71. "Wyjdziesz za mnie?"

1.2K 137 24
                                    

W następnym tygodniu jak zaczął mi dzwonić telefon, odebrałam. Nieznany numer.

- Halo?

- Sophie Rossi?

- Tak, przy telefonie...

- Jestem mamą Matthew, czy pani córka może przestać gadać że dwoje ojców jest super? Mój syn przez to chce drugiego ojca, albo i trzeciego.

Uniosłam brwi i szeroko się uśmiechnęłam, siadając na kanapie.

- Wie pani dlaczego moja córka tak mówi? Bo pani syn się z niej śmiał, że ma drugiego tatę. Powiedziałam jej że jak ktoś się będzie z niej śmiał, ma mówić że to jest fajne. Niech pani nauczy swojego syna że nie wyśmiewa się innych przez takie rzeczy.

- To niby moja wina?! Proszę wychować swoją córkę.

Co za babsko, nie wytrzymam.

- Moja córka jest bardzo dobrze wychowana, to niech pani nauczy swojego syna paru ważnych kwestii, bo to moja córka płakała przez pani syna. Do widzenia.

Rozłączyłam się i usiadłam na kanapie, a po paru minutach wbiegła tu Hope z Jake'iem.

- Mamo powiedziałam co mi kazałaś i też chcą drugiego tatę!

- Widzisz? Zazdroszczą ci.

Jake się zaśmiał, patrząc na nią, a ona pobiegła na górę.

- Jesteś świetna.

Oparł ręce o moje uda i mnie pocałował, przez co się uśmiechnęłam i go mocno przytuliłam.

- Jakaś szmata do mnie dzwoniła że jej syn teraz chce drugiego tatę i Hope ma przestać tak gadać.

- Jestem pewien, że dobrze jej odpowiedziałaś.

- O, i w piątek mamy w szkole opowiedzieć o swoim zawodzie. W sensie, jedno z nas. Pomyślałam o tobie...

- O czym mam opowiedzieć? - zaśmiał się - że zabijam, sprzedaję narkotyki i...

- Wymyśl coś. Będą cię podziwiać, a Hope będzie dumna że ma takiego drugiego tatę.

- Okej, co powiesz na... Detektywa?

- Zajebiste.



W piątek jak Jake już miał opowiadać o swojej pracy, nagle wszedł Luis i się rozejrzał.

- Dzień dobry.

Wychowawczyni zmarszczyła brwi, patrząc na niego.

- Pan to...

- Tata Hope. Luis Douglas, miło panią poznać.

- O, no dobrze. Czyli pan będzie opowiadał, czy...

Zerknęła na Jake'a, ale on się uśmiechnął i pokręcił głową, wychodząc stąd. Ja pierdole jak mi przykro...

- Jakey ma fajniejszą pracę. Jest moim prawdziwym tatą.

Hope wstała i pobiegła za Jake'iem, a Luis od razu na mnie zerknął wściekły. O jeezuuu. Co tu się wydarzyło?

Szeroko się uśmiechnęłam i też wyszłam, a za mną oczywiście Luis.

- Co to było, Sophie? Co jej nagadałaś?

Od razu powiedział, więc na niego spojrzałam. Co za dupek.

- Powiedziałam jej prawdę, Luis. Nawet nie wiesz co się dzieje. Nie wiesz że się z niej śmiali że ma dwóch ojców. Może i jesteś jej biologicznym ojcem, ale za chuja nie prawdziwym. Masz wyjebane.

One Girl - Two Faces 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz