Rozdział 43

306 24 0
                                    

Ten dzień jest naprawdę dziwny. Całą drogę miały miejsce bardzo dziwne sytuację. Ludzie widząc nas, wyglądali na naprawdę przerażonych. Jeśli nie szli sami to zaczynali szeptać między sobą i jak najszybciej przechodzili na drugą stronę ulicy. Wyłapałam tylko jakieś pojedyncze słowa: „To oni... To ona." Sądząc po minie Petera on był równie zdezorientowany co ja.

- Coś jest nie tak. - Mruknęłam pod nosem.

- Widzę. - Odpowiedział równie cicho. - Może jednak powinniśmy się przenieść szybciej do wieży i tam na spokojnie pomyślimy co się tak właściwe dzieje. Może zadzwonimy po MJ i Neda.

- Tylko nie mów, że masz strój w plecaku. - Popatrzyłam na niego wymownie.

- ym no może. - Podrapał się po karku, na co mimowolnie prychnęłam pod nosem.

- Nie ma takiej potrzeby. - Machnęłam obojętnie ręką. - Już prawie jesteśmy na miejscu. - Wskazałam na budynek widoczny na naszym horyzoncie.

Już z daleka było widać też ogromne zamieszanie pod budynkiem. Gdy byliśmy już bliżej, zauważyliśmy duże zbiorowisko ludzi. Krzyczeli głośno, ale nie dało się zrozumieć tak właściwe co i nawet mój nadprzyrodzony słuch tu nie pomagał, a wręcz utrudniały zrozumienie pojedynczych słów. Gdy próbowałam wytężyć słuch, moje uszy tylko odbierały hałas, co wręcz okropnie bolało.

Chciałam podejść jeszcze bliżej w tamtą stronę, by zrozumieć co się tu dzieje, ale zarówno ja jak i Peter zostaliśmy pociągnięci gdzieś w bok. Szybko odwróciłam się w stronę potencjalnego przeciwnika łapiąc go mocno za szyje. Chciałam go odrzucić, ale szybko się powstrzymałam orientując się, że przede mną stoi Happy.

 Chciałam go odrzucić, ale szybko się powstrzymałam orientując się, że przede mną stoi Happy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Sorry. - Mruknęłam od razu go puszczając.

- Za mało mi płaci. - Burknął pod nosem mężczyzna. - Chodźcie szybko. - Rzucił i odwracając się szybko ruszył przed siebie.

My nie pytając o nic więcej po prostu podążyliśmy za nim. Jak się okazało przeprowadził nas przez jakieś tajne wejście prosto do środka apartamentu.

- Co tu się dzieję? - Zapytał zdezorientowany Peter, gdy Happy gdzieś zniknął.

- Dobrze, że już jesteście. - Tony wyszedł ze swojego gabinetu. - Musimy pogadać.

- Co ty nie powiesz... - Burknęłam pod nosem.

Dość niechętnie skierowałam się za mężczyzną do salonu, w którym już znajdowała się Pepper. Kobieta posłała mi tylko pokrzepiający uśmiech. Nic nie mówiąc usiadłam na kanapie, a Peter już po chwili siedział obok mnie. Stark podał nam stos różnych gazet i tablet, na którym otworzył się filmik, na którym byłam ja...

Dzień wypadku... Ja używając moich zdolności, gdy biegłam do Petera chroniąc go przed zderzenie z rozpędzonym samochodem.

- To wiele wyjaśnia. - Mruknęłam pod nosem.

I will find you // Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz