Rozdział 59

175 12 0
                                    

Pov Peter

W ostatnim czasie szkoła to ostatnie miejsce, do jakiego mam ochotę przychodzić. Zbyt wiele się tu pozmieniało. Bycie tu bez Nicole nie ma najmniejszego sensu, a niewiedza o tym, co się z nią dokładnie dzieje doprowadza mnie do szału. Niby jestem w stałym kontakcie z Alexem, który informuje mnie o postępach w sytuacji, ale to wciąż nie to samo. Chciałbym w końcu stanąć z nią twarzą w twarz i porozmawiać.

Byłem na siebie wściekły. Złość i smutek to jedyne emocje, jakie odczuwam w ostatnim czasie. Szkoła, zadania, nauka wszystko stało się dla mnie zupełnie obojętnie. Nawet bycie SpiderManem przestało mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Mój strój leżał schowany w szafie w moim pokoju. Nie wyciągałem go stamtąd od bardzo dawno. Nie miało to już żadnego sensu. Bo skoro nie potrafię pomóc nawet swojej własnej dziewczynie to jak mam pomagać zupełnie obcym ludziom.

Wszyscy pytają mnie o stan, w jakim jest obecnie dziewczyna. Zaczynając od May w domu, poprzez Neda i MJ w szkole i kończąc na Tony'm Starku. A ja po prostu mam dość pytań, na które sam nie znam odpowiedzi.

W szkole i tak było już dziwnie odkąd wszyscy dowiedzieli się o tym, kim jest Nicole... Teraz po prostu jest jeszcze gorzej. Różnica jest tylko taka, że teraz nie obchodzą mnie już aż tak dziwne spojrzenia ludzi ze szkoły. Mam o wiele większe zmartwienia.

Obecnie miałem zajęcia z chemii. Od kiedy Nicole zniknęłam siedziałem w ławce sam. Brakowało mi jej nawet tu. Nigdy nie spotkałem nikogo, kto pała aż taką niechęcią do jakiegoś przedmiotu. Od zawsze lubiłem chemie, ale chemia z Nicole była zupełnie inna. Zawsze poprawiała mi humor. To jak marszczyła nos, gdy kompletnie nie rozumiała, co mówi nauczycielka albo to, gdy wyklinała cały świat pod nosem było urocze.

Nie mogąc się skupić na zajęciach. Zamiast tego przyglądałem się temu, co dzieję się na, zewnątrz choć za wiele się tam też nie działo. Poza szkolną drużyną, która miała trening na boisku nie było tam nikogo. Do momentu aż... To nie możliwe. Ze szkoły wyszła bardzo znajoma mi postać. Przeszła parę metrów zatrzymując się przy jednym ze stolików w, przy którym siedział odwrócony plecami do mnie chłopak. Dopiero, gdy wstał, zorientowałem się kim on jest. Nicole i Alex są na terenie szkoły. Nie mam pojęcia, co oni tu robią. Chłopak też nie pisał mi nic o tym, że mają tu przyjść.

Dałem znak MJ i Nedowi by wyjrzeli przez okno. Oni tak samo jak ja byli zdziwieni nagłym pojawianiem się dziewczyny.

Wiedziałem jedno. Musiałem wyjść jak najszybciej z klasy by dowiedzieć się, co się dzieję i co ważniejsze porozmawiać z dziewczyną. Liczyłem na to, że skoro wyszła w końcu z domu to może to znak, że i my będziemy mogli w końcu normalnie porozmawiać.

 Liczyłem na to, że skoro wyszła w końcu z domu to może to znak, że i my będziemy mogli w końcu normalnie porozmawiać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Powiedziałem, że idę do łazienki a zamiast tego jak najszybciej wybiegłem za dziewczyną. Liczyłem na rozmowę... Jednak moje rozczarowanie przyszło dość szybko.

Nicole nie chciała nawet spojrzeć mi w oczy, a co dopiero rozmawiać. Nie rozumiem, co się dzieję i to mnie dobija. Później pojawił się jeden z zawodników z rozwalonym kolanem i dziewczyna miała problem z kontrolą. Gdyby nie Alex to nawet nie chce myśleć jakby się to skończyło.

Denerwowało mnie to, że ja nie potrafię jej pomóc a on tak. Ze mną nie chciała nawet rozmawiać, a z nim mieszkała przez cały ten czas. Nawet nie wiem, co jej zachowanie oznacza. Boje się, że to, co między nami było jest już skończone, bo niestety chyba właśnie na to jej zachowanie wskazuje.

Wróciłem załamany do szkoły. Chemia już się skończyła i teraz czekała na nas długa przerwa. Nie chciałem tu dłużej zostać. Po spotkaniu z dziewczyną jedyne, na co mam ochotę to powrót do domu.

- I co? - Obok mnie pojawił się Ned z MJ. - Rozmawialiście? – Zapytał z nadzieją.

- Tak. - Burknąłem pod nosem.

- Więc co mówiła? - Zapytał podekscytowany Ned. - Lepiej się już czuje? Kiedy do nas wróci?

- Nie wróci. Przyszła tylko po to by wykreślili ją z listy uczniów.

- Co? - Popatrzył na mnie zdziwiony. - Czekaj... Wy chyba nie zerwaliście?

- Nie wiem... - Wzruszyłem ramionami. - Widocznie potrzebuje bardziej Alexa niż mnie.

- Nie zachowuj się jak rozwydrzona nastolatka. - Warknęła na mnie MJ odzywając się pierwszy raz od początku rozmowy. - Nie rozumiesz, że ona się po prostu boi. - Powodowała już spokojnie, przez co spojrzałem na nią zdezorientowany. Dziewczyna tylko westchnęłam widząc moją minę i kontynuowała dalej. - Nie umie zapanować nad żądzą krwi. Boi się, że nas skrzywdź, bo nie panuje nad sobą. Czuję się niepewnie w naszej obecności. A przede wszystkim boi się ciebie.

- Boi się mnie? - Prychnąłem pod nosem. - Jestem jej chłopakiem.

- Spróbuj się postawić na jej miejscu. Straciła kontrole nad swoim ciałem, nad umysłem, przez co zabiła wiele osób i nikt z naszej trójki jej nie obwinia. Jednak jej poczucie winy nie daje jej spokoju i sama ciągle robi sobie wyrzuty i ciężko jej uwierzyć, że my tego nie robimy. Nie chciała nawet wierzyć, że ja nie jestem na nią zła za to, że mnie zaatakowała.

- Czekaj wy rozmawiałyście? - Spojrzałem na nią zdezorientowany. - Kiedy?

- Wczoraj. - Wzruszał obojętnie ramionami. - Zadzwoniła do mnie żeby przeprosić. Rozmawiałyśmy długo.

- Czyli do ciebie zadzwoniła. - Mruknąłem pod nosem. - A mnie nie chce widzieć na oczy.

- Peter zastanów się. Bała się do mnie zadzwonić a co dopiero do ciebie. - Powiedziała, na co tylko uniosłem jedną brew nie rozumiejąc o co jej chodzi.- Odpowiedz sobie na pytanie kim jesteś?

- Jej chłopakiem. - Powiedziałem praktycznie od razu, na co dziewczyna przewróciła tylko oczami.

- Chodziło raczej o to, że jesteś SpiderManem. - Powiedział ściszonym głosem Ned.

- A co to ma do rzeczy?

-Ty naprawdę wyłączyłeś dziś myślenie. – Westchnęła zrezygnowana dziewczyna. - Jesteś superbohaterem. Ratujesz i pomagasz ludziom, a ona działała zupełnie na odwrót.

- Przecież jej nie osądzam. Tylko chce jej pomóc.

- I zarówno ja jak i Ned o tym wiemy, ale ona w to nie wierzy. Dodatkowo boi się, że jeśli straci kontrolę coś złego znowu się wydarzy. Nie chce cię skrzywdzić. Nie chce cię zabić. Poza tym ona cię kocha i jest przerażona tym, co się dzieje. To uzależnianie, którego ani ja ani Ned ani nawet ty nie potrafimy zrozumieć, choć się staramy i chcemy jej pomóc. Alex widział od początku, że podanie jej ludzkiej krwi tak się skończy. Może umie jej pomóc a na pewno pomoże jej bardziej niż my. Peter ona go potrzebuje by wrócić do normy.

- Chciałbym przynajmniej wiedzieć, na czym stoję. - Westchnąłem pod nosem podnosząc plecak. - Idę do domu.

- Zamierzasz się poddać?

- Nie. – Odpowiedziałem stanowczo.

Poddanie się nie wchodzi w grę. Po tym wszystkim, co wydarzyło się między nami, nie odpuszczę dopóki nie porozmawiamy i nie wyjaśnimy wszystkiego.

 Po tym wszystkim, co wydarzyło się między nami, nie odpuszczę dopóki nie porozmawiamy i nie wyjaśnimy wszystkiego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I will find you // Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz