Draco Malfoy absolutnie nie był przygotowany na zakupy na ulicy Pokątnej. I miał wrażenie, że nigdy nie będzie. Ale właśnie siedział w pociągu do Londynu o bezbożnie wczesnej godzinie z Remusem i Harrym, który przysypiał na ramieniu Lupina. Draco starał się stłumić zazdrosne warknięcia Wilka. Myślał, że ten etap mieli już za sobą.
Draco poprawił cienki, czarny golf, który miał na sobie. Materiałowe spodnie od garnituru były i tak już całkowicie pogniecione przez siedzenie w przedziale. Malfoy się denerwował. Tyle rzeczy mogło pójść nie tak. Począwszy od tego, że ludzie mogli zacząć wytykać go palcami z racji tego, że był kiedyś poszukiwany Listem Gończym, a kończąc na tym, że zobaczą blizny i zrobią proste równanie, a wynikiem będzie jego likantropia.
- Co się dzieje, szczeniaku? - wyszeptał Remus w stronę Draco, by nie zbudzić niechcący śpiącego Harry'ego.
Draco nie wiedział jak odpowiedzieć na to pytanie. Miał przyznać się do tego, że denerwuje się opinią innych ludzi na temat jego stanu? Remus pewnie to doskonale zrozumiał, ale Malfoy i tak nie wiedział jak to wszystko zawrzeć w kilku słowach. Nie chodziło, że będą o nim myśleć jak o niebezpiecznym mieszańcu, bardziej obawiał się ich reakcji, zaklęć rzuconych mu w plecy, spojrzeń pełnych obrzydzenia i sankcji jakie mogą go dosięgnąć nie tylko z racji Ustawy Antywilkołaczej, ale i również ludzkich przekonań.
Czy Madam Malkin nie zamknie przed nim drzwi, albo odmówi zebrania z niego miary tylko dlatego, że zobaczy ślady ugryzień na ciele?
Dotknął delikatnie opuszkami palców wypukłych blizn na szyi. Remus zauważył ten ruch i w jego oczach błysnęło zrozumienie.
- Wiesz - zaczął Lupin z nostalgicznym uśmiechem na ustach - kiedyś po naprawdę okropnej pełni, Huncwoci wpadli na pomysł, że opracujemy zaklęcie, które spowoduje ukrycie blizn i śladów ugryzień. Mieliśmy wtedy opracowaną już Mapę Huncwotów i nie wydawało się to takie trudne. - Draco nie miał pojęcia czym jest ta mapa, ale nie chciał teraz o to pytać i słuchał dalej. - Ale ślady wilkołaka nie znikają tak po prostu. Moi rodzice próbowali to zrobić od kiedy Greyback mnie przemienił. Syriuszowi udało się jednak zrobić coś co może nie było idealne, ale działało.
Remus musiał trochę manewrować ciałem z głową Harry'ego na jego prawym barku, by wyciągnąć z wewnętrznej kieszeni marynarki różdżkę, ale w końcu mu się udało.
- To zaklęcie działa tylko kilka godzin i niesamowicie swędzi przez ten cały czas. I nie można go często używać, bo inaczej wychodzi na ciele straszna wysypka, ale maskuje ślady pazurów i ugryzień. Jeśli chcesz Draco, mogę je na ciebie rzucić. Jeśli to pomoże.
- Zrób to.
Draco nie myślał nad odpowiedzią. Nie interesowały go w tym momencie konsekwencje, po prostu chciał żeby ślady pazurów Fenrira zniknęły z jego ciała. Chociaż na kilka godzin mógł zyskać iluzję normalności.
Remus skierował różdżkę na Draco, który wyprostował się i odchylił gardło, by Lupin miał większe pole manewru. Wilkowi nie spodobał się taki ruch, ale Malfoy nie miał zamiaru się tym teraz przejmować.
- Celare lipinum ungclaws.*
Cienka wiązka białego światła wypłynęła z różdżki i wchłonęła się w ciało Draco. Skrzywił się kiedy szczypanie zaatakowało jego gardło. Ostatkiem sił powstrzymał się, by nie wyciągnąć ręki i nie zacząć się drapać. To było jakby ktoś położył mu tam pokrzywę. Potem to samo poczuł na przedramieniu, nogach, plecach i wszędzie gdzie dosięgnął go Greyback tej czerwcowej pełni.
Remus pokiwał głową z zadowoloną miną.
- Wszystko poszło dobrze.
Draco nie odzywając się ani słowem, wstał i nie patrząc na Remusa czy Harry'ego, otworzył drzwi do przedziału, w którym siedzieli i poszedł poszukać łazienki. Musiał zobaczyć to na własne oczy i dopiero był w stanie uwierzyć, że blizn nie było. Cały czas go to swędziało czego nie było przed rzuceniem zaklęcia, ale to nie był wystarczający dowód.
CZYTASZ
Skazany na życie || Drarry
FanfictionGdzie Draco zostaje wilkołakiem. Wszystko przez to, że Lucjusz Malfoy nie wykonał rozkazu Czarnego Pana i nie przyniósł mu Przepowiedni z Departamentu Tajemnic. Dał się pokonać kilku członkom Zakonu Feniksa i grupce uczniów. Znowu zawiódł jak to ują...