45. Przygotowania

1.6K 118 117
                                    

Draco nie do końca pamiętał, ile czasu spędził w dormitorium Gryfonów. Musiało być naprawdę późno, bo gdy zszedł, ukryty pod Peleryną Niewidką (posiadanie jej przez Pottera, naprawdę dużo tłumaczyło), w Pokoju Wspólnym było tylko kilkoro uczniów.

Po tym, jak się uspokoił, Harry za pomocą różdżki posprzątał i naprawił cały bałagan, jaki Draco zrobił w dormitorium. Usiedli na łóżku Pottera, zasłonili je kotarą i narzucili zaklęcia prywatności. Reszta Gryfonów wróciła do pokoju, ale nikt nie przeszkadzał Harry'emu.

Malfoy naprawdę mógł docenić fakt siedzenia w dormitorium Pottera. Wilk cieszył się najbardziej z tego, że byli otoczeni zapachem i prywatnymi rzeczami Gryfona. Mógł oprzeć głowę o poduszkę, która wręcz była przesiąknięta Harrym, a Wilk tylko mruczał zadowolony.

– Pewnego dnia udowodnię ci, że w życiu nie chodzi tylko o to, żeby je przeżyć – wyszeptał Harry. Położył się naprzeciwko niego, tak, że ich głowy dzieliły centymetry, a nosy wręcz stykały.

– Dzisiaj jednak nie jest ten dzień – odpowiedział szeptem Draco. Wyciągnął rękę i dotknął błyskawicy Harry'ego. Przejechał palcem po bliźnie. Blizny były wszystkim, co ich określało.

– Pewnego dnia – zapewnił go. Harry również sięgnął do Draco i opuszkami palców dotknął jednego z trzech śladów pazurów, które Greyback zostawił na gardle Malfoy'a.

***

Draco nie wyjaśnił dokładnie Harry'emu, czemu stracił kontrolę na Wilkiem. Powiedział jedynie, że to przez to, że pełnia jest następnej nocy, a Snape nie był zbyt miły w dobre dni, a co dopiero, kiedy ktoś go zdenerwował.

Malfoy nie miał siły przyznać na głos, że to słowa Severusa spowodowały to całe załamanie. Kilka zdań wysyczanych przez zaciśnięte zęby z grymasem na twarzy. A jego oczy wręcz przyszpiliły go do ściany. Wilk poczuł się zdradzony przez Snape'a, którego traktował jak część stada, mimo że Draco od powrotu do szkoły nie uzyskał od niego nic pozytywnego. A te raniące słowa, które przenikły do jego serca, zatruły umysł i osadziły się w pamięci, wciąż mu się przypominały.

Wilk Draco nie chciał niczego innego od Snape'a niż akceptacji. A profesor nie mógł dać nawet namiastki tego, po prostu kpiąc i robiąc aluzję do tego wszystkiego, co teraz było nową normalnością Draco. Jego wilcza natura, spędzanie pełni otoczony bólem i rządzą krwi Wilka. Jego stado.

***

Draco wyszedł dormitorium Harry'ego i Pokoju Wspólnego Gryffindoru, grubo po północy. Miał na sobie Pelerynę Niewidkę, a w ręku Mapę Huncwotów (te dwie rzeczy wyjaśniały naprawdę dużo z poprzednich lat Pottera). Niepostrzeżenie przemknął do swojego dormitorium w Lochach.

Wilk wył, kiedy wyszli z Pokoju Wspólnego. Draco szedł niesiony przez jego ból, cierpienie i niechęć do rozłąki. Wilk zostawił tam coś więcej niż zniszczone zdjęcie rodzinne Weasley'a. Zostawił tam Harry'ego.

***

Harry obudził się w środku nocy z krzykiem na ustach i myślą, że powinien kogoś uratować. Otworzył szeroko oczy, usiadł na łóżku i wziął głęboki wdech. Miał przepoconą koszulkę, w której spał, a wokół nóg zaplątane prześcieradło.

Nie miał pojęcia, co mu się dokładnie śniło. Pamiętał jedynie krzyk Draco, wycie Lunatyka i pisk szakala.

Zasnął ponownie po kilku minutach, kiedy jego oddech się unormował, a ciało rozluźniło. Miał tylko nadzieję, że to nie był żaden znak, że coś miało się stać podczas pełni.

Skazany na życie || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz