Wieczorem jak usłyszałam jego samochód pod domem, wypiłam pare łyków wódki i westchnęłam. Wydzwania do mnie od dwóch godzin i wypisuje. Zeszłam na dół już gotowa, przez co on uniósł brwi, patrząc na mnie.
- Nie sądziłem że...
- Ze gdziekolwiek z tobą wyjdę po tym jak wypieprzyłeś jakąś laskę?
Nic się nie odezwał przez dłuższą chwilę.
- Nie miałem zamiaru cię...
- Spoko, malinka na szyi mówi sama za siebie.
Uśmiechnęłam się, a on westchnął, patrząc na mnie. Chce mi się płakać, ale nie mam zamiaru tego pokazywać.
- Jest sprzed...
- Nie obchodzi mnie to.
- Nie dotykaj mojej siostry!
Nico tu wpadł wściekły i rzucił się na Joe, przez co rozchyliłam usta i się zaśmiałam.
- Nie ma cię! Tam drzwi!
Dosłownie się wydarł, przez co wpadł tu Jake z mamą i Stellą.
- Kochanie? Co się dzieje?
Mama się zaśmiała, a Nico tupnął nogą, nie odwracając wzroku od Joe.
- Jesteś zły!
Jake się zaśmiał i chciał go wziąć na ręce, ale ten zaczął się wyrywać. Ja pierdole jakie kochane. Jeszcze bardziej chce mi się płakać.
- Tata nie! Złamał serduszko!
Uderzył nogę Joe, a Jake się uśmiechnął, patrząc to na mnie, to na Joe. Chciałabym starszego brata, albo takiego z którym mogę normalnie porozmawiać...
- Dlaczego uważasz ze złamał serce?
- Bo Hope płakała i jest zła.
Kurwa nie trzymam się przez niego. O jezu. Od razu starłam łzę, próbując ze sobą walczyć żeby się nie poryczeć i co chwile zaciskając szczękę. Nie odezwę się teraz, nie ma opcji.
- Okej... Rozumiem. Ale wiesz, że to są ich sprawy i nie możemy się wtrącać?
- Nie!
Znowu zaczął bić i kopać nogi Joe. Może to znaczy ze nie powinnam iść? W sensie, na pewno on tak uważa, ale nigdy się tak nie zachowywał.
- Piękna idź...
Jake westchnął, wiec spojrzałam na niego totalnie sobie nie radząc z emocjami, a po tym przeniosłam wzrok na mamę. Nie mam pojęcia co robić. Dzieci z tego co wiem to wyczuwają człowieka.
- Hope...
Joe westchnął. Ja pierdole. Nie wiem co zrobić. Złapał mnie za rękę, wiec w końcu na niego spojrzałam.
- Wypieprzyłeś jakąś laskę przed naszą randką.
Ledwo to powiedziałam, łamiącym się głosem i od razu starłam kolejną łzę.