~~~
W piąte urodziny Hope jak Luis jak zwykle się spóźnia, spojrzałam na nią i się uśmiechnęłam.
- Mamo gdzie tata?
- Zaraz będzie... Może... Chcesz otworzyć prezenty?
Jake tu wpadł, przez co odetchnęłam i się uśmiechnęłam. Zawsze uratuje sytuację.
- Jake!
Hope się zaśmiała i od razu go przytuliła, a on ją podniósł.
- Mam prezent.
- Mogę?! Prooooszę!
- Okej, jasne. To może najpierw zgadnij co to jest.
Zerknął na mnie i się uśmiechnął, a ja pokręciłam głową, opadając na krzesło.
Ja:
Znowu zawiodłeś :)Luis:
Zaraz będę, stoję w korkuJa:
Mam nadzieję że z prezentem- Wiem! To samochód na pilota!
- I mamy zwycięzcę!
Jake się zaśmiał, dając jej siatkę, a ona od razu wyjęła z niej samochód.
- To Camaro! Mamo zobacz!
Wymusiłam uśmiech i pokiwałam głową, kiedy Jake za mną stanął i powoli zaczął mi masować ramiona.
- Nie przejmuj się...
- Znowu to samo. Chce mi się już po prostu płakać, jak on znowu zawodzi.
- Hope się nie przejmuje. Spójrz, dostała samochód.
- Ciekawe co Luis jej da.
Pochylił się i pocałował mnie w policzek, przez co się lekko uśmiechnęłam.
- Nie przejmuj się tym. To on straci w jej oczach jak będzie tak ciągle zawodził. Hope w końcu zrozumie, nie będzie wiecznie mała.
- Wiem...
- A ty jesteś serio zajebistą matką.
Pokiwałam głową i na niego spojrzałam, a on mnie delikatnie pocałował w usta i się wyprostował.
- Jest ktoś w środku! Mamo spójrz!
Podbiegła do nas i pokazała ludzika w środku tego samochodu, przez co się uśmiechnęłam.
- Ej faktycznie... To malutki kierowca.
Cholernie lubi się bawić samochodami. Lalkami może czasami też, ale głównie samochody.
Luis tu wszedł, co Hope oczywiście zauważyła i od razu pisnęła, podbiegając do niego.- Tato! Spójrz, Jake dał mi samochód, a mama mi dała koc z zygzakiem McQueenem!
Zerknął na mnie i wziął ją na ręce.
- Świetnie kochanie...
Wszedł też Wielki Joe, przez co się uśmiechnęłam. Jest w sumie z gangu, ale Hope ma z nim cudowny kontakt i nie jest groźny, ufam mu.
- Wielki Joe!
- Jechałem tu do ciebie i spotkałem Mikołaja, który kazał ci dać już teraz prezent. Powiedział że pod choinkę dostaniesz coś ekstra, ale to tajemnica.
Dał jej siatkę do ręki, więc od razu wyjęła z niej pistolet, przez co się zerwałam, ale Jake mnie przytrzymał.
- Spokojnie, jest na kulki.