67."powiedziałaś że chcesz ze mną być."

1.1K 134 21
                                    

~~~

W piąte urodziny Hope jak Luis jak zwykle się spóźnia, spojrzałam na nią i się uśmiechnęłam.

- Mamo gdzie tata?

- Zaraz będzie... Może... Chcesz otworzyć prezenty?

Jake tu wpadł, przez co odetchnęłam i się uśmiechnęłam. Zawsze uratuje sytuację.

- Jake!

Hope się zaśmiała i od razu go przytuliła, a on ją podniósł.

- Mam prezent.

- Mogę?! Prooooszę!

- Okej, jasne. To może najpierw zgadnij co to jest.

Zerknął na mnie i się uśmiechnął, a ja pokręciłam głową, opadając na krzesło.

Ja:
Znowu zawiodłeś :)

Luis:
Zaraz będę, stoję w korku

Ja:
Mam nadzieję że z prezentem

- Wiem! To samochód na pilota!

- I mamy zwycięzcę!

Jake się zaśmiał, dając jej siatkę, a ona od razu wyjęła z niej samochód.

- To Camaro! Mamo zobacz!

Wymusiłam uśmiech i pokiwałam głową, kiedy Jake za mną stanął i powoli zaczął mi masować ramiona.

- Nie przejmuj się...

- Znowu to samo. Chce mi się już po prostu płakać, jak on znowu zawodzi.

- Hope się nie przejmuje. Spójrz, dostała samochód.

- Ciekawe co Luis jej da.

Pochylił się i pocałował mnie w policzek, przez co się lekko uśmiechnęłam.

- Nie przejmuj się tym. To on straci w jej oczach jak będzie tak ciągle zawodził. Hope w końcu zrozumie, nie będzie wiecznie mała.

- Wiem...

- A ty jesteś serio zajebistą matką.

Pokiwałam głową i na niego spojrzałam, a on mnie delikatnie pocałował w usta i się wyprostował.

- Jest ktoś w środku! Mamo spójrz!

Podbiegła do nas i pokazała ludzika w środku tego samochodu, przez co się uśmiechnęłam.

- Ej faktycznie... To malutki kierowca.

Cholernie lubi się bawić samochodami. Lalkami może czasami też, ale głównie samochody.
Luis tu wszedł, co Hope oczywiście zauważyła i od razu pisnęła, podbiegając do niego.

- Tato! Spójrz, Jake dał mi samochód, a mama mi dała koc z zygzakiem McQueenem!

Zerknął na mnie i wziął ją na ręce.

- Świetnie kochanie...

Wszedł też Wielki Joe, przez co się uśmiechnęłam. Jest w sumie z gangu, ale Hope ma z nim cudowny kontakt i nie jest groźny, ufam mu.

- Wielki Joe!

- Jechałem tu do ciebie i spotkałem Mikołaja, który kazał ci dać już teraz prezent. Powiedział że pod choinkę dostaniesz coś ekstra, ale to tajemnica.

Dał jej siatkę do ręki, więc od razu wyjęła z niej pistolet, przez co się zerwałam, ale Jake mnie przytrzymał.

- Spokojnie, jest na kulki.

One Girl - Two Faces 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz