Rozdział 15

405 22 1
                                    

W środę razem z Peterem zaliczyliśmy nasz projekt z chemii na wybitną ocenę. Dostaliśmy 5 i to aż dziwne, że mam jakąś piątkę z tego cholernego przedmiotu, choć jest to jedyna moja piątka i to już na pewno tak zostanie. Dodatkowo jest to zasługa tylko i wyłącznie Petera. Nauczycielka była zachwycona naszą pracą, choć na mnie patrzyła niezbyt przychylnym wzorkiem. Nic na to nie poradzę, że nie lubi mnie od pierwszych naszych zajęć. Jednak kobieta nie miała wyboru i musiała dać mi taką samą ocenę, co brunetowi.

Dodatkowo dziś, czyli w czwartek ogłoszono w szkole bal, który ma się odbyć w przyszły piątek. Będzie to też dokładnie dwa dni przed upływem czasu mojej misji.

Został tydzień... Troszkę ponad tydzień, który zaważy na mojej całej przyszłości.

W każdym razie cała szkoła oszalał na punkcie tego balu, choć ja nie do końca rozumiem o co tyle szumu. Może to mieć jednak coś wspólnego z tym, że mnie nie interesuję jakiś głupi bal. Tak właściwe to się na niego nawet nie wybieram. Przyszły piątek to będzie mój ostatni dzień w tej szkole. Jeszcze nie wiem do końca jak z niej zniknę i jak wyjaśnię to Nedowi, MJ i co najważniejsze Peterowi. Ale jeszcze mam czasu by o tym pomyśleć. Najpierw musze znaleźć SpiderMana.

Do domu po zajęciach wracałam późno. Głównie, dlatego że razem z MJ poszłyśmy do kawiarni. To jednak nie jest najważniejsza informacja. Podczas powrotu zauważyłam coś dziwnego. W jednej z ulic znajdowało się parę radiowozów policji. Zaciekawiona tym, co tam się dzieję zakradłam się bliżej i to, co zauważyłam nawet mnie już nie zdziwiło.

Kolejne ciało... Martwe ciało. Kolejna ofiara wampira.

Nie chciałam tam zostać, ale też nie do końca chciałam teraz wracać do domu. Przeszłam w inną okolicę miasta i tam po drabinie pożarowej weszłam na dach budynku. Nie do końca wiem czy to taki dobry pomysł. W końcu prawda jest taka, że jeśli spadnę z tak dużej wysokości nie skończy się to dla mnie za dobrze i bycie pół wampirem mi tu nic nie pomoże. Jednak mimo wszystko warto zaryzykować by po prostu usiąść gdzieś wysoko, gdzie jest dobry widok i pomyśleć nad tym wszystkim w spokoju. Poza tym nie robię tego pierwszy raz w życiu.

Nie zapomniałam też by ubrać moją maskę i zarzucić kaptur na głowę. Z kolejnym martwym ciałem wiąże się najprawdopodobniej kolejna wizyta SpiderMana. Wole nie ryzykować.

Usiadłam na krawędzi budynku z nogami spuszczonymi w dół. Chciałam pomyśleć... Rozważyć różne opcję by zrozumieć, co tu się dzieję. Jakim cudem to już kolejne ciało w przeciągu paru tygodni. Jakby tego było mało to druga martwa dziewczyna znaleziona w przeciągu niespełna paru dni. Sprawcą każdego morderstwa ewidentnie jest wampir, co martwi mnie jeszcze bardziej. Nie mam ochoty by ludzie, a co ważniejsze superbohaterowie zaczęli się tym szczególnie interesować i szukać sprawcy, bo przy okazji mogą trafić na mnie.

Mój spokój i plany na moment rozważania różnych opcji został praktycznie od razu przerwany. Obok mnie tak właściwe znikąd pojawił się sam SpiderMan.

- Znowu ty. - Mruknęłam pod nosem.

- Ciebie też miło widzieć. Wiesz szukałem cię. - Odparł wesoło siadając tuż obok mnie. - Jest kolejne ciało. Kolejna brunetka z tej samej szkoły znaleziona w tej okolicy. Co prawda nie mieszkała tu, ale jednak. Trzy ciała.... Trzy ciała to już schemat. To twoje słowa.

- Niestety moje. - Burknęłam cicho. - Schemat.

- Więc jakieś pomysły? Dowiedziałaś się już czegoś?

- To nie twój biznes. - Warknęłam nawet na niego nie patrząc. - Już mówiłam, że działam sama.

- Mamy taki sam cel. - Powiedział jakby to było oczywiste. - Znaleźć sprawce. Jeśli połączymy siły, pójdzie nam o wiele szybciej.

I will find you // Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz