Rozdział 42

345 26 0
                                    

Wczoraj od razu jak tylko znalazłam się w swoim pokoju, napisałam do Alexa, że muszę się z nimi spotkać w ważnej sprawie. Odpowiedź przyszła praktycznie od razu z informacją, że będą czekać tam gdzie zawsze.

Peter też tak jak obiecał pojawił się u mnie z samego rana. Choć moim zdaniem nie było to do końca potrzebne. Wystarczająco zaległości już ma przeze mnie. Nie powinienem zaniedbać swoich obowiązków dla mnie. Rozumiem, że chcę być przy mnie i wspierać mnie, ale nie musi iść tam ze mną bym wiedziała, że mogę na niego liczyć. Wiem to. Jestem samodzielna. Spotkanie z rodzeństwem mogłabym odbyć sama.

- Powinieneś być w szkole. - Mruknęłam zrezygnowana, gdy tylko przekroczył próg mojego pokoju.

- Ty też. - Uśmiechnął się wesoło.

- Wiesz, że chodziłam do szkoły tylko dla przykrywki? - Uniosłam jedną brew do góry. - Już nie musze tam chodzić.

- Yhmy... O tym jeszcze pogadamy. - Machnął ręką. - Ale teraz w końcu chce się przywitać z moją dziewczyną. - Powiedział, po czym od razu mnie pocałował. - Hej. - Powiedział cicho odsuwając się ode mnie.

- Hej. - Odpowiedziałam z wesołym uśmiechem. - Co się stało z moim wstydliwym chłopakiem? - Uniosłam jedną brew do góry obejmując go rękami za kark.

- Jest szaleńczo zakochany. - Uśmiechnął się ukazując zęby, co mimowolnie odwzajemniłam. - Gotowa? - Zapytał już poważniej, przez co od razu wróciłam do szarej rzeczywistości.

- Tak. - Westchnęłam. - Po prostu tam chodźmy i miejmy to z głowy.

- Jesteś pewna, że nie wolisz żebym ja nas tam dostarczył? No wiesz... trochę szybciej.

- Nie. - Pokręciłam przecząco głową. - Lepiej nie ryzykować, że ktoś zobaczy mnie ze SpiderManem a już chwilę później zamiast niego będziesz tam ty. No chyba, że wolisz siedzieć tam z nami w strój SpiderMana? - Uniosłam jedną brew do góry.

- Jeśli chcesz. - Wzruszył ramionami.

- Jeśli chcesz ze mną tam faktycznie iść to wole iść z tobą... Z Peterem Parkerem.

- Więc chodźmy. - Złapał mnie za rękę posyłając mi wesoły uśmiech.

Pierwotny plan był taki, że pojedziemy tam autobusem, ale ze względu na to, że na przystanku stało zbyt dużo ludzi szybko z tego zrezygnowałam. Pociągnęłam Petera za rękę w stronę taxówki.

Wybór taxówki to była zdecydowanie najlepsza decyzja, jaką podjęliśmy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wybór taxówki to była zdecydowanie najlepsza decyzja, jaką podjęliśmy. Dość szybko dostaliśmy się nią na obrzeża miasta. Podczas drogi jednak panowała dziwna atmosfera i sądząc po minie, jaką miał Peter on też to odczuł. Kierowca co chwile zerkał w naszą stronę w lusterku, jednak kompletnie nic nie mówił. Dzięki mojemu słuchaj słyszałam jak szybko bije mu serce, co najmniej jakby się czegoś bał. Całą tą sytuację postanowiłam jednak zignorować. W tym momencie miałam na głowie rzeczy istotniejsze niż jakiś znerwicowany taksówkarz.

I will find you // Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz