Podniosłem Sophie i poszedłem do jej pokoju, od razu ją przebierając i kładąc do łóżka.
- Zaraz przyjdę, a ty idź spać, dobra?
- Wziąłeś beze mnie.
Spojrzała na mnie cała zapłakana, przez co westchnąłem. Kurwa...
- Obiecuję, że następnym razem wezmę z tobą. Idź spać, zaraz przyjdę.
Pokiwała głową, wiec zszedłem na dół po Caleba i pokręciłem głową. Czy naprawdę tylko ja zawsze wychodzę z imprez trzeźwy?
- Caleb, do łóżka.
- Co ty mi dajesz za propozycje?
- Sam. Idź po prostu spać.
- Zjadłbym coś.
- Nie, bo zaraz to wyrzygasz. Po prostu się połóż.
Znowu rzuci jakimś tekścikiem, że nie będę mu rozkazywać czy coś. Uwielbiam po prostu jedno i drugie w takim stanie.
- A co z moją siostrzy... O kurwa jak ci się zrzygała na plecy.
Znowu parsknął śmiechem, a ja westchnął i usiadłem na fotelu. Kurwa... Nie odpuści. Bianca się zaśmiała i pokręciła głową, a Diego na mnie spojrzał.
- Jesteś naćpany.
- Co?
- Brałeś coś.
Uniosłem brwi, patrząc na niego. Już dawno ze mnie zeszło, ale pewnie po oczach dalej widać.
- Nie jestem naćpany.
- Jesteś, lub byłeś.
- Masz dowody?
- Nasikaj mi do kubeczka to będę miał.
- Nie nasikam, więc nie masz.
- Caleb też jest naćpany. Pytanie czy Sophie też.
- Nic nie brała.
Diego pokiwał głową, nie spuszczając ze mnie wzroku. Potrafi mnie złapać na kłamstwie i teraz to próbuje zrobić.
- Jest moją córką, wiesz o tym. I mimo, że cię lubię, nie będę wyrozumiały, jeśli wciągniesz ją znowu w ćpanie. Nawet głupi jeden raz na imprezie, nie warto. Mam nadzieję że o tym wiesz.
Ma rację. A ja kurwa się zgodziłem, żeby wzięła raz. Jak dobrze ze w końcu tego nie zrobiła.
- Wiem doskonale, spokojnie.
- Świetnie. I to, że jesteście razem, nie znaczy że będę milszy. To dalej moja córka.
- A ja jestem zdania, że jeśli ona cię zrani, ona będzie miała gadane, a jeśli ty ją zranisz, ty będziesz miał gadane. Ona jest moją córką, ale ty też jesteś w rodzinie.
Bianca się uśmiechnęła, przez co też się uśmiechnąłem. Cholernie ciepło mi się zrobiło na sercu, kurwa.
- Jasne, zrozumiałem... Mogę już zabrać Caleba i się położyć?
- Z Calebem tak, z Sophie nie.
Diego znowu się odezwał, przez co się zaśmiałem. On dalej próbuje.
- Nie mamy trzynastu lat, przykro mi. Sophie już jest dorosła.
- Wkurwiasz mnie.
- Masz do mnie inne nastawienie, bo uważasz że coś brałem, spoko, rozumiem.
Ostatnio był jakiś milszy i teraz znowu próbuje trzymać mnie z daleka od Sophie, ale już mu się to nie uda.
- Powiedz co brałeś.