34. "Postrzeliłeś mojego tatę."

1.4K 138 21
                                    

- Idziemy, bo odkąd cię trenuję ani razu nie byłem w łóżku, a zioło mi nie pomaga na ten zjebany łeb.

- Czyli to będzie szybkie.

- Oj, w chuj.

Po chwili zmarszczył brwi i rozchylił usta.

- Czy ty...

- Jest drabina do mojego pokoju.

- Panie przodem.

Zaśmiał się, puszczając mnie pierwszą, więc weszłam na górę, ciągle czując na sobie wzrok Luisa.

- Postaram się jak najdłużej, ale...

- Daj spokój, z Jake'iem już nie dochodziłam, to...

- Nie ma szans, że nie dojdziesz. Pamiętaj że nie dasz rady udawać, zbyt dobrze cię znam.

W pokoju od razu mnie pocałował i podniósł, jeżdżąc dłońmi po moim ciele. W końcuu... Tak cholernie za nim tęskniłam, naprawdę. Usiadł na łóżku, więc ja mu na kolanach i się zaśmiałam, kładąc go na tym łóżku, a on westchnął, podwijając moją sukienkę. Po chwili jak zdjął spodnie, uniosłam biodra, a on powoli we mnie wszedł, odchylając głowę do tyłu.

- Ja pierdole...

Uśmiechnęłam się, patrząc na niego. Jezu, nikim się aż tak nigdy nie jarałam, naprawdę. Jake'iem i James'em jasne że też, ale to nie było aż tak. Plus, zjarałam się i nie ogarniam nic. Nie umiem nawet normalnie poruszać biodrami jak zwykle. Zaśmiałam się i pokręciłam głową, opadając na niego.

- Kurwa, Luis... Nie umiem.

Uśmiechnął się i nas obrócił tak, że to on jest na górze i powoli zaczął się poruszać, a po chwili zaczął coraz bardziej przyspieszać, przez co rozchyliłam usta i zmarszczyłam brwi. Okej, jest zajebiście. I to bardzo. Pocałował mnie i znowu przyspieszył, a ja się uśmiechnęłam. Jestem totalnie w swoim świecie w tym momencie.

- Okej dochodzę, szybko. Nigdy tak nie miałam.

Zmarszczyłam brwi, a on się uśmiechnął, nie przestając poruszać biodrami, dopóki nie doszłam, a on dosłownie po mnie, przez co się uśmiechnęłam i westchnęłam, mocno go do siebie przytulając.

- Zjarałaś się, co?

- Mhm. Bardzo. O boże... Musimy tam zejść. Nie chcę.

- Ja też, ale dawaj. Zagramy, napijemy się.

Pokiwałam głową i wstałam, opuszczając sukienkę.

- Stoop. Bierzesz tabletki, prawda?

Spojrzał na mnie, a ja pokręciłam głową, kładąc się na łóżku.

- Jak to nie bierzesz?

- Żartuję, boże. Biorę. Właśnie, muszę wziąć, bo później zapomnę.

Wzięłam od razu jedną, a po tym zeszliśmy po drabinie na dół i weszliśmy do salonu, gdzie Jake siedzi z Calebem i Kendall. To zaczynamy zabawę, kuurwa. Jaram się tym, że Luis mi powiedział co czuje i jak jest, ale i tak nie mogę sobie robić nadziei.

W barze zamówiłam sobie drinka i się uśmiechnęłam, marszcząc brwi.

- Co tu w sumie polecasz?

Spojrzałam na Jake'a, a on usiadł obok mnie.

- Burgerka. Zajebisty. Pizza też jest dobra.

Pokiwałam głową i się uśmiechnęłam.

One Girl - Two Faces 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz