Szczeniaku,
Nie wiem, czy istnieją dobre słowa na ten trudny czas. To, co zrobiło Ministerstwo... Chciałbym powiedzieć, że się myliłem, kiedy sądziłem, że takie coś może się stać. Że to nigdy wcześniej nie miało miejsca. Jednak nigdy cię nie okłamałem, Draco i nie mam zamiaru robić tego teraz.
Jest źle, szczeniaku.
I możemy mieć tylko nadzieję, że nie będzie gorzej. Staram się stworzyć plan, którego mam nadzieję, że nigdy nie zrealizujemy. Irlandia może jest piękna, ale kiedy zaczniemy uciekać, wiem, że nigdy nie skończymy. Nie chcę, żebyś tułał się po świecie. To nie jest nic przyjemnego i chcę dla ciebie czegoś lepszego. Wiem, że Narcyza podzieliłaby moje zdanie na ten temat.
Musisz być dzielny, Draco. Walczyć o to, co twoje. A masz prawo do życia, takiego, jakiego chcesz. Mimo że Ministerstwo robi teraz wszystko, by ograniczyć nasze prawa i to w bardzo bolesny sposób. Nie poddawaj się, Draco. Nie daj sobie wmówić, że znaczysz mniej niż zwykły czarodziej. Znaczysz więcej niż połowa ludzi w Ministerstwie.
Chciałbym być teraz z tobą, szczeniaku. Powiedzieć ci, że nie jesteś z tym sam. Mam jednak pewność, że twoi przyjaciele i Harry zrobili to wystarczająco.
Nie martw się. Wiem, że i tak to zrobisz, ale proszę, postaraj się chociaż. Wiele może się zadziać przez miesiąc, a to, że musisz spędzić pełnię w Ministerstwie, może wcale nie dojść do skutku. Nawet jeśli by do tego doszło, będę z tobą do samego końca i nie pozwolę ci tam iść bez wcześniejszego spotkania ze mną. Zostanę z tobą do samego końca, dopóki mi pozwolą.
Nie musisz się martwić o mnie. Nie wybieram się na razie do Ministerstwa, a Dumbledore nie dał mi żadnego zadania. Jestem bezpieczny.
Mam nadzieję, że ten list dojdzie do ciebie najszybciej jak to tylko możliwe. Że przyniesie ci on, chociaż odrobinę ulgi. Gdybym mógł, przybyłbym do Hogwartu, ale moja wizyta wzbudziłaby tylko podejrzenia. Nie możemy ryzykować.
Dbaj o siebie, szczeniaku. Dbaj o Pansy i jej maleństwo. Dbaj o resztę swoich przyjaciół. Dbaj o Harry'ego.
Remus.
PS. Mam nadzieję, że przepis na eliksir się przydał.
***
Draco przysunął się bliżej do Harry'ego i zacisnął mocniej place na jego włosach. Poczuł, jak usta Potter'a otwierają się szerzej i uśmiechnął się, by za chwilę kontynuować pocałunek. Nadal nie mógł się przyzwyczaić, jak to jest, móc poczuć jego usta na swoich własnych. Wilk czerpał maksymalną radość z tego, że mogli mieć pod palcami skórę Potter'a, poczuć krzywiznę jego ciała. Sam Draco również delektował się faktem, że Harry tak chętnie i z całą zapalczywością typową dla Gryfonów i jego samego pragnął kontaktu z nim. Malfoy nie wiedział, czy sam był spragniony dotyku, czy to były instynkty Wilka, ale nie przeszkadzało mu to, dopóki mógł mieć to z Harrym. I dlatego tak bardzo jego wilkołacza natura cierpiała, kiedy musieli się minąć na środku korytarza bez słowa, uścisku czy czegokolwiek.
A teraz znowu stali w jakiejś wnęce na korytarzu niedaleko wejścia do Wielkiej Sali, a śniadanie rozpoczęło się pięć minut temu. Draco mało to interesowało. Wilk natomiast był bardziej niż zadowolony z tego, że Harry był tak blisko i wręcz wtapiał się w ich ciało, szukając jeszcze większej bliskości, tarcia, a ich zapachy się ze sobą mieszały.
CZYTASZ
Skazany na życie || Drarry
FanfictionGdzie Draco zostaje wilkołakiem. Wszystko przez to, że Lucjusz Malfoy nie wykonał rozkazu Czarnego Pana i nie przyniósł mu Przepowiedni z Departamentu Tajemnic. Dał się pokonać kilku członkom Zakonu Feniksa i grupce uczniów. Znowu zawiódł jak to ują...