Kiedy Draco stał pod prysznicem, a gorąca woda spływała po całym jego ciele, miał ochotę zacząć krzyczeć. Wiedział jednak, że nie może, bo zaalarmowałby tym Remusa i Harry'ego, a poza tym jego gardło nie zniosłoby tego dobrze i może wręcz by wrócił do stanu, gdzie nie był w stanie się w ogóle odezwać. Nie chciał kolejnych dni, podczas których jego jedynym źródłem komunikacji był długopis i zeszyt.
Nawet woda nie mogła zmyć poczucia ciała Harry'ego przytulonego do niego. Ciągle czuł jego zapach i gorący oddech na skórze. To było dość dziwne, a jeszcze bardziej Draco zastanawiało milczenie Wilka w tej sprawie.
Miał ochotę pozbyć się za pomocą krzyku tego uczucia, które towarzyszyło mu, gdy obudził się z Potterem wtulonym w niego, poczuł jego ciepły oddech na własnej klatce piersiowej. Uczucie pustki, gdy Harry spadł z łóżka i zerwał ich kontakt.
Draco zakręcił kurek. Bez większego zastanowienia chwycił ręcznik, wyszedł spod prysznica i zaczął się wycierać. Starał się nie patrzeć na piętno piątej klasy, które miał wypalone na przedramieniu, ani na ślady ugryzień, które odznaczały się na jego bladych nogach. Miał poranione ciało, blizny i oznaczenie. Draco Malfoy z czystą krwią i skórą przestał istnieć już jakiś czas temu.
Nadal działał automatycznie, ubierając się i schodząc na dół na śniadanie. Dopiero gdy stanął w kuchni i zobaczył jak Harry płacił właśnie sowie za porannego Proroka, a Remus trzymał kubek z czarną kawą.
– Draco – przywitał się grzecznie Remus z błyskiem w oku. – Dobrze spałeś?
– Cześć – powitał go szybko Harry, który trzymał spuszczone oczy i śledził nagłówki Proroka. Nie patrzył na Draco, co Wilkowi się nie spodobało. Czarnowłosy nadal miał na sobie pidżamę.
Draco podniósł brew w niemym pytaniu. Dopiero jak zobaczył uśmiech Remusa i jego szybkie spojrzenie na Harry'ego, zrozumiał, że ten musiał zobaczyć jak śpią razem.
– Bawi cię to, Lupin? – zapytał chłodno.
– Po prostu cieszę się, że się do siebie zbliżyliście, to wszystko.
Draco spojrzał na niego kpiąco. Czuł emocje Remusa, ale nie miał zamiaru rozmawiać z nim na ten temat. Poza tym nic takiego się nie stało. Potter był głupim Gryfonem, jak zwykle. I wepchnął mu się w nocy do łóżka, by go uspokoić. A potem spali razem przytuleni do siebie.
Draco usiadł przy stole i chwycił nóż do masła oraz chleb tostowy. Harry nie spojrzał na niego. W porównaniu z wcześniejszymi posiłkami, było to coś zupełnie innego i Malfoy nie mógł tego nie zauważyć.
Ranek upłynął mu pod bystrym i roześmianym spojrzeniem Remusa, który rzucał niewinnymi uwagami, doprowadzając tym Draco do szewskiej pasji. Harry udawał, że go nie ma i sprzątnął szybko po śniadaniu, a potem uciekł na górę i zamknął się w łazience na jakieś pół godziny. Nie, żeby Draco liczył.
Malfoy poszedł do pokoju po pergaminy, pióro i kałamarz oraz po podręcznik do Eliksirów. Miał zamiar usiąść w salonie i odrobić to przeklęte zadanie domowe, nawet jeśli nie był pewien powrotu do Hogwartu. Ale wyniki SUM-ów, które zobaczył kilkanaście godzin temu uświadomiły mu, że naprawdę tęsknił za czymś tak normalnym jak szkoła.
Otworzył podręcznik na sto trzydziestej drugiej stronie i zaczął przypominać sobie informacje na temat skrzydeł ważki trzyskrzydłowej i sposobu ich pobierania w zależności od tego, w jakim stadium godowym były. Potrzebował czegoś co może zająć w całości jego myśli i nie pozwoli mu analizować wszystkiego, co się działo dzisiaj rano.
CZYTASZ
Skazany na życie || Drarry
FanfictionGdzie Draco zostaje wilkołakiem. Wszystko przez to, że Lucjusz Malfoy nie wykonał rozkazu Czarnego Pana i nie przyniósł mu Przepowiedni z Departamentu Tajemnic. Dał się pokonać kilku członkom Zakonu Feniksa i grupce uczniów. Znowu zawiódł jak to ują...