Jak Jake przyjechał, westchnęłam, schodząc na dół, a tu zobaczyłam oczywiście Caleba z Luisem.
- Wychodzisz gdzieś?
Caleb spytał.
- Mhm... Tak.
- Z kim?
Spojrzał przez okno i od razu przeniósł wzrok na mnie.
- Nie, Sophie. Nie. Kurwa... Masz tylu facetów dookoła i wychodzisz z nim?
- To nie jest randka.
- To niby co?! Spójrz jak ty wyglądasz!
- Mam lekki makijaż, bluzę i zwykłe spodnie, Caleb.
- Zmień spodnie.
- Dlaczego?!
- Bo są obcisłe! Załóż chociaż czarne, żeby tak ci nie podkreślały dupy.
- Wychodzę, Caleb.
- Luis, jakbyś był takim psycholem jak Jake, spodobałaby ci się w tych spodniach?
Caleb mnie odwrócił tyłem do niego, więc pokręciłam głową. Luis jest dla mnie oschły.
- Zdecydowanie tak.
- Zmień te spodnie.
- Wychodzę.
- Wyjdziesz jak zmienisz spodnie.
Zamknął drzwi na klucz i schował go w majtki, przez co rozchyliłam usta.
- Caleb.
- Już, leć się przebrać. Czarne spodnie. Najlepiej dresy. Czarne.
Chamsko się uśmiechnęłam i poszłam na górę, a tu założyłam legginsy. Nienawidzę ich nosić tak normalnie na miasto, ale czego się nie robi żeby wkurzyć brata? Zeszłam na dół i wyszlam przez ogród, a po tym zapukałam do drzwi wejściowych.
- Czego? Przebiera si... Sophie!
- Jak wyglądam? Myślisz że mu się spodobam?
Uśmiechnęłam się, a on już chciał mnie złapać, więc się odsunęłam, śmiejąc się. Ma przepiękną minę.
- Wracaj mi tu.
Pobiegłam do samochodu Jake'a, a on ruszył, przez co parsknęłam śmiechem.
- O co poszło?
Jake uniósł brwi.
- Hm? O spodnie. Założyłam normalne spodnie jeansowe granatowe, to on mi kazał się przebrać w czarne, żebyś się nie podniecił, więc założyłam legginsy.
- To wszystko wyjaśnia. Zapnij pasy. Proszę.
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową, zapinając te pasy. Jest kulturalny i to bardzo, doceniam.
Na miejscu się uśmiechnęłam, wychodząc z samochodu. Sama wybierałam w sumie to miejsce. Jest dość drogie, ale nie za drogie. Dziwię się, że się zgodził. Weszliśmy tu i usiedliśmy przy wskazanym stoliku, a po tym Jake od razu się odezwał.
- Będziesz chciała się napić jakiegoś wina, lub...
- Nie.
- Coś bezalkoholowego?
- Tak. Niech zgadnę, zgodziłeś się tu przyjść, bo masz tu znajomości?
- Pracuję w gastro, mam w większości restauracji znajomości.
- Ja pierdole...
- Możemy pójść gdzieś indziej.
- Niech już będzie tu. Chcę spaghetti.