40. Gniazdo węży

2.1K 167 129
                                    

Harry nie potrzebował wyostrzonych zmysłów szakala czy wilkołaka, by wiedzieć, że Draco się denerwował. Starał się wyglądać normalnie i rozsiadł się wygodnie w przedziale, który zajęli, ale i tak był cały spięty. Miał mocno zaciśniętą szczękę, a zmarszczka między brwiami zupełnie do niego nie pasowała.

Harry usiadł naprzeciwko niego, po tym, jak wnieśli swoje kufry na półkę bagażową. Przykryta klatka ze śpiącą Hedwigą również została umieszczona na górze. Potter wyjrzał przez okno, kiedy pociąg ruszył, a głośny gwizd świadczący o odjeździe, zaatakował jego uszy. Peron 9 i ¾ wraz z tłumem rodziców zaczął się powoli oddalać. Jechali do Hogwartu.

Zerknął na Draco, który otworzył "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć", jakby miał zamiar je znowu czytać. Ubrany w golf, który nie do końca zasłaniał blizny na szyi. Draco zakładał go, kiedy musiał wyjść z domu i pokazać się wśród ludzi. Jakby kawałek materiału na szyi miał go ochronić przed wzrokiem ludzi.
Nie odezwali się do siebie, od kiedy weszli do pociągu i Harry nie wiedział, co miałby powiedzieć. Próby uspokojenia Draco nie zawsze mu wychodziły. Zanim jednak zdążył otworzyć usta, drzwi do przedziału otworzyły się zamaszyście.

– Tutaj jesteś!

Oboje drgnęli zaskoczeni, kiedy Ron odezwał się głośno. Wraz z Hermioną weszli bez żadnego zawahania się do przedziału. Mieli szerokie uśmiechy, które zaraz opadły, gdy tylko zobaczyli Draco.

Wilk Draco szarpnął się niezadowolony za takie wtargnięcie. Akurat, wtedy kiedy chciał porozmawiać z Harrym musieli zjawić się jego "przyjaciele". Poza tym Granger i Weasley nie byli mile widziani. Ich słowa, zapach i atmosfera, która tworzyła się, kiedy tylko weszli… Wilk miał ochotę warknąć na nich i kazać uciekać.

Chciał zobaczyć na ich twarzach strach.

– Stary, wszędzie cię szukaliśmy! – Ron zwrócił się do Harry’ego. Weasley był ubrany w pasiastą koszulkę i znoszone dżinsy. Wyglądał, jakby wakacje jeszcze się nie skończyły. Hermiona była jego zupełnym przeciwieństwem. Z włosami związanymi w warkocz i w wyprasowanej szkolnej szacie wygladała jak przykładna uczennica Hogwartu. Na jej piersi była przypięta błyszcząca plakietka prefekta Gryffindoru. – Ale na peronie był taki kosmos, że nie dało rady złapać cię wcześniej. Mama miała dla ciebie kanapki na drogę.

– Cześć Ron – przywitał się grzecznie Harry i zerknął na Draco. Ostatnie spotkanie Malfoy’a z jego przyjaciółmi nie poszło zbyt dobrze, delikatnie mówiąc. Harry miał nadzieję, że teraz będzie lepiej. – Cześć Hermiono.

– Harry, Draco – Hermiona powiedziała pospiesznie.

– Czego chcecie? – odezwał się w końcu Draco. Nie były to jednak ciepłe słowa przywitania, a krótkie pytanie.

– Malfoy – wręcz wypluł to nazwisko Ron. Zachowywał się, jakby dopiero teraz dostrzegł, że Draco siedział w tym samym przedziale. – Ty tutaj?

– Jestem dokładnie tam, gdzie chcę być – odpowiedział bez chwili zawahania Draco i spojrzał się wymownie na Harry’ego.

– Wpadliśmy tylko się przywitać – powiedziała Hermiona. – I powiedzieć, że bardzo nam przykro Harry, ale podróż musimy spędzić w przedziale dla prefektów. Jest zebranie – uzupełniła. Było jej autentycznie przykro, że nie będą mogli razem siedzieć w drodze do Hogwartu i nadrobić trochę czasu, który spędzili osobno. Listy i krótkie spotkania, które mieli nie były tym samym.

– Pewnie będzie cholernie nudno – Ron przewrócił oczami i westchnął niezadowolony. – Nudne gadanie i tyle.

– Ron! – zbeształa go Hermiona. – To spotkanie prefektów! Ustalenie dyżurów i nowych obowiązków nie jest niepotrzebne i nudne!

Skazany na życie || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz