W dzień balu pojechałam do Jake'a, a tu uniosłam brwi.
- Jake?
- No?
Wyszedł z kuchni, więc się uśmiechnęłam i dałam mu krawat pod kolor mojej sukienki.
- To dzisiaj?
- Mhm... Tak. Jak mogłeś zapomnieć?
- Dużo mam na głowie, przepraszam. O której?
- Zaczyna się o dwudziestej.
- Będę gotowy. Potrzebujesz czegoś? Masz już wszystko? Sukienkę, makijaż, włosy... Starczy Ci pieniędzy?
- Tak, starczy... Mama mi dołożyła. Masz koszulę? Czarną.
- Mam ich pełno. Pojadę jeszcze coś załatwić... I dzwoń.
- Jake... Uważaj, proszę. To dla mnie ważne. Nie chcę zamiast iść na bal to cię tu ratować.
- Nic mi nie będzie... Obiecuje.
Pocałował mnie w czoło i wyszedł, zakładając kurtkę. Dalej mama jest na niego zła, a on boi się na nią spojrzeć. To jest błędne koło.
Wieczorem Jake tu wpadł i na mnie spojrzał.
- Jestem cały.
- Spóźnimy się...
- Nie ma szans, tylko się szybko umyję i przebiorę.
- Na pewno chcesz tam jechać? Nie widzę żadnego podekscytowania...
Pokręcił głową, podchodząc do mnie.
- Naprawdę chcę... Ogarnę się, dobra?
Kiwnęłam głową, a on się lekko uśmiechnął i poszedł na górę. Ja poszłam się przebrać w sukienkę i poprawiłam usta, wylewając na siebie prawie pół buletki perfum, kiedy zaczął mi dzwonić telefon. To tata.
- Halo?
- Siema, dzisiaj chyba ten bal.
- Coś ci się chyba pomyliło... Nie mamy balu.
- Mała... Widziałem na Instagramie.
- Idę z Jake'iem.
- Mogę chociaż wpaść i zrobić ci zdjęcia?
- Tato... Dobrze wiesz że Jake...
- Wejdę, zrobię zdjęcia i wyjdę.
- Masz dziesięć minut.
Rozłączyłam się i pokręciłam głową, powoli schodząc na dół. Tu już zobaczyłam Jake'a w garniturze. Co jest? Co tak szybko?
- Jakim cudem...
- Mówiłem że zdążę. Wyglądasz przepięknie. Naprawdę... Nie mogę się napatrzeć.
Uśmiechnął się, przez co ja też i zeszłam na dół.
- Nie denerwuj się, ale tata na chwilę przyjdzie.
- Napisał mi. Jaką furą chcesz jechać?
- A jak myślisz?
- Oczywiście że tak.
Wziął kluczyki od G klasy, przez co się szeroko uśmiechnęłam. Jezu wiem że Jake jest gangsterem i większość osób ze szkoły też wie, ale on w garniaku, ja w sukience i Mercedes? Błagam, idealne.
Tata tu wszedł i po nas spojrzał, od razu mnie delikatnie przytulając.
- Jesteś piękna, serio... Przepiękna.