17. Grzechy ojca

2.8K 185 131
                                    

Wilk Draco uspokoił się dopiero wtedy kiedy Lunatyk usiadł z głębokim westchnieniem w fotelu, a Malfoy stanął po jego prawej stronie. Dumbledore z swoim dobrodusznym uśmiechem i iskrzącymi oczami skrytymi za okularami-połówkami, na kanapie. Nikt nie zaproponował niczego do picia, a cisza się przeciągała.

Dominujące wilki nie były niezwykle. Draco pamiętał, że widział tą nazwę kiedy dniem i nocą czytał wszystkie księgi, gdy dowiedział się o tym jaką karę wyznaczył Lucjuszowi Czarny Pan. To pojęcie przewijało się w książkach, które nieco dogłębniej przedstawiały wilkołaków i nie sprowadzały się do porównywania osób zarażonych likantriopią do mieszańców czy krwiożerczych bestii pod władzą księżyca. Ale Draco nawet nie pomyślał, że stanie się jednym z nich. Dlatego kiedy Remus mówił wręcz zagadkami o jego zachowaniu, nie miał odwagi napisać, że podejrzewa tego, że sam mógłby stać się dominującym wilkołakiem po pierwszej pełni. Wiedział, że to nie za bardzo łączy się z jego dotychczasowym zachowaniem po przemianie.

Edmund Sergeb w swoim traktacie o wilkołakach z XIX wieku napisał, że nawet jeśli człowiek przed ugryzieniem przejawiał zachowania przywódcze i był pewnym siebie czarodziejem, nie oznacza, że jego wilk będzie posiadał obie te cechy i stanie się dominującym wilkołakiem. Wynikało to z tego, że człowiek i wilk były jednak dwoma osobowościami żyjącymi w jednym ciele. Toczącymi walkę o kontrolę gdy tylko księżyc będzie w pełni. Draco miał świadomość tego jaki był. Jego ojciec od najmłodszych lat powtarzał mu, że jest Malfoy'em i jak Malfoy powinien się zachowywać.

– Jesteś lepszy od innych, Draco – mówił siedząc w swoim gabinecie przy biurku, a Draco zajmował kanapę i wpatrywał się w niego jak z podziwem, bo chciał być taki jak ojciec. –Bycie Malfoy'em oznacza, że musisz zachowywać się jak przystało na mojego dziedzica. Nie możesz mnie zawieść, Draco. Nie możesz stać się kimś kogo będę się wstydził.

I Draco się starał. Naprawdę się starał, by ojciec nie był nim zawiedziony. Ale nigdy mu się nie udawało. Na pierwszym roku okazało się, że dla Harry'ego Pottera zrobiono wyjątek i został jako pierwszoroczny Szukającym. Draco wtedy napisał do ojca i wręcz rzucił się na kapitana drużyny Slytherinu kiedy ten odmówił wstawienia się za nim u innych nauczycieli, by przekonać ich, że Malfoy również jako pierwszak może okazać się idealnym siódmym zawodnikiem. Ślizgon okazał się niewarty starań i usłyszał, że może przecież spróbować w przyszłym roku. Draco czuł wtedy, że zawiódł i bał się przyznać o tym w liście rodzicom. A gdy pod koniec roku okazało się, że Granger jest najlepszą uczennica, a nie Malfoy, młody Ślizgon wiedział, że jego ojciec będzie nim rozczarowany. I oczywiście musiał przyjąć karę jaka czekała na niego w domu, kiedy tylko wysiadł z pociągu i pożegnał się z Hogwartem na dwa miesiące. Potem Lucjusz wręcz wkupił go do drużyny Quidditcha i Draco został Szukającym.

Przez te wszystkie lata starał się pokazać ojcu, że jest wart. Chciał by Lucjusz był z niego dumny i mógł nazywać go swoim synem bez cienia wstydu. Pragnął udowodnić, że jest wart bycia nazywanym Malfoy'em i noszenia sygnetu rodowego. Dostał go na trzecim roku w nagrodę, ale teraz posiadał jedynie ten, który dała mu matka - z herbem Blacków i ich mottem. Zawsze Czyści brzmiał wygrawerowany napis po łacinie, który drwił z niego i tego kim się stał.

Draco chciał akceptacji ojca i słów pochwały od niego tak bardzo, że totalnie go to oślepiło. Dlatego nie postawił mu się kiedy Lucjusz poinformował rodzinę jaką karę dostał od Czarnego Pana. Draco wiedział, że jest tylko pionkiem, szesnastolatkiem, który zostaje skazany na śmierć lub życie mieszańca za to, że ojciec zawiódł Lorda. Bo Czarny Pan nie był głupcem. Był szaleńcem, ale umiał myśleć i wiedział co danego człowieka zaboli najbardziej. Lucjusz bardziej niż własnego syna cenił swój rod i prestiż z jakim wiązało się noszenie nazwiska Malfoy. Dlatego nawet nie powiedział słowa skargi kiedy Czarny Pan oznajmił mu, że w ramach kary ma oddać Fenrirowi swojego jedynego dziedzica. A Draco w imię swoich marzeń, by ojciec był z niego dumny i nie wstydził się, że blondyn jest jego synem, zgodził się na to. Mimo że strach nie pozwał mu na normalne oddychanie, a Narcyza pokazała swojej rodzinie łzy płynące po jej twarzy i rozpacz, która wręcz się z niej wylewała kiedy czekali na pełnię i odejście Draco. Bo młody Malfoy nie przewidział tego, że przeżyje chociaż czytał wszystko o wilkołakach.

Skazany na życie || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz