Harry obudził się o świcie, cały spocony z przyspieszonym oddechem i poczuciem, że Syriusz przed chwilą umarł. Widział po raz kolejny jak jego ojciec chrzestny wpadał za Zasłonę Śmierci, a w oddali słyszał śmiech Voldemorta i Bellatrix krzyczącej, że zabiła Syriusza Blacka. W kącikach oczu zebrały mu się łzy i w pierwszym momencie nie wiedział gdzie jest. Dopiero po chwili dotarło do niego, że nie mieszkał już u Dursley'ów, ale u Remusa. I z Draco, który właśnie spał w łóżku niżej.
Harry pozwolił sobie na pomyślenie o tym co się wczoraj stało. Dotarł w końcu do Remusa w postaci szakala, w której zobaczył Draco z całą masą blizn i śladów po ugryzieniu. Profesor Lupin odczarował go i Harry zebrał ponad godzinny ochrzan, który miał swoje szczęśliwe zakończenie w postaci tego, że mógł tu zostać na resztę wakacji. I zamieszkał w jednym pokoju z Malfoy'em, który jak się okazało może jednak mówić o ile bardzo się postara. Harry zyskał dach nad głową z dwoma wilkołakami na pokładzie. Gdzie jeden z nich był dominujący (cokolwiek to oznaczało, bo Potter nadal nie wiedział co dokładnie się za tym kryło) i jednocześnie jego szkolnym wrogiem.
Ron pewnie uciekłby z krzykiem, a sam Harry nie przeżywał tego jakoś bardzo. Wuj Vernon nauczył go (bezlitośnie i w otoczeniu krzyków), że ma nie narzekać i zaakceptować to co dostaje, bo mógłby mieć jeszcze mniej. Harry nigdy nie kwestionował tych zasad ciesząc się z każdej najmniejszej rzeczy jaką dostał. Czy chodziło o kromkę chleba, czy najnowszy model miotły. Wujostwo również wyszkolili go idealnie w roli kury domowej i Harry miał tego świadomość. Ale nigdy nie narzekał (głośno) na to, ponieważ to nigdy nie pomagało. I w związku z tym wyszkoleniem Potter miał pewne przyzwyczajenia, które rządziły jego życiem i nadawały rytm dnia.
Dlatego gdy obudził się o szóstej i po koszmarze uspokoił się na tyle, że był w stanie zapanować nad własnym ciałem, wstał z łóżka. Co okazało się nieco trudne kiedy sufit był tak blisko, a podłoga dość daleko. Harry zrozumiał, że nie pamiętał jak wczoraj wszedł na górę, bo strach i zażenowanie jakie czuł po sytuacji z łazienki jakoś przebiła jego niezdarność kiedy wdrapywał się po drabince na swój materac. I jeszcze na koniec dnia musiał się zbłaźnić przed Draco krzycząc na niego, przyznając się, że bał się ciemności. A teraz czekało go zejście na dół, bo nie wyobrażał sobie żeby pójść znowu spać. Był bardzo dobrze wytresowaną kurą domową, pomyślał z przekąsem.
Kiedy postawił stopy na podłodze, zerknął kontrolnie na Draco żeby zobaczyć czy go nie obudził i stwierdził, że to był błąd. Malfoy spał odwrócony do niego plecami, a blizny na nich były doskonalone widoczne, bo zrzucił z siebie prawie całą kołdrę. Harry przełknął ślinę. Wczoraj zobaczenie Ślizgona w zwykłej koszuli i spodniach było czymś niecodziennym, bo przez pięć lat nauki widział go tylko w mundurku szkolnym czy drogich garniturach, ale teraz widok był jeszcze bardziej niezwykły. Harry zagapił się na ślady jakie biegły wzdłuż kręgosłupa Draco. Nie mógł sobie wyobrazić jakie to uczucie kiedy pazury wilkołaka rozrywają ci skórę. Jedyne porównanie jakie posiadał to moment kiedy Voldemort rzucił na niego Crucio po tym jak się odrodził na cmentarzu.
Odwrócił wzrok od ciała Draco. Nie mógł tak na niego patrzeć. To po prostu nie było odpowiednie. I może Harry miał już za sobą etap paniki kiedy zrozumiał, że Draco mu się podobał, ale obecna sytuacja wcale nie była sprzyjająca żeby w końcu wyjść ze swojego małego zauroczenia w Malfoy'u. Na Merlina, Harry wiedział, że to wyglądało jakby był niespełna rozumu. Draco był jego wrogiem, a nie osobą, do której można wzdychać. I Syriusz mógł się śmiać kiedy Harry wyznał mu, że Malfoy mu się podobał, ale również go pocieszał kiedy Harry panikował z powodu własnych uczuć. I Harry naprawdę chciałby żeby jego ojciec chrzestny był tu teraz i powiedział mu, że nie musiał się niczym przejmować.
CZYTASZ
Skazany na życie || Drarry
FanficGdzie Draco zostaje wilkołakiem. Wszystko przez to, że Lucjusz Malfoy nie wykonał rozkazu Czarnego Pana i nie przyniósł mu Przepowiedni z Departamentu Tajemnic. Dał się pokonać kilku członkom Zakonu Feniksa i grupce uczniów. Znowu zawiódł jak to ują...