.
- Przegram. Chcę zająć chociaż drugie miejsce, ale nie sądzę żeby to było wykonalne.
- Są grube ryby. Spójrz.
Pociągnął mnie za rękę do szyby, gdzie widać trybuny.
- Spójrz na pierwszy rząd i... Czwarty. Jeśli zwrócisz ich uwagę, jesteś ich.